To co szczególnie wyróżnia jej gospodarstwo to ponad 90-letnia rodzinna tradycja produkcji jabłek. Zaś od 10 lat jest to również produkcja naturalnych soków tłoczonych pod marką „Smaczek z doliny Radomki”. Gospodarstwo należy też do grupy produkcyjnej „Skowronki”, lecz soki to już indywidualna produkcja tylko z tego konkretnego gospodarstwa. Monika Bankiewicz jest za pan brat z lokalną społecznością i należy do Stowarzyszenia Kobiet ze Skrzynna, a ze swoimi produktami uczestniczy w wielu akcjach charytatywnych oraz imprezach o zasięgu lokalnym i krajowym.
Konsumenci i rolnicy potrzebują ochrony
– Nazwa naszego soku wzięła się od wieloletniej współpracy z lokalną grupą działania „Razem dla Radomki”. Bardzo często wspieramy lokalne inicjatywy. Również podczas zakupu maszyny sortującej kierowaliśmy się patriotyzmem konsumenckim i wybraliśmy sprzęt wyprodukowany przez radomską firmę Sorter. Nasze typowo rodzinne i wielopokoleniowe gospodarstwo idealnie wpisuje się w założenia Polskiego Ładu, ale czy takie gospodarstwa mają rację bytu, bo na wsi w obecnych realiach coraz trudniej jest przetrwać – powiedziała Monika Bankiewicz dodając, że uczy fachu sadownika swoje dzieci, przekazuje im wiedzę i stwarza im takie warunki, aby zostały na wsi, jednak przy tak niskiej opłacalności jak dziś, młodzi ze wsi uciekają i nie będzie kto miał produkować żywności na polskiej wsi. Wszak cena jabłek nie zmienia się od 10 lat, a środki produkcji podrożały nawet kilkakrotnie jak np. nawozy.
– Sytuację na rynku wykorzystują zagraniczne sieci handlowe panoszące się w Polsce oraz pośrednicy, a producent zawsze jest na szarym końcu. My za jabłka otrzymujemy grosze, a konsument płaci krocie. Musi tu być jakaś kontrola, z jednej strony trzeba chronić konsumenta, a z drugiej rolników – dodała Monika Bankiewicz.
Wymiana nasadzeń kosztuje
W obecnej chwili rolniczka wymienia dużą powierzchnię nasadzeń jabłoni na nowe odmiany, co związane jest z zamknięciem rynku rosyjskiego. To wymaga nie tylko czasu, pracy, ale też bardzo dużych nakładów finansowych.
– Jak większość gospodarstw w kraju produkowaliśmy na potrzeby rynku rosyjskiego, który przez nierozważną politykę został zamknięty, a był perspektywiczny i chłonny jak żaden inny i dawał możliwość ogromnego rozwoju dla naszych polskich gospodarstw, nie tylko sadowniczych. Cała Europa zazdrościła nam tego rynku, a Polska na własne życzenie się z niego wyeliminowała – powiedziała Monika Bankiewicz dodając, że zmniejsza powierzchnię nasadzeń Idareda i Glostera, czyli odmian, które były mile widziane na rynku rosyjskim, a zastępuje je takimi odmianami jak: Prince czy Golden Delicious. Rozpoczęty proces wymiany odmian będzie trwał jeszcze wiele lat.
Innowacyjna instalacja przeciwprzymrozkowa
Rodzina Bankiewiczów wybudowała duży magazyn wody, gromadzący m.in. wody opadowe, o czym teraz tak dużo się mówi i proponuje dopłaty do sadzawek. Zaś pierwsze nawodnienia podkoronowe stosowała już w roku 1976 jako wynik współpracy z profesorem Szczepanem Pieniążkiem, będącym autorytetem w dziedzinie sadownictwa.
– Wodę zmagazynowaną w naszym zbiorniku wykorzystujemy do podlewania drzewek w sadzie oraz do zasilania instalacji przeciwprzymrozkowej, która jest rozwiązaniem innowacyjnym. Dzięki niej możemy uchronić na wiosnę kwiaty i pąki na drzewach przed zmarznięciem do temperatury minus 7 stopni. Zbiornik ma aż 4 m głębokości i dużą powierzchnię, gdyż instalacja przeciwprzymrozkowa wymaga bardzo dużego poboru wody i żadna studnia głębinowa się tu nie sprawdzi. Efekt pracy wspomnianej instalacji na wiosnę jest niesamowity, gdyż całe sady są w kryształach lodu. Jest to niemal bajkowy widok, ale wiąże się to wszystko z wielkim ryzykiem, drobny deszcz wydobywający się z instalacji przeciwprzymrozkowej musi zacząć padać zanim temperatura spadnie poniżej 0 stopni, a może się zakończyć dopiero, gdy temperatura będzie już na plusie. W innym przypadku zamrozilibyśmy sad. Wiele osób przyjeżdża do nas, by zobaczyć widok sadu w kryształach lodu, który zawsze budzi zachwyt – powiedziała Monika Bankiewicz.
Wizytówka gospodarstwa Pani Moniki
Monika Bankiewicz gospodaruje na 40 ha sadów jabłoniowych we wsi Komorów (pow. przysuski, gm. Wieniawa). Rodzinne gospodarstwo prowadzi z mężem Tomaszem od 30 lat, a jego początki sięgają roku 1931. Pomagają im również dzieci: córka Paulina z mężem Michałem oraz trzej synowie: Michał, Piotr i Jan. Rolnicy są mistrzami Agroligi roku 2013, a tytuł ten odebrali z rąk ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Andrzej Rutkowski
Fot. Facebook Smaczek z doliny Radomki