Tomasz Brzozowski rzucił żagle i został rolnikiem
W Rokotowie, nieopodal Sochaczewa, w najlepszych możliwych dla swojego życia warunkach, których cykl wyznacza rytm dobowy, nowoczesne rzędy, zdrowe pasze oraz wolny wybieg, żyją bardzo zadowolone kury, które znoszą najlepsze jajka.
Swoją fermę „Wybiegane Kury” Pan Tomasz założył w 2011 roku, nie mając w tej branży większego doświadczenia. Postawił wtedy swój pierwszy kurnik. Ryzyko się opłaciło i ten pomysł na życie sprawdził się.
Jak podaje portal Wiadomości Handlowe, początki działalności fermy Pana Tomasza, którą współprowadzi ze swoim bratem, nie były łatwe. Jak sam przyznaje, wcześniej nie miał zbyt wiele do czynienia z rolnictwem i to, że trafił na wieś, to czysty przypadek. Jednak, krok po korku, wszystkiego sam się nauczył, a naukę czerpał również z popełnianych błędów. Teraz może powiedzieć, że ryzyko się opłaciło, a pomysł na biznes okazał się trafny.
Tomasz Brzozowski jest bardzo wykształcony, ukończył trzy fakultety, uczestniczył w studiach doktoranckich, pracował w kilku firmach oraz ma wiele sukcesów na koncie w żeglarstwie. Mężczyzna podkreśla, że kiedy wybudował swój pierwszy kurnik, a którego koszty postawienia były duże, wiedział, że nie ma już odwrotu od podjętej decyzji. Jak sam wspomina, rok przed rozpoczęciem działalności nie widział się w roli hodowcy kur. Kiedy jednak zakończył karierę żeglarza, postanowił założyć farmę.
Zmiana postaw konsumenckich pozwala zbilansować koszty produkcji
Ostatni rok nie był łatwy dla branży drobiowej: pandemia COVID-19, ptasia grypa, wzrost kosztów produkcji. Podwyżki nie ominęły także fermy Wybieganych Kur. Właściciel dodaje, że koszty wzrosły nawet 50 proc., bo największy wpływ oprócz cen: energii, transportu, zatrudnienia, mają również ceny zbóż.
Jednakże dzięki coraz większej świadomości konsumenckiej a propos warunków życia zwierząt hodowlanych, cena nie zawsze jest dla klienta najważniejszym kryterium wyboru produktu. W takich przypadkach koszty produkcji się optymalizują i bilansują.
Tuż po rozpoczęciu działalności Pan Tomasz miał trudności ze sprzedażą jaj, nawet w skali lokalnej. Obecnie jajka od Wybieganych Kur są dostępne w kilku sieciach delikatesów na terenie całego kraju, jak i poza granicami Polski.
Jakie wskazówki daje Pan Tomasz przyszłym przedsiębiorcom?
Przede wszystkim, przed inwestycją w daną działalność, każdy powinien dobrze przemyśleć swoją decyzję, ponieważ bywa ciężko, a wielu spraw później nie da się odkręcić. Po wystartowaniu z biznesem, nie można się poddawać, tylko być cierpliwym, konsekwentnym oraz szukać nowych sposobów na dotarcie do klientów. Wytrwałość popłaca.
Marcin porzucił karierę w Warszawie, żeby rozwijać gospodarstwo po rodzicach. I udało mu się!
Takich pozytywnych historii osób, które osiągnęły sukces w rolnictwie jest sporo. Ich opowieść może stanowić inspirację dla innych, dodać odwagi w realizacji marzenia, jaką jest praca we własnym gospodarstwie czy w którejś z branż rolniczych.
Zaczynał od 17 ha przepisanych przez rodziców. Dziś gospodarstwo wyspecjalizowane w produkcji roślinnej prowadzone wspólnie z żoną Małgorzatą to ok. 400 ha gruntów w kilku gminach. Oprócz upraw takich jak zboża, rzepaki czy buraki cukrowe są też warzywa m.in. pomidory.
Zamienili korporację na rzecz kiszenia kapusty
Podobną ścieżkę wybrała Pani Emilia Sznajder. Wraz z rodziną porzuciła miejskie życie, aby rozwinąć gospodarstwo rolne swoich rodziców. Dziś razem z mężem kontynuuje tradycję swoich dziadków i zajmuje się kiszeniem kapusty i innych warzyw, a także skutecznie promuje swoje produkty i stawia na rozwój rodzinnej marki.
Więcej na ten temat w artykule: Emilia uciekła z korporacji i znalazła sposób na rozwój rodzinnego gospodarstwa.
Oprac. Natalia Marciniak-Musiał
Zdjęcie: Wybiegane Kury Tomasz Brzozowski