Ukraina w UE zagrożeniem dla polskiego rolnictwa
Spotkanie rozpoczął prezes KZSM Arkadiusz Pisarek, a następnie głos zabrał wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski akcentując aktualny temat, jakim jest powódź, w której ucierpiało również wielu rolników. Obecnie ministerstwo rolnictwa dokonuje rewizji programów pomocowych, aby jak największą ilość środków pieniężnych skierować do rolników z zalanych terenów.
W następnej kolejności minister przeszedł do eksportu produktów rolnych, który w poprzednim roku wyniósł 236 mld zł, z czego dużą część stanowiły produkty mleczarskie.
– Musimy rozwijać eksport i szukać nowych rynków, bo jeśli będziemy liczyli tylko na rynek krajowy, to możemy kąpać się w mleku. Wejście Ukrainy do UE na pewno będzie dużym zagrożeniem dla polskiego rolnictwa, jak i mleczarstwa, zważywszy na to, jak duże obszarowo są tam gospodarstwa oraz jakie mają możliwości rozwojowe. Dlatego musimy się zabezpieczyć na wzór tego, jak stara UE zabezpieczyła się, kiedy my wchodziliśmy do Wspólnoty. Pamiętamy przecież kwotowanie mleka oraz kontyngenty na wiele płodów rolnych – podkreślił wiceminister Stefan Krajewski.
Czy polska prezydentura ograniczy Zielony Ład?
– Ceny mleka w skupie kształtują się w zależności od regionu czy też zakładu skupującego mleko. Jest to dość duża rozpiętość cenowa, bo od 1,50 zł do ponad 2,50 zł za litr surowca. Dużym problemem jest to, że coraz więcej jest tych, którzy by chcieli ograniczać produkcję zwierzęcą. Chcą zabraniać promowania spożycia mięsa czy też mleka. Dietę powinien ustalać dietetyk lub lekarz, a nie ideolog lub polityk, na zasadzie nie jem mięsa, nie piję mleka, to wy też tak róbcie – podkreślił wiceminister.
Podczas wystąpienia wiceminister zwrócił uwagę, że coraz trudniej jest rolnikom rozwijać produkcję, zwłaszcza zwierzęcą na terenach wiejskich, ponieważ często nowe inwestycje typu chlewnie czy obory nie znajdują akceptacji w oczach najbliższego otoczenia. Często takie sprawy sąsiedzkie kończą się w sądach, a wyroki zapadają niestety na niekorzyść rolników, co jest bardzo niepokojące. Nawiązał też do protestów rolniczych i Zielonego Ładu, którego rolnicy nie chcą.
– Od 1 stycznia jako Polska przejmujemy prezydencję w UE i będziemy pracować nad dalszym ograniczaniem Zielonego Ładu. Jesteśmy po nieformalnej radzie ministrów rolnictwa, która odbyła się w Budapeszcie, gdzie inni ministrowie rolnictwa np. z Belgii czy Francji również prezentują zdroworozsądkowe podejście odchodzenia od założeń Zielonego Ładu, ale trzeba to stanowisko nagłaśniać, aby wygrało w ogólnoeuropejskim dialogu.
Mleczarze nie chcą sponsorować FOR
Wiceprezes KZSM Wiesław Żebrowski zwrócił uwagę, że istnieje niebezpieczeństwo zwiększenia składki na Fundusz Ochrony Rolnictwa, o co postulują niektóre związki twierdząc, że branża mleczarska jest bogata i stać ją na to.
– Otóż branża mleczarska może i ma duże obroty, ale rentowność jest za to bardzo niska na poziomie 1–1,5%. Jeżeli doszłoby do zwiększenia składki na FOR z 0,125% do 0,25% (wartości netto skupionego mleka), to ta rentowność jeszcze spadnie. Poza tym niesprawiedliwe jest to, że ci którzy płacą rolnikowi na czas, muszą sponsorować tych nieuczciwych, którzy nie zapłacili rolnikowi. Dlatego prosimy o pomoc ministra w tej sprawie – powiedział wiceprezes KZSM Wiesław Żebrowski.
Przewodniczący rady KZSM Szczepan Szumowski, poruszył kwestię urealnienia cen wykupu interwencyjnego podstawowych artykułów mleczarskich.
– Na rynku są niestety duże wahania cen artykułów mleczarskich, które wynikają z ruchów spekulacyjnych. Na pewno samo urealnienie cen interwencyjnych powinno już pomóc i byłoby pewnym straszakiem dla tych, którzy mają duży kapitał i robią zamieszanie na rynku, bo wtedy wykup interwencyjny byłby narzędziem realnym do uruchomienia i w razie czego spełniłby swoją funkcję, a nie tak jak jest to dzisiaj.
Druga kwestia dotyczy zbóż. Polska ma nadwyżkę zbóż w okolicy 30%. Jeśli nasze zboża nie spotkają się z ukraińskim zbożem na krajowym rynku, to spotkają się gdzieś na świecie. Może warto byłoby rozważyć i dążyć do uruchomienia produkcji spirytusu ze zbóż, który przecież można wykorzystać jako biokomponent do paliw, a nawet jako czyste paliwo w nowej technologii, co na pewno byłoby bardziej ekologiczne niż samochody elektryczne – stwierdził przewodniczący Szczepan Szumowski.
– Cały czas toczy się dyskusja i trwają badania na temat użycia etanolu do napędzania silników. Najgorszej jakości zboże może też znaleźć zastosowanie w energetyce. Oczywiście problem płodów rolnych z Ukrainy cały czas nas dotyczy, bo jeśli nie wpływają do nas bezpośrednio, to wpływają pośrednio. Np. Albania nagle stała się jednym z największych producentów i eksporterów jaj. Przecież wszyscy wiemy, skąd te jaja wzięły się w Albanii – odpowiedział wiceminister Krajewski.
Kto będzie liczyć ślad węglowy?
Prezes OSM Aleksandrów Kujawski Michał Wojtak zwrócił uwagę, że w wyniku powodzi setki tysięcy hektarów upraw zostało zalanych, a przecież mogliśmy się do niej lepiej przygotować.
– Przekop Mierzei Wiślanej, gdzie kilka żaglówek przepływa tygodniowo, kosztował 8 mld zł, co wystarczyłoby na cztery duże nowe zbiorniki retencyjne na Dolnym Śląsku. Jakież to było zmarnotrawienie pieniędzy przez poprzedni rząd, w kontekście dzisiejszej powodzi – stwierdził prezes Michał Wojtak.
– Jako izby rolnicze, których jestem członkiem, już od lat zabiegamy o wprowadzenie zapisów prawnych chroniących rolników, którzy na wsi produkują żywność, bo wieś od tego właśnie jest, a teraz wielu próbuje ze wsi zrobić sypialnię dla miasta – powiedział Stanisław Rogalski z MSM Mońki, a wiceminister Stefan Krajewski potwierdził, że wieś powinna być wsią produkującą żywność. Zaznaczył też, że przy każdej dużej chlewni czy oborze powinna być duża biogazownia, co przyczyni się nie tylko do wzrostu produkcji energii elektrycznej, ale i zmniejszenia uciążliwości produkcji rolniczej dla otoczenia i jego zdaniem takie prośrodowiskowe działania powinny być finansowane ze środków na ochronę środowiska, a nie rolnictwo.
Do tematu śladu węglowego nawiązał Dariusz Ostrouch – wiceprezes OSM WART-MILK w Sieradzu. Podkreślił, że zmieniły się warunki dla przedsiębiorstw, które od 2025 roku będą musiały liczyć i raportować ślad węglowy. Będą to firmy, które spełnią 2 z 3 warunków: zatrudniające średniorocznie 250 pracowników lub więcej, z sumą bilansową powyżej 20 mln euro, z przychodami ze sprzedaży powyżej 40 mln euro netto.
– Liczenie śladu węglowego i raportowanie podniesie koszty produkcji, nie mówiąc już o wprowadzeniu podatku od śladu węglowego, bo do tego zmierza unijna polityka. To są stanowczo zbyt duże obciążenia, jednocześnie będą do nas wjeżdżać tańsze produkty z zagranicy, niespełniające żadnych warunków, bo przecież są umowy z Azją czy też państwami Mercosur – odpowiedział wiceminister Krajewski.
Dlaczego sieci kroją polskich mleczarzy?
Minister podjął temat wielkich sieci handlowych po tym jak zaakcentował go redaktor naczelny Krzysztof Wróblewski z Polski Rolnej, zadał też pytanie: – dlaczego wielkie sieci handlowe w Niemczech na produktach mleczarskich zarabiają mniej niż w Polsce?
– Pewnie dlatego, że sieci handlowe w Niemczech są niemieckie, a sieci handlowe w Polsce są też niemieckie. Oczywiście trzeba kontrolować procentowe użycie marek własnych przez sieci handlowe – odpowiedział wiceminister.
Prezes OSM Głuchów Teresa Jędraszek wspomniała o nieuczciwych praktykach stosowania cen dumpingowych przez wielkie sieci handlowe, zwłaszcza w przypadku masła, gdzie niejednokrotnie sieci sprzedawały masło w promocji po niższych cenach niż to masło nabyły. Zaznaczyła, też absurdalne zapisy umów z sieciami handlowymi jak np. 180-dniowe terminy zwrotu palet do dostawców towarów, w tym przypadku mleczarni.
Spada eksport – rośnie skup
Na koniec spotkania bardzo ciekawe wystąpienie zaprezentował dr Piotr Szajner z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, na temat bieżącej sytuacji na rynku mleka.
– W 2024 roku ceny surowca spadły z 2,07 do 1,95 zł za litr, ale w czerwcu i lipcu były wyższe niż przed rokiem. Relacje cen mleka do cen pasz są korzystne, gdyż ceny skupu zbóż spadły o 25–30%, mleka o 6,1%, a mieszanek dla bydła o 7,1%. Należy się spodziewać wzrostu cen skupu mleka w kolejnych miesiącach. Gorsza jest natomiast sytuacja w eksporcie, który znacznie wyhamował już w roku 2023. A w roku 2024 eksport spadł wyraźnie, bo o 6% w ekwiwalencie surowca. Spadł szczególnie eksport masła, mleka i serwatki w proszku oraz serów.
Przychody przemysłu mleczarskiego w kraju za pierwsze półrocze 2024 roku wzrosły o 3,5% w stosunku do pierwszego półrocza roku 2023 i jest to informacja bardzo optymistyczna i odbyło się to w warunkach 4-procentowego wzrostu dostaw surowca. Spadły też nieznacznie koszty operacyjne o 0,3% – powiedział dr Piotr Szajner.
Andrzej Rutkowski