Pomoc suszowa: szacowanie strat suszowych szwankuje
System szacowania suszy w Polsce kuleje. Nie dość, że aplikacja suszowa nieprawidłowo wylicza straty suszowe, to jeszcze zdarzają się błędy techniczne, które uniemożliwiają wysłanie wniosków na czas. W tym roku pojawił się kolejny problem. Otóż rolnicy nie mogą wprowadzać poprawek w aplikacji. A jakby tego było mało - jeżeli IUNG na danym terenie nie stwierdził suszy, to rolnik nie dostanie żadnej pomocy, choć plony mu wyschły i potwierdziła to komisja suszowa.
Szmulewicz: praca komisji suszowych idzie na marne
Rolnikom nie podoba się taki system, który de facto pomija ustalenia komisji szacujących stratę na polu. Zaapelowali więc do ministra rolnictwa o usunięcie niespójności w procedurze kwalifikowania obszarów do występowania suszy.
- Postępowanie w sytuacji wystąpienia strat suszowych przebiega według następującego schematu: Rolnik składa wniosek do gminy o szacowanie strat przez komisję, następnie gmina przesyła protokoły do urzędu wojewódzkiego celem dalszego procedowania. Urząd Wojewódzki opiera się na danych z IUNG Puławy, jeżeli na mapie IUNG nie odnotowano suszy na danym terenie w części gminy, rolnikowi nie przysługuje pomoc - przypomina Wiktor Szmulewicz, szef Izb Rolniczych i zaznacza, że w tej układance praca komisji gminnych jest de facto weryfikowana przez mniej dokładne dane z IUNG.
- Powstaje więc pytanie: po co urzędy gminy powołują komisje, które szacują rzeczywiste szkody, kiedy ich praca jest weryfikowana przez dane z systemów IUNG, które nie są tak dokładne i nie odpowiadają rzeczywistemu stanowi upraw. Praca wielu osób idzie na marne, członkowie komisji, w tym przedstawiciele izb rolniczych tracą czas, ponoszą koszty dojazdu i budzą nadzieje rolników na uzyskanie pomocy - zaznacza Szmulewicz.
Kamila Szałaj