Mieszkańcy po spotkaniu z dzienniekarzem TPRKrzysztof Janisławski
StoryEditorInterwencja TPR

Rolnicy nie chcą stracić dostępu do pastwisk. "Są użytkowane przez nas od pokoleń"

02.11.2024., 18:00h

Rolnicy ze wsi Zalesie i okolic w pow. lubaczowskim na Podkarpaciu od kilku miesięcy zabiegają o bezprzetargowy dostęp do gminnych użytków zielonych za rozsądną cenę. Gmina Oleszyce przygotowała projekty przetargów na te grunty, potem się z nich wycofała. Co ostatecznie postanowił burmistrz oraz radni?

To już nie pierwszy konflikt związany z miejscowymi użytkami zielonymi

Pierwszy raz o problemach hodowców zwierząt z Zalesia i okolic „Tygodnik” pisał 4,5 roku temu. Ich spór z ówczesnym burmistrzem zakończył się zadowalającym dla rolników rozwiązaniem. Nie doszło do otwartego przetargu na użytki zielone (część tzw. Pastwisk), do którego mogłyby stanąć także duże podmioty prowadzące przemysłową produkcję rolną.

Część komunalnych gruntów wydzierżawiło wówczas bezprzetargowo Kółko Rolnicze z Zalesia. Część otrzymała w zarząd gminna spółka – Zakład Usług Komunalnych i Rolniczych sp. z o.o. Dopłaty płynęły do samorządu. Hodowcy, nie tylko ci z kółka, mogli korzystać także z łąk zarządzanych przez spółkę. I właśnie komunalnych gruntów, będących dotychczas w zarządzie spółki, dotyczy obecny konflikt.

W wyniku ostatnich wyborów burmistrz, za kadencji którego zapadły te ustalenia, stracił stanowisko. Mieszkańcy gminy Oleszyce wybrali Michała Jabłońskiego. Witold Chmiel, przedsiębiorca i rolnik, mówi, że podczas kampanii Jabłoński miał odnieść się do sprawy Pastwisk.

– Zapewniał, że to, co chłopskie, należy się chłopom. Obiecywał, że tego nie ruszy.

Sołtys Zalesia Janusz Linek opowiada, że do pierwszego spotkania z nowym burmistrzem w sprawie Pastwisk doszło pod koniec wakacji.

– Pytaliśmy, czy pomoże nam w tej kwestii. Dlaczego? Zaczęły chodzić słuchy o przetargach. Burmistrz powiedział, że się rozezna. Tymczasem parę dni później były już gotowe projekty uchwał dotyczące rozpisania przetargów na dzierżawę gminnych gruntów rolnych, w tym na część Pastwisk w Zalesiu. Rozmawiając z nami, burmistrz musiał o tym wiedzieć.

– Chciał nas wziąć z zaskoczenia, szybko przeprowadzić głosowanie w radzie i sprawę zamknąć – uważa Piotr Stadnik, prezes Kółka Rolniczego w Zalesiu. – Wiedział, że będziemy protestować. Nic dziwnego. Za poprzedniego burmistrza w otwartych przetargach zostało już wydzierżawione około 30 ha z Pastwisk. Nie ma tam już użytków zielonych, jest intensywna produkcja rolnicza.

– Dla nas problemem jest także to, że nie wszyscy radni są zorientowani w sytuacji rolników naszego sołectwa – kontynuuje sołtys. – Nie rozumieją problemów mieszkańców wsi, specyfiki prowadzonej przez rolników hodowli.

– Pojechaliśmy na komisję rady – opowiada Piotr Stadnik. – Większość radnych uznała nasze argumenty, a projekty uchwał dotyczące przetargów na grunty rolne, w tym części Pastwisk w Zalesiu (bez mała 60 ha), nie trafiły na sesję rady.

Prezes relacjonuje, że potem kółko otrzymało od burmistrza propozycję wydzierżawienia na 3 lata (lub 7 lat – za zgodą rady), już bez przetargu, spornej części Pastwisk. Koszt? 1500 zł/ha plus podatek rolny.

Piotr Stadnik informuje, że kolejna już propozycja burmistrza miała opiewać na 1200 zł/ha plus podatek oraz przejęcie przez kółko zimowego utrzymania dróg w sołectwie.

– Dla naszego kółka to cena zaporowa – stwierdza rolnik. – W sąsiednich gminach stawki są zdecydowanie niższe. Poza tym kto będzie inwestował w grunty na trzy lata? A utrzymanie dróg to odpowiedzialność cywilna, może oznaczać dodatkowe koszty. Uczciwa stawka to 800 zł/ha.

W gminie wiejskiej Lubaczów najwyższe stawki (ich wysokość zależy od jakości gruntów) są o kilkaset złotych niższe niż te z propozycji burmistrza Oleszyc. W Starym Dzikowie nie przekraczają 200 zł/ha. Choć wójt tej gminy, Tomasz Jabłoński, podkreśla, że w porównaniu z gruntami w gminie Oleszyce są znacznie mniej atrakcyjne.

Tymczasem prezes kółka uważa, że za propozycjami burmistrza stoi chęć wydzierżawienia gruntów przedsiębiorstwom rolniczym prowadzącym działalność na dużą skalę.

– Zamiast łąk będzie intensywna produkcja rolna. Bez drzew, chronionych ptaków i roślin. Ale gmina nie powinna kierować się wyłącznie wysokością czynszu dzierżawnego. Ważne są konsekwencje, także społeczne. Część hodowców straci pracę. Młodzi wyjadą, bo gmina im jej nie zapewni, przestaną płacić tu podatki. Ci, którzy zostaną, będą żyć w gorszych warunkach.

Nie tylko on jest takiego zdania. Hodowca koni Piotr Stec mówi, że za źrebaka dostaje obecnie o około połowę mniej niż dawniej.

– Jak przy takich cenach zapłacić 1500 czy nawet 1200 zł za hektar? Do tego susza, która w tym roku mocno dała się tu we znaki. I jeszcze Ukraina przez miedzę, co oznacza niższe ceny zbytu niż w innych częściach Polski. Gmina powinna rolników w takiej sytuacji wspierać.

Bartłomiej Raczuk dodaje, że nie może skorzystać z programu Młody Rolnik – brakuje mu hektarów.

– Kółko mi gruntu nie poddzierżawi, umowa z gminą zabrania. A ja za takie kwoty, jakie tu padają, nie mam szans na dzierżawę indywidualnie. Może ktoś z czytelników TPR spotkał się z podobną sytuacją i może coś podpowiedzieć?

Burmistrz Oleszyc o „wąskiej grupie”, która głosno krzyczy

Z burmistrzem Oleszyc próbowałem porozmawiać osobiście. Zadzwoniłem do jego sekretariatu z prośbą o ustalenie terminu. Bez odpowiedzi. Nie zostałem też ani razu z nim połączony. Przesłałem więc pytania mailem.

W pierwszej części odpowiedzi burmistrz Jabłoński skupia się na pouczeniach i besztaniu. Pisze m.in.: „W mojej ocenie solidaryzuje się Pan z bardzo wąską grupą społeczną i posługuje się szczątkowymi informacjami, wpisującymi się w narrację założoną przez tych ludzi”.

Pisze też m.in.: „(…) przedmiotem tematyki, którą Pan porusza, są grunty znajdujące się w mieniu komunalnym gminy, a nie sołectwa, wsi, określonych grup itp.”. A także: „Przedmiotem oporu społecznego tej grupy mieszkańców sołectwa Zalesie są grunty, które do tej pory były w zarządzaniu spółki komunalnej, a co za tym idzie: formalnie nikt inny poza spółką komunalną, która była dzierżawcą tegoż mienia, nie miał prawa użytkowania.

W związku z reorganizacją strategii działania spółki, nieruchomości zostały „uwolnione”, aby m.in. pozwolić rolnikom na poprawę warunków ich gospodarstw rolnych, a przy okazji poprawić sytuację ekonomiczną gminy”.

Rolnicy z Zalesia i okolic uważają, że decyzja o „uwolnieniu” gruntów została podjęta w złym momencie.

– Spółka złożyła już wniosek o dotacje agencyjne, a większość łąk została wykoszona przez hodowców – mówi Piotr Stadnik. – Wycofanie wniosku naraziło więc spółkę na duże straty. Kto je pokryje? Poza tym nie przeprowadza się takich zmian w trakcie roku produkcyjnego i wypasu zwierząt.

Miejscowi rolnicy, choć nie kwestionują, że sporne tereny są komunalne, to wskazują na istotny kontekst. Pogląd ten oddaje fragment pierwszego artykułu TPR, w którym Piotr Stadnik mówi o historii Pastwisk: „(…) są przez nas użytkowane od pokoleń (…) grunty te były i są wśród mieszkańców Zalesia i okolicznych przysiółków nazywane wiejskimi. Były użytkowane wspólnie, więc praktycznie była to wspólnota gruntowa. (…) Samorząd zainteresował się nimi po wejściu do UE, gdy okazało się, że można brać dopłaty obszarowe i zasilić budżet gminy. Wtedy pierwszy raz próbowaliśmy jako Kółko Rolnicze formalnie usankcjonować stan faktyczny Pastwisk. Przepisy były niejasne, my niezbyt pewni swoich praw i Pastwiska znalazły się w gestii gminnego gospodarstwa pomocniczego w Oleszycach.

(…) kolejna próba miała miejsce przy okazji likwidacji gospodarstw pomocniczych. Władze gminy zakomunikowały nam, że to mienie komunalne i że możemy z niego korzystać, ale o przejęciu go przez rolników nie ma mowy. Pod taką presją zebranie wiejskie przyjęło to do wiadomości, a Pastwiska (...) trafiły w zarząd ZUKiR w Oleszycach.

(…) W 2016 r. pojawiła się, dzięki ustawie, możliwość sformalizowania (…) wspólnoty gruntowej. (…) Starostwo w Lubaczowie, które powinno przeanalizować status tych gruntów, nic nie zrobiło. Nie było też informacji o takiej możliwości z gminy. Zwyczajnie o niej nie wiedzieliśmy, termin minął”.

Wracamy do pisma burmistrza. „W przedmiotowej sprawie podważane jest również prawo własności do tych nieruchomości. Od 2020 r. do tutejszego Urzędu jest składana obietnica dostarczenia dokumentów potwierdzających prawo własności lub użytkowania przez przedstawicieli Kółka Rolniczego w Zalesiu. Do dnia dzisiejszego takie dokumenty do nas nie wpłynęły, a także nie zostały przedstawione podczas ostatnich spotkań. Wbrew powielanym obietnicom” – pisze burmistrz Jabłoński.

Teraz fragment jego odpowiedzi dotyczący finansów: „Zaoferowana pierwotnie stawka w wysokości 1500 zł i początkowo nieodrzucona przez przedstawicieli Kółka Rolniczego w Zalesiu, a następnie – wskutek dalszych rozmów, negocjacji i propozycji – 1200 zł, jest stawką znacznie niższą i odbiegającą od wartości rynkowej, możliwej do uzyskania w przetargach nieograniczonych. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przystąpić do takiego postępowania przez Kółko Rolnicze w Zalesiu lub innych rolników indywidualnych zainteresowanych mieniem komunalnym gminy. Gmina nie ogranicza przetargu, gdyż jest to niezgodne z obowiązującymi przepisami prawa. Każdy ma prawo do niego przystąpić, również rolnicy z Zalesia.

Podczas wspomnianych rozmów i negocjacji jedną z propozycji obniżenia czynszu była możliwość świadczenia na rzecz Mieszkańców Sołectwa Zalesie zadań należących do gminy w kwestii zimowego utrzymania dróg. Ta oferta jest już nieaktualna, ponieważ wygasła w ubiegłym tygodniu”.

Piotr Stadnik komentuje:

Zaprzeczam, że Kółko Rolnicze zaakceptowało stawkę 1500 zł/ha. Owszem, na początku zgadzaliśmy się na otwary przetarg, ale przy założeniu, że w jego warunkach znajdzie się zapis uniemożliwiający zaoranie łąk i zmianę ich profilu użytkowania. Z moich rozmów ze znajomymi „dużymi” rolnikami, którzy też interesują się tymi gruntami, wynika, że zaakceptowaliby takie rozwiązanie i nie uczestniczyli w takim przetargu.

Burmistrz deklaruje, że jeśli rada przyjmie uchwałę, aby bez przetargu wydzierżawić wspomniane grunty, on „chętnie ją wykona”. Ale ostrzega: „Proszę jednak pamiętać, że takie nieekonomiczne działanie, niesie za sobą skutek w postaci podniesienia innej opłaty, wymierzonej – być może – również w innych Mieszkańców Gminy Oleszyce”.

Pisze też, że „(…) Gmina w żaden sposób nie ogranicza ani nie uszczupla praw do gruntów formalnie dzierżawionych przez rolników indywidualnych i Kółko Rolnicze w Zalesiu. (…) Przedmiotem sporu są grunty, którymi dysponował ZUKiR sp. z o.o., a są własnością gminy i powinny być zarządzane w sposób zaspokajający wszystkich Mieszkańców Gminy, a nie tylko wybranej grupy, która najgłośniej krzyczy”.

Przekonuje, że jego sierpniowe spotkanie z rolnikami było wyrazem dobrej woli: „Proszę wziąć również pod uwagę, iż Burmistrz Miasta i Gminy Oleszyce nie ma obowiązku przeprowadzania takich konsultacji. To jest tylko i wyłącznie moja dobra wola. Niestety, sposób prowadzenia komunikacji, którą posługują się Sołtys Wsi, a także przedstawiciel Kółka Rolniczego w Zalesiu, wprowadza wiele niepotrzebnego społecznego chaosu i niepokoju”.

„Wąska grupa” produkuje prawie 80% mleka w gminie. To producenci żywca wołowego i hodowcy koni. Rolnicy z sołectw: Nowa Grobla, Futory, Stare Oleszyce, Zabiała, Stare Sioło i Zalesie – ripostuje Piotr Stadnik.

O komentarz poprosiłem Danutę Mulińską, przewodniczącą rady. Udzieliła obszernej wypowiedzi, w której poparła lokalnych rolników. Ale na etapie autoryzacji wycofała się z niej. „Po rozważeniu sytuacji uznałam, że obecny moment może nie być najodpowiedniejszy, (…) z uwagi na możliwość eskalacji konfliktu. Proszę o wstrzymanie się z (…) umieszczeniem (wypowiedzi – red.), a w odpowiednim momencie wrócimy do tematu”.

Post scriptum

Już po napisaniu i opublikowaniu tego artykułu w papierowym wydaniu „TPR” w Oleszycach odbyła się sesja Rady Miasta i Gminy. Radni głosowali m.in. nad uchwałami dotyczącymi wyrażenia zgody na wydzierżawienie gruntów rolnych z przeznaczeniem na cele rolnicze w trybie bezprzetargowym na okres do 9 lat w miejscowościach Zalesie, Futory, Zabiała, Nowa Grobla i Uszkowice.

Rolnicy z Zalesia są zadowoleni, że gmina wycofała się z planów przeprowadzenia przetargów i że mogą starać się indywidualnie o dzierżawę tych użytków zielonych. Indywidualnie, bo ustalono, że miejscowe kółko rolnicze nie będzie tego robić.

 Z drugiej strony uchwały nie precyzują, na jakich warunkach ma się ta dzierżawa odbywać, tzn. jaka ma być wysokość czynszu dzierżawnego.

Do tematu wrócimy.

Krzysztof Janisławski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
03. listopad 2024 11:51