Zarząd Podlaskiej Izby RolniczejJózef Nuckowski
StoryEditorINTERWENCJA TPR

Przez szkody łowieckie rolnik zrezygnował z produkcji mleka. Teraz paszy brakuje też dla koni

30.12.2023., 17:00h
Marcin Szarejko jest hodowcą koni zimnokrwistych z Zabłudowa w powiecie białostockim. Rolnik kilka lat temu prowadził także produkcję mleka, lecz ze względu na notorycznie wyrządzane szkody łowieckie, skutkujące brakiem paszy dla bydła, zrezygnował z jego utrzymania, pozostając przy koniach. Niestety, w związku ze szkodami wyrządzanymi rolnikowi przez dziki brakuje mu paszy również dla koni.

Łąki zniszczone w 80-90 procentach

Problem szkód wyrządzanych na użytkach Marcina Szarejki opisywaliśmy już kilka lat temu, ale pomimo wielkiej determinacji rolnika w tej kwestii nadal nie został on rozwiązany. 27 listopada br. w biurze Podlas­kiej Izby Rolniczej odbyło się spotkanie poświęcone szkodom na polach pana Marcina. Uczestniczył w nim zarząd Podlaskiej Izby Rolniczej: Grzegorz Leszczyński – prezes, Marek Siniło – wiceprezes, oraz członkowie zarządu: Zdzisław Łuba, Jan Zelkowski, Witold Grunwald. Myśliwych reprezentował Andrzej Lenczewski, członek zarządu okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Białymstoku.

24 listopada byłam na łąkach u pana Marcina Szarejki, z których 80–90% uległo zniszczeniu. Widać, że są to szkody wyrządzone przez dziki. Łąki w całości wymagają rekultywacji. Nie da się tego naprawić kawałkami ani ręcznie. Około 30 do 50 ha łąk wymaga odnowienia w całości. Są to szkody wyrządzone w różnych terminach. Jedne są bardzo świeże, inne sprzed tygodnia, jeszcze inne sprzed miesiąca, co świadczy o tym, że dziki codziennie buchtują na tych łąkach – powiedziała Anna Pietraszewicz specjalistka z PIR, prezentując zdjęcia zrobione na użytkach zielonych u Marcina Szarejki.

Stwierdziła, że wszystkie łąki poszkodowanego rolnika zostały zniszczone i że odnowienie 1 ha takich użytków może kosztować od 4 do 12 tys. zł. Grzegorz Leszczyński zachęcał myśliwych z innych kół, aby ubiegali się o możliwość odstrzału na polach Marcina Szarejki.

Sprawa ciągnie się prawie od dekady

– Spotkaliśmy się dzisiaj w sprawie dotyczącej pana Marcina Szarejki, która nie jest nowa. Ciągnie się od 2014 roku i dotyczy szkód wyrządzanych przez dziki na jego użytkach zielonych. Tej jesieni znowu wystąpiły bardzo duże szkody w jego gospodarstwie. Rozmawiałem z myśliwymi, którzy twierdzą, że dzików nie ma w okolicy Zabłudowa, ale akurat na polach Marcina Szarejki jest ich dużo. Korzystając z tej okazji, że są z nami media, zapraszam wszystkich myśliwych, żeby poprosili prezesa koła o możliwość odstrzału – mowił Grzegorz Leszczyński.

Prezes PIR stwierdził, że niezbędne są rozwiązania systemowe, które wyeliminują podobne problemy – na Podlasiu, jak i w całym kraju. Marcin Szarejko uważa, że za dużą liczbę dzików na jego polach odpowiada brak odstrzału.

Członkowie Koła Łowieckiego „Żbik” na mocy uchwały mają zakaz polowania na moich gruntach za to, że podałem koło do sądu za szkody. Myśliwi mówią, że chętnie odstrzeliliby dzika na moich polach, ale nie mogą tego zrobić, bo zostaliby zawieszeni. Jeżeli zacznę rekultywację tych użytków na wiosnę, wiadomo, że w pierwszym roku nie będę miał pożytku z nowo zasianej łąki. Jak mam kupić zapas siana dla całej obsady zwierząt w moim gospodarstwie? Muszę wydać na siano 400 zł dziennie, żeby utrzymać zwierzęta. Gdybym otrzymał odszkodowanie, zrekultywował łąki, to bez odstrzału problem szkód będzie powracał – mówi Marcin Szarejko.

– Chcę odnieść się do zarzutu o uchwale zakazującej polowań na polach Marcina Szarejki. Uchwała musi być na piśmie i musi być przegłosowana przez walne zgromadzenie. Jeżeli jakakolwiek uchwała jest niezgodna z Prawem łowieckim i statutem PZŁ, to w trybie nadzoru ją uchylamy. Taka uchwała do nas nie trafiła. Dodatkowo sprawdzę, w jakich miejscach zostały ustrzelone dziki w obwodzie, w którym znajdują się pola Marcina Szarejki. W związku z ASF należy wskazać współrzędne odstrzału dzika, żeby w przypadku stwierdzenia pozytywnego wyniku służby weterynaryjne mogły określić teren zapowietrzony i przeszukać go w poszukiwaniu padłych dzików. Jest więc do sprawdzenia, czy dziki były pozyskane we wspomnianej okolicy – stwierdził Andrzej Lenczewski.

Batalia sądowa

Marcin Szarejko kilka lat temu sprawę odszkodowania za szkody łowieckie skierował do sądu.

Wygrałem, ale batalia w sądzie trwała 6 lat, a po uprawomocnieniu się wyroku i tak komornik musiał ściągać część pieniędzy od koła „Żbik”. Jak w związku z tym mam utrzymywać zwierzęta w swoim gospodarstwie? Chciałbym, żeby pan pomógł mi w tej sprawie – zwrócił się Marcin Szarejko do Andrzeja Lenczewskiego.

– Odnośnie do Koła Łowieckiego „Żbik” powiem, że od 3 lat jako zarząd okręgowy monitorujemy szczególnie koła, których nazwy często przewijały się w Podlaskiej Izbie Rolniczej. Wiemy, że nie wszyscy w tych kołach podchodzili poważnie do rolnika. Rolnik ma produkować żywność, a nie zajmować się pisaniem podań. Jeśli trafiają do nas jakiekolwiek sygnały o nieprawidłowościach, to szybko na nie reagujemy. Dzisiaj sprawdzałem w kole „Żbik”, czy w tym sezonie łowieckim wpłynęły jakie­kolwiek podania o szacowanie szkód łowieckich od pana Marcina Szarejki i od prezesa i łowczego uzyskałem informację, że nie. Dodatkowo informację tę sprawdziliśmy w systemie elektronicznym, w którym pracujemy od 2 lat. Nakaz zapłaty, jaki został zasądzony dla pana Szarejki od koła „Żbik”, został zrealizowany. Pieniądze nie trafiły bezpośrednio do rolnika, ale do komornika – powiedział Andrzej Lenczewski.

Andrzej Lenczewski poinformował, że w okresie od 1 kwietnia do końca października br. w obwodzie, w którym znajdują się łąki Szarejki, myśliwi ustrzelili 42 dziki. Dodał także, iż będzie dokładnie monitorował sprawę wypłaty odszkodowania rolnikowi za szkody wyrządzone na jego użytkach w 2023 roku.

Józef Nuckowski
fot. J. Nuckowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
23. listopad 2024 12:12