Gość we własnych włościach
Gospodarze żalą się, że stają się gośćmi w swoich wsiach, w których rodzinne gospodarstwa prowadzone są od pokoleń. W wielu miejscach kraju coraz trudniej uzyskać decyzje o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy obiektów inwentarskich. Z łatwością zaś wójtowie wydają niezbędne pozwolenia dla budowy domków jednorodzinnych na gruntach rolnych.
Szczególną sprawą zajmował się Sąd Rejonowy w Toruniu. Jednemu z sąsiadów przeszkadzały szczekające psy. W gospodarstwach odgrywają one znaczącą rolę. Nie tylko strzegą przed złodziejami, ale i nocami pilnują, aby dzika zwierzyna nie zbliżała się do zabudowań, pryzm i silosów z paszami.
Szczekanie psa zaprowadziło rolnika przed sąd
Dwojgu właścicielom posesji położonej na terenie jednej z gmin w pobliżu Torunia został postawiony zarzut niewyeliminowania uciążliwego szczekania psów, co przełożyło się na zakłócenie ciszy i spoczynku nocnego. Sprawę zgłosiła jedna z niemogących spać sąsiadek, która zyskała status pokrzywdzonej. Miała zastrzeżenie do zwierząt należących do dwóch osób: 53-letniej kobiety i 64-letniego rolnika.
Sprawa toczyła się w wydziale karnym. Sąd, aby ją rozstrzygnąć, przesłuchał wielu świadków, w tym miejscowego dzielnicowego. Sąsiadka zeznała w sądzie, że w lutym 2022 r. około godz. 1.30 została obudzona głośnym szczekaniem psa. Nie była w stanie określić kierunku, z którego dochodziło szczekanie psów. Postanowiła więc działać w kooperacji z pracownikiem jednej z firm. Ustalili dwa adresy posesji, z których dochodziło ujadanie psów. Były to nieruchomości należące do kobiety oraz rolnika. Według jej zeznań „szczekanie było uciążliwe i nie było normalnym zachowaniem się psów w odpowiednich warunkach”.
Właścicielka ujadających nocą psów na terenie swojej ogrodzonej działki utrzymywała dwa psy. Mniejszy przebywał w domu, drugi biegał przez całą dobę po podwórku. Zeznała, że miał „odstraszać potencjalnych włamywaczy i złodziei oraz podchodzącą pod ogrodzenie posesji dziką zwierzynę. Psy były zadbane i zdrowe, zawsze miały dostęp do świeżej wody”.
Pies nie szczeka bez powodu
– W toku postępowania nie przyznała się do zarzucanego jej wykroczenia. Wyjaśniła natomiast, że jej psy nie są agresywne i nie szczekają bez powodu. Ich szczekania można uświadczyć dopiero, gdy ktoś obcy zbliży się do posesji lub gdy psy wyczują dzikie zwierzęta, często podchodzące w pobliże gospodarstwa obwinionej. Dodała, że na terenie gospodarstwa ma wolno chodzący drób i większy z psów pilnuje go przed drapieżnikami. Obwiniona wyjaśniła, że mieszka w odległości 500 m od posesji pokrzywdzonej i nikt z bliższych sąsiadów nie skarżył się na hałas spowodowany szczekaniem psów. Posesja znajduje się w sąsiedztwie otwartych pól uprawnych oraz lasku – ustalił sąd.
Z kolei rolnik posiadał trzy psy, z których codziennie dwa zamykane były na noc, a trzeci, największy, w dzień zamknięty w kojcu, był w nocy wypuszczany luzem. W gospodarstwie pełnił funkcję ochronną. Strzegł zabudowań przed złodziejami i dzikimi zwierzętami. Te ostatnie miały podchodzić pod obiekty gospodarcze. Zeznał, że za każdym razem reaguje na szczekanie psa, aby sprawdzić, czym było ono spowodowane. Wyjaśnił, że prowadzi gospodarstwo rolne od około 40 lat i zawsze dbał o zwierzęta. Nikt nigdy nie zwrócił mu uwagi na szczekanie psów. Jego gospodarstwo znajduje się 500 m od „pokrzywdzonej” sąsiadki, a wzdłuż jego płotu przebiega chodnik, po którym przechodzą ludzie. Powoduje to krótkie reakcje psa.
Psy pilnują więc posesji
W sądzie zeznania złożyło kilku sąsiadów oskarżonej pary. Jedna z bliskich sąsiadek obwinionej kobiety powiedziała, że nie uważa szczekania za uciążliwe i hałaśliwe. Zwróciła też uwagę na dużą presję ze strony dzikiej zwierzyny. Pod ogrodzenie podchodzą sarny i je niszczą. Psy pilnują więc posesji. Z kolei sąsiad rolnika, mieszkający 100 m od jego gospodarstwa, powiedział, że nie niepokoiły go żadne hałasy związane ze szczekaniem psów. Trafnie dodał także, że „mieszkanie na wsi wiąże się z pewnymi konsekwencjami, takimi jak np. ryczenie krów czy woń obornika”.
Sąd przesłuchał także miejscowego dzielnicowego. Jego zeznania rzuciły inne światło i rozszerzyły kontekst kwestii szczekania psów. Policjant zeznał, że trwa konflikt dotyczący różnych spraw, na przykład szczekania psów, zakłóceń i gróźb. Osobami dokonującymi zgłoszeń byli „pokrzywdzona” sąsiadka i jej narzeczony. Dzielnicowy zeznał, że był wielokrotnie na terenie posesji obwinionych i spotykał się ze szczekaniem psów, ale zaznaczył, że trwało to krótko i w efekcie jego obecności, a gdy właściciele wychodzili z budynków, szczekanie ustępowało.
Wyjaśnienia obwinionych sąd uznał za wiarygodne w świetle jasnych, zgodnych i spójnych zeznań większości świadków. Kobieta i rolnik posiadający psy nie doprowadzili do zagrożenia lub uciążliwości dla ludzi.
Komu przeszkadza szczekanie psów na wsi?
„Sąd nie przyznał racji pokrzywdzonej, która uważała szczekanie psów należących do obojga obwinionych za uciążliwe i przez to zakłócające jej normalne funkcjonowanie. Odwołując się do zebranego w sprawie materiału dowodowego, należało stwierdzić, że uciążliwe szczekanie nie występowało, a jeżeli już jakieś było, to krótko i spowodowane konkretną przyczyną” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Z zeznań świadków jednoznacznie wynikało, że szczekanie psów przeszkadzało jedynie sąsiadce i jej narzeczonemu.
– Nie ulega wątpliwości, że zachowanie obwinionych, objęte wnioskiem o ukaranie, nie wypełniło znamion wykroczenia z art. 10 ust. 2a Ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach w zw. z § 23 ust. 2 Uchwały nr XXXIV/317/2022 Rady Gminy O. z dnia 7 czerwca 2022, ze względu na nieszkodliwość społeczną czynu. Ponadto, nie jest ich winą, że ich psy szczekają, przy czym robią to w sposób naturalny, zależny od sytuacji, reagując na zwykłe bodźce, takie jak obecność obcej osoby w pobliżu czy też dzikich zwierząt na terenie bezpośrednio sąsiadującym z ich posesjami. Psy są przyzwyczajone do swojego terenu i go bronią, jak również ich właścicieli – orzekł Marek Tyciński, sędzia Sądu Rejonowego w Toruniu.
Wyrok nie jest prawomocny. Został opublikowany w portalu orzeczeń sądowych.
Tomasz Ślęzak
fot. T. Ślęzak