Kołodziejczak: "Składamy zawiadomienie do CBA"
W pikiecie rolników przed Ministerstwem Rolnictwa aktywnie uczestniczy lider AGROunii, Michał Kołodziejczak, który przedstawia sytuację na rynku owoców w Polsce. Zdaniem działacza obecna sytuacja polskich rolników nie jest przypadkiem, a za wszystko, co wydarzyło się do tej pory, jest odpowiedzialny minister rolnictwa, Robert Telus. W związku z tym AGROunia zdecydowała, że złoży zawiadomienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra.
– Sytuacja na rynku owoców miękkich jest dramatyczna. Firmy wykorzystują swoją pozycję i bezczynność rządu i to, że nie zrobili nic, żeby tej sytuacji zapobiec. Działanie ministra rolnictwa, Roberta Telusa, przyczyniło się do nadmiarowych zysków wielu firm. Dzisiaj składamy zawiadomienie do CBA, żeby zbadało sprawę i sprawdziło, jaki interes w swojej bezczynności miał Robert Telus. Od kilku miesięcy wiedział, że będzie problem, że firmy będą wykorzystywały swoją pozycję, że będą kupowały tanio i sprzedawały drogo. Nie wierzę w to, że ludzie w Ministerstwie Rolnictwa mogli przejść obok sytuacji polskich rolników tak po prostu. Chcemy wiedzieć, kto spowodował, że firmy zarobiły bardzo dużo kosztem sadowników, kosztem rodzin. To pokazuje, że rząd Prawa i Sprawiedliwości stał się totalnie bezradny na krzywdę ludzi – poinformował Kołodziejczak.
Jak wygląda sytuacja na rynku owoców miękkich?
Jak wynika z relacji obecnego na proteście rolnika z Lubelszczyzny, Krzysztofa Chmiela, który na co dzień zajmuje się uprawą malin, sytuacja na rynku owoców miękkich pogarsza się z dnia na dzień. Plantator wyznał, że problemem przestała być wyłącznie niska cena, stał się nim również brak możliwości sprzedaży maliny do skupu. Jak twierdzi rolnik, kłopoty mają też producenci porzeczki.
– Sytuacja w województwie lubelskim jest coraz gorsza. Nie chodzi już tylko o cenę, która jest już poniżej kosztów produkcji, ale o punkty odbioru, które nie chcą brać owoców. Od dzisiaj wiele chłodni się zamyka. Nie mamy gdzie sprzedać malin. Producenci porzeczek również mówią, że skupy nie chcą od nich odbierać owoców – tłumaczył rolnik.
Chmiel: "Za 2 zł/kg kupią wszystko, za 3,50 zł/kg kupią tylko część"
Chmiel wyjawił również, z jakimi ograniczeniami w skupach spotykają się rolnicy. Ci, którzy chcieliby sprzedać całość zbiorów, są obligowani do wyrażenia zgody na skup po 2 zł/kg, natomiast ci, którzy chcą dostać wciąż bardzo niską opłatę 3,50 zł/kg owoców, muszą liczyć się z tym, że nie sprzedadzą wszystkiego.
– Prezes jednej z przetwórni w województwie lubelskim powiedział, że jeżeli chodzi o sprzedaż maliny po 3,50 zł/kg, to zrobi limity, a jeśli sprzedamy owoce po 2 zł, to skupi wszystko. Limit oznacza, że dany producent może oddać część swojego towaru we wskazany dzień. To jest dla nas śmieszne, Po co to produkować? Po co nasadzać? Po co pracować przy tym cały rok, skoro my nawet nie mamy gdzie tych malin sprzedać? Nie chodzi już wyłącznie o śmieszne ceny, które nam proponują, ale właśnie o punkty skupu. To do rowu mamy te maliny wysypać i pójść do banku kolejny raz? Dwa lata cena była dobra, a teraz twierdzą, że będą sobie to odbijać? – grzmiał rolnik.
Produkcja malin się nie opłaca
Rolnik z Lubelszczyzny tłumaczył również, że działania rządu związane z wprowadzeniem skupu nic nie dały, bo zaoferowana cena jest nieopłacalna.
– Pan minister Telus twierdzi, że wszystko jest pod kontrolą, że ceny na skupach rosną, że inne skupy, poza tym rządowym, wyrównują ceny. To jest nieprawda, bo "skup rządowy" płaci 5,00–5,30 zł/kg, a inne płacą 3 zł/kg. Rząd wymyślił "skup rządowy" poniżej kosztów produkcji. Dla nas to żadna pomoc i nie wiem, po co to było zrobione. Po ogłoszeniu skupu rządowego cena w innych skupach nie w rządowych, na drugi dzień spadła o 1 zł/kg – mówił Chmiel.
Kołodziejczak: "Skup rządowy" to coś zupełnie nieudolnego?
Lider AGROunii nie krył swojego oburzenia z faktu, że wprowadzony przez rząd skup nic nie dał. Zdaniem Kołodziejczaka przyniósł on przeciwne do oczekiwanych rezultaty, ponieważ działanie to stało się zachętą dla podmiotów skupujących.
– Przy czym "skup rządowy" może zapewnić kilka procent całości udziałów w rynku. To nie jest skup, który przejmie 5, 10 czy nawet 15% rynku. Nie. To jest kilka procent zrobione w tak nieudolny sposób, że dzisiaj, dzięki temu, firmy czują się jeszcze silniejsze, bo zobaczyły, że po wielkich zapowiedziach rządowych i tak nie ma zmiany na rynku, dlatego ja jestem przekonany, że to, co się działo, nie jest przypadkowe i zgłaszamy zawiadomienie do CBA, żeby zbadało tę sprawę – zaznaczył Kołodziejczak.
Jakie powinny być ceny owoców w skupie?
Rozstawiony przez AGROunię Targ Wkurzonych, który stanął przed resortem rolnictwa ma na celu nie tylko stworzenie oglądu na sytuację, ale również umożliwienie sprzedaży owoców rolnikom w cenie, w której powinni kupować ją ludzie w sklepach.
– Targ Wkurzonych, na którym ludzie kupują dużą paczkę malin za 10 zł, paczkę czereśni za 10 zł. Jest agrest, będą porzeczki, bo jeżeli tego nie można sprzedać po normalnej cenie, to dzisiaj mamy obraz owoców spadających z krzaków i mieszających się z błotem zamiast owoców, które trafią do naszych słoików, bo duże firmy sprzedają je po prostu za bardzo wysokie ceny, narzucając horrendalne marże – mówił Kołodziejczak.
AGROunia ma pomysły na "uzdrowienie rynku"
Lider AGROunii w swoim wystąpieniu wielokrotnie podkreślał, że istnieją rozwiązania, które umożliwiłyby tzw. "uzdrowienie rynku", jednak jego zdaniem rząd jest zamknięty na jakiekolwiek sugestie. Kołodziejczak wskazywał, co należy zrobić, by zawód rolnika w Polsce nie stał się historią.
– Dlaczego nie ma wprowadzonych podatków od nadmiarowych zysków, jeżeli ktoś zarabia bardzo dużo na pracy człowieka? Mówimy jasno, jeżeli jakiś podmiot zarabia nadmiarowo, należy jak najszybciej nałożyć na niego względem tego podatek. Co zrobili Francuzi dwa miesiące temu? Nałożyli podatek od nadmiarowych zysków na podmioty, które zarabiają nadmiarowo i nie reagują na zmiany na rynku. Dlaczego dziś ciągle nie ma wprowadzonych zmian, by cena u producenta była powiązana z ceną końcową? Domagamy się tego, by dany produkt nie mógł być sprzedany drożej niż u producenta o określony procent w sklepie. Czyli jeśli on nawet kosztowałby te 35 zł/kg w Warszawie, to musiałby kosztować 10 zł u producenta, byłoby to uczciwe. Ktoś zarobi, a klient będzie miał uczciwą cenę. Chcemy, by na półkach sklepowych była pokazana cena, za ile ten produkt został kupiony od producenta. Są to pomysły, które mogłyby zostać zrealizowane po podjęciu działań i otworzyłyby ludziom oczy. Rząd tego nie zrobi, bo po pierwsze, jest bezradny, a po drugie, tymi działaniami, np. pokazaniem ceny początkowej, wykazałby wszystkim ludziom z miasta, że pozwala okradać producentów owoców – wyliczał Kołodziejczak.
Rząd jest bezradny wobec kapitałów?
Zarówno zdaniem Chmiela, jak i Michała Kołodziejczaka, obecna sytuacja niskich cen owoców na rynku polskim jest wynikiem wpływu kapitałów: zagranicznego i krajowego, z którym nie umie sobie poradzić polski rząd.
– Cena w skupach spadła, bo to jest odpowiedź kapitału zagranicznego – mówił Chmiel.
– Rząd w Polsce wobec kapitału krajowego czy zagranicznego czuje się kompletnie bezradny. W naszym kraju dziś już nie ma znaczenia to, czy podmiot jest krajowy, czy zagraniczny, bo tak naprawdę, każdy, kto ma wpływ na rynek może robić, co chce – dodał Kołodziejczak?
Jaki skup prowadzą spółki z udziałem Skarbu Państwa?
Jak zauważył rolnik z Lubelszczyzny, skup malin prowadzony przez spółki z udziałem Skarbu Pańsywa jest nazywany przez rolników "rządowym". Jednak Chmiel stwierdził, że plantatorzy mają zbyt mało informacji na temat tego, w jaki sposób mają sprzedawać maliny, gdzie znajdują się skupy i jak się nazywają.
– Kiedy wiceminister Romanowski przyjechał na spotkanie z rolnikami na Lubelszczyznę, nie wiedział, ile ton maliny od nas kupią, gdzie znajdują się punkty skupu poza tymi przy granicach, a kiedy zapytałem, gdzie rolnicy mają wywozić maliny, to odpowiedział, że on nie jest upoważniony do takich informacji/do udzielania takich informacji. To skąd prosty chłop ze wsi ma wiedzieć, gdzie zawozić maliny, by zostały skupione – mówił rolnik.
Czy skupy kupują maliny wyłącznie od starych dostawców?
Lider AGROunii dopowiedział także, że to, w jaki sposób odbywa się "skup rządowy" malin od rolników, nie ma nic wspólnego z uczciwą praktyką, gdyż jest prowadzony po tzw. "znajomości".
– Okazuje się również, to jest oczywiście mocno branżowe działanie, że skupy, które przejęły "skup rządowy", kupują maliny tylko od dostawców, od których skupowali je regularnie w przeszłości. Jest to skup wyłącznie dla określonych producentów, którzy żyli dobrze z właścicielem podmiotu skupującego. To nie jest powszechne, to jest po prostu dla wybranych. Stąd nasza bezradność, to dlatego tutaj stoimy, żeby ktoś w końcu się zastanowił – powiedział Kołodziejczak.
Chmiel: "Działanie skupów to zagrywka"
Zdaniem Chmiela, skupy obniżając ceny, pogrywają sobie z rolnikami, którzy czują się bezradni wobec tego, czego są zmuszeni doświadczać.
– Zamknięcie chłodni jest celową zagrywką, po której będzie możliwe zbicie kolejnych cen. Chcą, żebyśmy oddawali maliny za darmo, bo 2,00 – 3,00 – 5,00 zł/kg nie robi nam żadnej różnicy. Skup "rządowy" powinien dać nam minimum 8 zł/kg. Miejsce na maliny jest. To, co się dzieje, jest zagrywką – stwierdził Chmiel.
Kołodziejczak: "Polski rząd pokazał, jak jest bezradny"
Jak stwierdził Kołodziejczak, polski rząd wprowadzając swój skup malin i mówiąc, że sytuacja jest pod kontrolą, pokazał, jak jest bezradny wobec sytuacji polskich producentów owoców miękkich.
– To są działania drapieżnego rynku, który pokazuje, że wszystkie podmioty, które kupują jakiekolwiek świeże produkty, chcąc zbić cenę, zamykają skup na dwa, trzy dni i pokazują, że mogą sobie zrobić wszystko na rynku. To nie jest fair, bo maliny trzeba sprzedawać codziennie. A stało się tak, ponieważ przez dwa tygodnie słuchali ministra rolnictwa, który mówił, że sytuacja jest pod kontrolą, więc kilku właścicieli dużych skupów powiedziało, że nie jest tak, jak mówi minister i my wam to pokażemy. Rząd, ogłaszając, jak chiński chór, który mówi: idziemy, idziemy, będzie lepiej, będzie lepiej i niech wszyscy słyszą, pokazał, jaki jest bezradny – mówił Kołodziejczak.
Telus chciałby, by Kołodziejczak mu pogratulował
Lider AGROunii wyjawił, że w trakcie uroczystości Dnia Męczeństwa Wsi Polskiej minister Telus nie tylko poprosił go o umówienie się z nim przez sekretariat na kawę, ale również zapytał, czy jeśliby udało mu się rozwiązać problemy polskiego rolnictwa, to otrzymałby gratulacje od Michała Kołodziejczaka.
– List do ministra Telusa skierowałem 10 dni temu. Kiedy widziałem się z nim na obchodach Dnia Męczeństwa i Wsi Polskie w województwie świętokrzyskim zapytał mnie, czy ja mu pogratuluję, jeśli on rozwiąże tę sytuację. To ja składam tu deklarację, że jeżeli minister rozwiąże tę sytuację, to ja mu pogratuluję. Tylko, ile my się musimy nakrzyczeć? Ile my się musimy tutaj nastać? Ile musimy tutaj stracić czasu, żeby ludzie mogli godnie żyć? Jeżeli tylko minister Telus doprowadzi do porządku, to ja mu pogratuluję, tylko niech on wyjdzie i podziękuje ludziom, którzy tu stoją i gonią go do pracy, bo sam siebie nie potrafi zagonić do pracy – zadeklarował Kołodziejczak.
Jakie są oczekiwania AGROunii i rolników?
AGROunia i rolnicy pikietujący przed MRiRW mają określone postulaty, za których pośrednictwem chcą podpowiedzieć ministrowi Telusowi i innym rządzącym, co zrobić, by było lepiej.
– Dzisiaj nasze oczekiwania są takie, że nie można dopuszczać do tego, by jakikolwiek podmiot kupował poniżej kosztów produkcji. Żądamy wprowadzenia ustawy, która spowoduje, że skupowanie poniżej kosztów produkcji w Polsce będzie zabronione. Jeżeli to nie będzie wprowadzone, to żądamy jak najszybszego wprowadzenia podatków od nadmiarowych zysków dla podmiotów, które się tym wszystkim zajmują. Żądamy powiązania ceny od producenta z ceną na półce sklepowej. Nie może być tak, że dany produkt drożeje 5 czy 10 razy, a samo opakowanie jest droższe od tego produktu. To jest abstrakcja. Ludzi na to nie stać – podsumował Kołodziejczak.
Telus: CBA sprawdzi czy na rynku malin doszło do zmowy cenowej
Z powodu obniki cen skupu malin przez podmioty inne niż rządowy, resort rolnictwa podejrzewa, że mogło dojść na rynku malin do zmowy cenowej niektórych podmiotów skupujących owoce.
– Ze względu na podejrzenia zmowy cenowej na rynku malin, podjąłem decyzję o rozpoczęciu kontroli przez wszystkie państwowe inspekcje względem firm skupujących i przetwarzających maliny. UOKiK jest w trakcie kontroli. Kolejną decyzją było powiadomienie CBA – napisał na Twitterze Robert Telus, minister rolnictwa.
Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: Ceny malin dramatycznie niskie. Rząd chce ratować rynek kredytami z dopłatą
Oprac. Justyna Czupryniak