Dramat mieszkańców południowo-zachodniej Polski trwa. Toczą nierówną walkę z wodą, która wdziera się na ulice, do domów i gospodarstw, niszcząc wszystko na swojej drodze. Jak ocenił dziś po naradzie sztabu kryzysowego Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, najtrudniejsza sytuacja jest obecnie w powiecie nyskim i kłodzkim.
Rolników ze Skoroszyc zalewa woda. "Jadę ratować zboże"
Coraz niebezpieczniej robi się także w gminach położonych na północ od Nysy. Dziś wiele z nich zostało odciętych od świata, m.in. Skoroszyce (powiat nyski). Rolnicy z tych terenów robią, co mogą, żeby ratować swój dobytek i gospodarstwa. Ale przegrywają z wodą z Nysy Kłodzkiej i z dorzecza.
– U nas jest tragedia. Zostaliśmy odcięci od świata. Nie mamy już dojazdu na Opole, na Głuchołazy, na Prudnik. Wał przeciwpowodziowy jest pełny. Jadę teraz do wujka ratować ze stodoły jego zboże, bo jego gospodarstwo jest pierwsze przy wale i zaraz wedrze się tam woda – mówi nam Kacper Mazurek, rolnik ze Skoroszyc.
Rolnik zaznacza, że z każdą chwilą sytuacja robi się coraz bardziej dramatyczna. W tej chwili pomoc już do nich nie dociera.
– Każdy jest już zdany sam na siebie. Bardzo boimy, że wał pęknie i obawiamy się cofki powodziowej z rzeki Nysy Kłodzkiej. Bo jak woda zacznie wracać, to będzie tragedia – zaznacza rolnik. Sam jeszcze nie sprawdzał strat na swoim polu, bo broni swojego gospodarstwa przed zalaniem i zniszczeniem.
– Mam też gospodarstwo w pobliskich Giełczycach. Całą noc walczyliśmy, układaliśmy zapory z worków z piaskiem i rękawów z wodą – dodaje.
Kukurydza miała 3,5 m. Większość już jest pod wodą
Także w położonej po sąsiedzku Sidzinie doszło do podtopień. Kuzynowi pana Kacpra zalało pola. Kukurydza, która bardzo dobrze rokowała, dziś znalazła się pod wodą.
– Ta kukurydza miała potencjał na rekordowy plon. Była bardzo wysoka, około 3,5 m. A w tej chwili stoi w wodzie na 2 metry. Niestety, zatopiło kolby – ocenia rolnik i przysyła nam film.
W podobnej sytuacji są inni rolnicy. Znajomemu pana Kacpra zalało 16 hektarów niedawno posianego rzepaku.
– To był piękny rzepak. Dziś stoi pod wodą. Tracimy nie tylko tegoroczne plony, ale i przyszłoroczne. Woda zabiera nam zarobek z kolejnego roku – podkreśla.
Skoroszyce. Wójt ogłasza alarm przeciwpowodziowy, policja zamyka mosty
Sytuacja w gminie Skoroszyce robi się coraz trudniejsza. W niedzielne południe wójt Barbara Dybczak ogłosiła alarm przeciwpowodziowy, a policja zamknęła dwa mosty.
– Niestety prognozy rozwoju sytuacji na najbliższe godziny są mocno niekorzystne i musimy być gotowi na każdą ewentualność. Bardzo proszę zadbajcie o to, aby być przygotowanym do natychmiastowej ewakuacji z obecnego miejsca zamieszkania. Niech Bóg ma nas w swojej opiece – napisała wójt w mediach społecznościowych.
[AKTUALIZACJA 15.09., godz. 16.00] Wał przeciwpowodziowy w Sidzinie został przerwany.
Pojawiły się też ostrzeżenia od Sieci Obserwatorów Burz, że zlewnią Nysy Kłodzkiej przemieszczać się będzie w najbliższych godzinach potencjalnie rekordowo duża fala wezbraniowa, być może większa od tej z 1997 roku.
Złe wieści przekazał także Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. Poinformował, że w licznych miejscach woda osiągnęła poziomy z 1997 roku, a według Czechów sytuacja będzie się pogarszać, zwłaszcza na rzekach, które stanowią dorzecza Odry, a swój początek mają po stronie czeskiej.
Niebezpieczna sytuacja jest też w powiecie głubczyckim (woj. opolskie). Jak informuje topagrar.pl, w Biernatówku rowy melioracyjne i okoliczne cieki nie wytrzymują naporu, a woda wdziera się na pola i łąki. Ulicami wsi płyną rwące potoki. Poodbne sceny są w większości miejscowości południowo-zachodniej Polski.