Działania ministra rolnictwa i rządu PiS były spóźnione, niepoparte odpowiednimi analizami i nieskuteczne dla polskiego rynku rolnego – tak wynika z opublikowanego 23 listopada raportu NIK o aferze z ukraińskim zbożem.
Import pszenicy wzrósł o 17 tysięcy procent, a kukurydzy o 30 tysięcy procent
Według NIK działania rządu nie ochroniły polskich rolników przed skutkami niekontrolowanego importu, który w przypadku pszenicy wzrósł rok do roku o blisko 17 tysięcy procent, a kukurydzy o prawie 30 tysięcy procent.
Rząd nie ochronił rynku rolnego w Polsce
NIK zaznacza, że rząd nie opracował systemowych rozwiązań zapewniających stabilność rynku rolnego, w tym funkcjonowania polskich producentów rolnych.
- Polityka rolna w tym zakresie oparta była na działaniach doraźnych, np. przyznaniu krajowej pomocy finansowej rolnikom w wysokości 0,5 mld zł i wprowadzeniu embargo na import produktów rolnych z Ukrainy. To wszystko nie rozwiązało w sposób kompleksowy problemu zwiększonego importu zbóż i rzepaku z Ukrainy, który stanowił konkurencję dla krajowej produkcji rolnej – ocenia NIK.
Kto importował zboże i rzepak z Ukrainy? 6 firm sprowadziło z Ukrainy aż 1,2 mln ton zboża
NIK wylicza, że w ciągu 16 miesięcy 541 firm sprowadziło łącznie 4,3 mln ton zbóż i roślin oleistych o wartości 6,2 mld zł. 4,7 tys. ton ziarna i nasion o wartości 5 mln zł zaimportowało także 11 osób fizycznych.
Największy z tej listy importer, firma z województwa mazowieckiego, sprowadził pół miliona ton zboża wartego prawie 0,6 mld zł. W sumie z Mazowsza 6 firm zaimportowało z Ukrainy aż 1,2 mln ton zboża i rzepaku wartego 1,63 mld zł.
Ogromne ilości sprowadziły także firmy znajdujące się w woj. lubelskim, pomorskim, kujawsko-pomorskim i małopolskim (po jednym podmiocie). Natomiast zboże o największej wartości sprowadziła osoba fizyczna z województwa kujawsko-pomorskiego.
Mocno wzrosły zapasy zboża
Masowy napływ zboża z Ukrainy spowodował spadek cen skupu i wzrost zapasów ziarna: z 3,8 mln ton w połowie 2021 r. do 9,7 mln ton w połowie 2023 r.
Druzgocąca ocena apelu ministra Henryka Kowalczyka
Zdaniem NIK do kryzysu zbożowego przyczynił się też ówczesny minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Apelował do rolników o niesprzedawanie zboża i rzepaku, przekonując, że ceny skupu jeszcze wzrosną. Jego ocena nie została jednak poparta żadnymi danymi ani analizami, a w konsekwencji rolnicy, którzy posłuchali rad i nie sprzedali zboża sporo na tym stracili.
- W związku z wysokimi cenami zbóż i rzepaku w połowie 2022 r. i wstrzymywaniem się ze sprzedażą towaru przez polskich rolników (po apelu ministra), zmniejszyła się podaż krajowego ziarna zbóż i rzepaku, a jednocześnie wzrósł import tych towarów z Ukrainy – czytamy w raporcie NIK.
Zbyt mało kontroli zboża i rzepaku
Druzgocące są też dane dotyczące kontroli ziarna importowanego z Ukrainy. Według NIK zredukowanie w 2022 r. przez Inspekcję Weterynaryjną liczby kontroli fizycznych zbóż importowanych z Ukrainy mogło przyczynić się do dopuszczenia do obrotu złej jakości zboża na pasze dla zwierząt. Okazuje się bowiem, że w importowanym zbożu weterynaria stwierdziła jedynie pojedyncze przypadki zanieczyszczenia zboża salmonellą (trzy przypadki), pestycydami i GMO (po jednym przypadku).
230 ton rzepaku i zboża technicznego z Ukrainy wjechało do Polski
Praktycznie żadnej kontroli nie było natomiast w przypadku zboża i rzepaku technicznego. Od stycznia 2022 r. do końca kwietnia 2023 r. zaimportowano do Polski 103 tys. ton takiego zboża i 126,1 tys. ton nasion rzepaku i rzepiku o przeznaczeniu technicznym.
Zboże trafiało nie tam, gdzie powinno
NIK nie zostawia też suchej nitki na działaniach ministra finansów i Krajowej Administracji Skarbowej, które nie zapobiegły dopuszczaniu do obrotu i wykorzystaniu importowanego zboża i rzepaku na inne cele niż określone w zgłoszeniu celnym.
- Kontrolowane urzędy celno-skarbowe, choć posiadały własne analizy oraz zewnętrzne informacje o istniejącym ryzyku zmiany przeznaczenia towaru w stosunku do zadeklarowanego w zgłoszeniu celnym, to jednak w sytuacji braku fiskalnych przesłanek nie podejmowały kontroli celno-skarbowych w stosunku do podmiotów importujących zboża i rzepak na cele techniczne – tłumaczy NIK.
W ocenie NIK afera zbożowa pokazała, że nie ma żadnych instrumentów pozwalających przeciwdziałać destabilizacji rynku rolnego w Polsce.
Kamila Szałaj