Rolnicy bronią miasta i wsi przed powodzią
Rolnicy mają wielkie serca. Przekonaliśmy się o tym wiele razy. Zawsze, gdy trzeba pomóc w kryzysowej sytuacji bez wahania zostawiają swoją pracę i spieszą na ratunek. Nie inaczej jest teraz, gdy południową Polskę zalewa woda. Na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie rolnicy pracują wspólnie ze służbami, układają worki z piachem, budują zapory, użyczają swoje ładowarki i ciągniki.
- Jak wielu rolników, także i my walczymy z powodzią. Razem ze strażakami, razem z mieszkańcami miast, miasteczek i wiosek chcemy tę hydrę ujarzmić. Wielu rolników ze swoim sprzętem bierze udział w tej walce. Jesteśmy nie tylko od strajkowania, ale i od pomocy - mówi Grzegorz Guzik, rolnik z Dolnego Śląska, działacz Ruchu Młodych Farmerów, który razem ze swoim kolegą Patrykiem Kielochem pomaga poszkodowanym.
Rolnicy gotowi do ratowania Wrocławia przed powodzią. "Mamy przygotowany sprzęt ciężki"
Także rolnicy spod Oleśnicy zamierzają pomóc w ochronie Wrocławia przed powodzią. Zgłosili chęć dowozu piasku i układania worków.
- Obdzwoniłem sztaby kryzysowe i jesteśmy w kontrakcie. Mamy przygotowany sprzęt ciężki, czyli ładowarki i ciągnik z przyczepami budowlanymi, a także motopompy do nawadniania, które można wykorzystać do odpompowywania wody. Na razie mówią, że jeszcze niema takiej potrzeby, ale najgorsze jeszcze przed nami, bo Czesi zaczęli już zrzuty ze zbiorników retencyjnych. Są miło zaskoczeni naszą inicjatywą - informuje nas Jan Kępa, rolnik spod Oleśnicy. Dodaje, że w lutym już wraz z kolegami brał udział w pomocy przy podtopieniach Wrocławia.
Woda zalewa gospodarstwa. Straty będą potężne
A sytuacja na zalewanych terenach jest dramatyczna. Woda niszczy domy, drogi, wdziera się do gospodarstw, wylewa się na pola. Rolnicy, którzy nie zebrali jeszcze kukurydzy, ziemniaków, warzyw czy buraków już liczą starty. Wiadomo, że część plonu zgnije, a to co uda się uratować może mieć niższe parametry. W szczególnie trudnej sytuacji są hodowcy, którym woda zalewa pasze dla zwierząt. W wielu miejscach nie uda się już wykonać ostatniego pokosu.
- Zniszczone uprawy i zalane gospodarstwa to dopiero początek dramatu! Ludzie walczą, próbując ratować, co się da przed wodą, która wdziera się do ich gospodarstw. Budują zapory z worków wypełnionych piaskiem! Woda jest wszędzie - komentuje Piotr Kisiel, rolnik z Ruchu Młodych Farmerów.
Kamila Szałaj