Podlascy rolnicy przemaszerowali dziś ulicami Białegostoku, by zaprotestować przeciwko dramatycznej sytuacji w rolnictwie. Najpierw udali się pod siedzibę Polskiego Związku Łowieckiego, gdzie belą słomy zablokowali wejście. Ich zdaniem działania myśliwych powodują rozprzestrzenianie się wirusa ASF, co naraża hodowców na olbrzymie straty.
- Polski Związek Łowiecki uczestniczy w niszczeniu polskiej hodowli. Do tej pory jest wiele odszkodowań niewypłaconych – mówi jeden z organizatorów protestu Dariusz Ciochanowski.
Rolnicy zabarykadowali słomą drzwi biura Platformy Obywatelskiej
Rolnicy udali się także pod siedzibę Platformy Obywatelskiej. Tam również użyli słomy, którą zabarykadowali drzwi aż po samą górę. Chcieli w ten sposób pokazać, że ich zdaniem obecny rząd jest obłudny, bo przed wyborami mówił co innego.
- Tusk jak był w opozycji to mówił, że z Ukrainy jest importowany syf. A teraz, choć sam rządzi i może jedną decyzją zablokować wjazd, nie robi tego. Żądamy zablokowania granic, by ustabilizować sytuację na rynku zbóż. My mamy pełne magazyny zboża i nie mamy pieniędzy – zaznacza Ciochanowski.
„Żyto kosztuje tyle co dwie paczki papierosów”
Rolnicy pod biurem PO zwracali uwagę także na brak opłacalności produkcji rolnej. Do każdego hektara zboża dokładają obecnie 1000 zł.
- Dziś żyto kosztuje 45 zł/dt. To tyle co dwie paczki papierosów. To skandal! Dokładamy do każdego hektara ok. 1000 zł! Już dłużej tego nie wytrzymamy. Muszą nastąpić decyzje i jesteśmy tu, by pomóc naszym politykom w podjęciu tych decyzji bo się ociągają – wyjaśnia rolnik.
Rolnik do posła PO: nie mam pieniędzy, żeby kupić nawozy
Do protestujących wyszedł poseł Krzysztof Truskolaski. Zapewnił, że rząd robi wszystko, by znaleźć skuteczne rozwiązania w sprawie importu ukraińskiej żywności, Zielonego Ładu i hodowli. Obiecał, że przekaże postulaty premierowi i ministrowi rolnictwa.
- Chcemy spełnić Wasze postulaty. Premier Donald Tusk traktuje tę sprawę priorytetowo – powiedział Truskolaski.
Rolników to nie uspokoiło. Przypomnieli, że w ubiegłym tygodniu odbył się szczyt rolniczy z premierem, ale żadne konkretne propozycje działań nie padły. A rolnikom czas się kończy – nie mają już pieniędzy nawet na środki produkcji.
- Ja muszę za dzień lub za dwa sypać nawóz. Mam cały magazyn zasypany kukurydzą i pszenicą, ale nie mam pieniędzy, żeby kupić nawozy – denerwował się jeden z rolników.
Obornik pod biurem, słoma wjechała windą. Rolnicy winią PiS za kryzys
Rolnicy zasypali słomą także biuro Prawa i Sprawiedliwości. I to nie tylko drzwi wejściowe – wwieźli słomę także windą na piętro tuż pod drzwi biura PiS. Rozrzucili również gnojówkę. Obarczają winą tę partię za największy od lat kryzys na wsi.
Kamila Szałaj