Protest rolników w Nowym Mieście nad Wartą
30 listopada punktualnie o godzinie 10.00 w Nowym Mieście nad Wartą (woj. wielkopolskie) rozpoczął się rolniczy protest. Na apel o zademonstrowanie swego niezadowolenia wobec polityki rządu odpowiedziało kilkunastu rolników. Część przyjechała ciągnikami.
Protest, jak zaznaczyli organizatorzy, ma tylko charakter symboliczny, by poprzez media przekazać rządzącym, że polscy rolnicy obserwują, co się dzieje i im się to nie podoba. - My nie śpimy. My wiemy, co jest grane - mówi Mirosław Stępa, organizator rolniczego protestu w Nowym Mieście nad Wartą, pod Środą Wielkopolską.
"Wchodzimy w spór zbiorowy z rządem"
Rolnicy protestujący w Nowym Mieście podkreślają, że sytuacja na wsi jest bardzo zła. Manifestacja ma zwrócić uwagę rządzących na problemy, z jakimi borykają się gospodarze.
- Postanowiliśmy zasygnalizować, że wchodzimy w spór zbiorowy z rządem i władzą. Dziś nie miał się odbyć strajk, nie chcieliśmy niczego blokować, utrudniać życia mieszkańcom, firmom transportowym - mówi Dariusz Goliński z Wielkopolskiej Izby Rolniczej - Biura Powiatowego w Środzie Wielkopolskiej. - Chcieliśmy zasygnalizować, że jeżeli nic się nie zmieni, nasza reakcja będzie bardziej stanowcza - dodaje.
UE-Mercosur i ustawa łańcuchowa wykończą polskie rolnictwo
Rolnicy stoją na stanowisku, że umowa UE-Mercosur zabije polskie rolnictwo. - Spowoduje to upadek naszych gospodarstw - zaznacza Goliński. Protestujący wskazują na problemy z "ustawą łańcuchową". - To chore przepisy - kwituje Dariusz Goliński.
Protestujący rolnicy wskazywali na znacznie więcej trudność, z jakimi muszą się borykać, a jakim się sprzeciwiają. To chociażby przekroczony kontyngent na ukraińskie produkty rolne, brak powrotu ziemi z KOWR do rolników indywidualnych czy Zielony Ład.
Michał Czubak
fot. M. Czubak