Szczyt rolniczy bez żadnego porozumienia
W sobotę 9 marca 2024 r. w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie odbył się Szczyt rolniczy. Już na samym początku rozmów określono, że nie będzie dzisiaj żadnego podpisania porozumienia. Rolnicy jedynie przyjęli do wiadomości deklaracje premiera w kwestii jego rozwiązań dla rolnictwa.
W spotkaniu udział wziął m.in. premier Tusk, Czesław Siekierski, minister rolnictwa i jego zastępcy – Michał Kołodziejczak i Stefan Krajewski czy Krzysztof Hetman, minister rozwoju i technologii. Po drugiej stronie zasieli przedstawiciele protestujących rolników, w tym m.in.: Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, Wiesław Gryn, lider Oszukanej Wsi i wiceprezes, Tomasz Obszański, Tomasz Ognisty, Stanisław Barna, Adrian Wawrzyniak czy Emil Mieczaj z NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych, Filip Pawlik i Andrzej Waszczuk z AgroUnii, Andrzej Sobociński czy Damian Morawiec – liderzy protestów z północy Polski czy Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
Co z zamknięciem granicy i embargiem na produkty rolne z Rosji i Białorusi?
Rolnicy podczas protestów domagają się m.in. zamknięcia granicy na wszystkie produkty rolne z Ukrainy. Coraz częściej mówią też o konieczności wprowadzenia embarga na produkty rolne z Rosji i Białorusi.
Tak jak przypuszczaliśmy wcześniej, premier zapowiedział, że jak na razie nie dojdzie do całkowitej blokady polskiej granicy na ukraińskie produkty.
– W poniedziałek 11 marca minister Siekierski i minister Hetman spotkają się z przedstawicielami strony ukraińskiej. Chcemy wynegocjować znaczne ustępstwa w tym handlu. Ale to jest dyplomacja i nie mogę powiedzieć wiele więcej - powiedział Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa.
Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że być może uda się wprowadzić w relacjach handlowych z Ukrainą model rumuński, czyli oparte na wspólnie ustalanych kontyngentach.
Za to polski rząd ma prowadzić działań, aby cała Unia Europejska wprowadziła embargo na produkty rolne z Rosji i Białorusi. Polscy europosłowie mają też złożyć wniosek, aby debata na ten temat odbyła się jeszcze przed 15 marca.
Państwo ma zdjąć nadwyżkę zboża z rynku. Nawet 1,5 mld zł pójdzie dopłat do eksportu
Za to premier miał obiecać rolnikom, że państwo postara się jak najszybciej rozwiązać problem nadwyżki zbóż na polskim rynki. A ta jest gigantyczna – według różnych szacunków ma wynosić od 9 do nawet 12 mln ton. Dla porównania, w całej UE nadwyżka nie przekracza poziomu 30 mln ton.
– Premier obiecywał nam, że będzie próbował zdjąć nadwyżki zboża z polskiego rynku jeszcze przed żniwami. Ale obawiamy się, że to nie będzie skuteczne, dopóki płynie do nas dalej zboże i produkty rolne z Rosji i z krajów poza Unii Europejskiej. Na pewno trzeba będzie patrzeć premierowi i ministerstwu rolnictwa na ręce i mówić „sprawdzam” – powiedział Andrzej Sobociński, rolnik z Żuław, przewodniczący Pomorskiej Izby Rolniczej w Nowym Dworze Gdańskim
Natomiast Tomasz Obszański, przewodniczący „Solidarności” Rolników Indywidualnych wskazał, że podczas debaty padła kwota 1,5 mld złotych. Tyle pieniędzy ma być przeznaczonych na pewną formę dopłat do wyeksportowania polskiego zboża na rynki zewnętrzne. Jednak jak na razie nie wiemy jak dokładnie to ma wyglądać w praktyce.
– Prawdopodobnie dzięki temu uda się ściagnąć z rynku 4 do 5 mln ton – powiedział Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i dodał, że to duży konkret.
Wzrosną dopłaty bezpośrednie?
Andrzej Sobociński, rolnik z Żuław dodał także, że gospodarze w rozmowę z Donaldem Tuskiem zwrócili uwagę, że średnio dopłaty bezpośrednie w UE wynoszą 178 euro do ha, a polscy rolnicy mają 118. Premier miał podobno obiecać, że będzie wnioskował do Komisji Europejskiej o wyrównanie tych stawek.
Zielony Ład do kosza czy do zmiany?
Jednym z postulatów wielu rolników jest zupełne wyrzucenie założeń Zielonego Ładu, które dotyczą rolnictwa do kosza. Inni, w tym chociażby Wiesław Gryn z Oszukanej Wsi, wskazują na konieczność zmian w Zielonym Ładzie. W tym zakresie Donald Tusk obiecał rolnikom, że wiele zapisów będzie zmieniony i złagodzonych.
Jednak szczegóły mamy poznać dopiero 15 marca, kiedy to Komisja Europejska ma podjąć decyzję na temat dalszego wyglądu Zielonego Ładu i premier będzie wnioskował o jego zmian w stronę, które postulują rolnicy od kilku miesięcy.
Chociaż nikt oficjalnie tego nie potwierdził, to można zakładać, że będą one w wielu aspektach zgodne z przeciekami z 6 marca z Brukseli. Wynika z nich m.in. że rolnicy w 2024 r. nie będą karani, jeśli nie spełnią norm GAEC. Z kolei na lata 2025 – 2027 niektóre z norm GAEC mają zostać złagodzone. Dotyczy to chociażby kwestii stosowania odpowiedniego płodozmianu czy utrzymywania okrywy zielonej na gruntach ornych.
Zapewne KE całkowicie wycofa się też z obowiązkowego ugorowania 4 proc. gruntów. Jeśli w ogóle pozostaną, to wyłącznie jako dobrowolny ekochemat z dodatkowymi dopłatami za tę praktykę.
Więcej na ten temat przeczytasz także tu: KE wycofuje się z Zielonego Ładu!
Rolnicze protesty z kulminacją już 20 marca?
Rolnicy nie są zadowoleni z dzisiejszego przebiegu rozmów i zapowiadają kontynuowanie protestów.
– Szykują się kolejne protesty i będą odbywały się 20 marca we wszystkich miastach wojewódzkich, które będą blokowane. Będą to podobne protesty jak do tej pory, tylko dużo mocniejsze – zapowiedział Tomasz Obszański, szef rolniczej „Solidarności”.
Dla niego oburzające był również fakt, że rozmowy głównie dotyczyły problemu producentów zbóż, a niemlaże pominieto kłopty rolników produkujących owoce miekkie. A tu ze względu na napływ mrożonek z Ukrainy ogromne tarapty będą mieli plantatorzy malin.
– Mam nadzieję, że to będą protesty takie jak ostatnio w Warszawie, ale mam nadzieję, że nie będzie prowokacji. Bo to co się stało ostatnio w stolicy to nie były zamieszki wywołane przez prawdziwych rolników. Prawdopodobnie były wywołane przez policję, która nas prowokuje. Między prawdziwych rolników są puszczane krety. Na pewno będzie też strajk na Lubelszczyźnie. Ja osobiście zgłaszam blokadę urzędu wojewódzkiego – powiedział Krzysztof Chmiel.
Kamila Szałaj, Paweł Mikos