W Niemczech trwa największy od lat protest rolników. Od wczesnych godzin porannych tysiące ciągników blokuje autostrady i ruch na mniejszych drogach w całym kraju. Na dziś zapowiedziano prawie 300 różnych demonstracji.
Polscy rolnicy na protestach w Niemczech. Zablokowali przejście graniczne w Lubieszynie
W akcjach przy wschodniej granicy biorą udział także polscy rolnicy, wspierając swoich niemieckich kolegów. Od godz. 9.30 blokują polsko-niemieckie przejście graniczne Lubieszyn-Linken. Wśród protestujących są m.in. rolnicy z Solidarności Powiatu Choszczeńskiego i Powiatu Szczecineckiego. Przyjechali samochodami, zabrali ze sobą flagi i szturmówki.
- Przyjechaliśmy, by wesprzeć niemieckich rolników. Musimy się zjednoczyć i wspólnie zaprotestować przeciwko polityce UE, która nas wykańcza. Ukraina nie jest w UE, a ma takie same prawa jakby była – mówi Stanisław Barna, rolnik z okolic Choszczna i działacz zachodniopomorskiej NSZZ RI "Solidarność".
Barna: walczymy razem, by rolnictwo UE się rozwijało, a nie zwijało
Barna dodaje w rozmowie z nami, że unijni farmerzy powinni wspólnie powalczyć o zmianę podejścia UE do rolnictwa.
- Słyszę od niemieckich rolników, że na obecnych protestach się nie skończy. Będziemy więc wspólnie walczyć o zmianę polityki UE, żeby Bruksela wreszcie zaczęła nas szanować. Żeby rolnictwo się rozwijało, a nie zwijało. Przecież to, co UE nam teraz proponuje, czyli zasypywanie państw pozaunijnym zbożem, niszczy nasz rynek. Nie możemy wspierać Ukrainy w ten sposób, bo doprowadzimy do likwidacji gospodarstw w wielu państwach UE – tłumaczy rolnik.
Protestują nie tylko rolnicy w Niemczech
Obecny na proteście w Lubieszynie Emil Mieczaj, przewodniczący Rady Powiatowej NSZZ RI w Szczecinku zaznacza w rozmowie z nami, że fala protestów nasila się w wielu krajach UE.
- Dziś protestują Niemcy, Holendrzy i Litwini, a także częściowo Polacy. Nadszedł więc czas, abyśmy porozmawiali wspólnie o potrzebach zmian polityki rolnej UE. Wiemy przecież, że Zielony Ład, który próbuje się nam narzucić jest niekorzystny dla europejskiego rolnictwa – tłumaczy Mieczaj.
Dolnośląscy rolnicy blokują autostradę A4 w Goerlitz. "Produkcja wisi na włosku"
Polscy rolnicy są także w Goerlitz, gdzie od godz. 4 rano blokowali wraz z niemieckimi farmerami autostradę A4.
- Jesteśmy na proteście niemieckich rolników w Goerlitz przeciwko napływowi produktów rolnych z Ukrainy i polityce UE. Wspieramy rolników z Niemiec, ponieważ dziś potrzebna jest solidarność rolników w UE – tłumaczy Dolnośląska Rada Wojewódzka NSZZ RI Solidarność. Rolnicy obecni na proteście dodają, że ceny zbóż, mleka, żywca spadły tak mocno, że produkcja wisi na włosku.
"Europejscy rolnicy mają dość bycia bagatelizowanymi"
Na proteście w Niemczech są także przedstawiciele polskiego Instytutu Gospodarki Rolnej.
- Dziś pokazujemy, że europejscy rolnicy mają dość bycia niewysłuchanymi i bagatelizowanymi. Razem sprzeciwiają się napływowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy na terytorium wspólnoty w obecnej formule. Wspólnie domagają się debaty na temat rolnictwa w Europie w kontekście planów akcesji Ukrainy do struktur Unii Europejskiej - mówi Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.
Dlaczego rolnicy w Niemczech strajkują?
Fala rolniczych strajków przetacza się przez Niemcy już od połowy grudnia po tym, jak rząd postanowił zabrać im dopłaty do paliwa rolniczego i znieść ulgi podatkowe od maszyn rolniczych. W sumie niemieccy rolnicy mają stracić prawie 1 miliard euro wsparcia. Swoją decyzję niemieckie władze uzasadniają koniecznością likwidacji dotacji szkodliwych dla klimatu.
Akcja protestacyjna potrwa od 8 do 15 stycznia. Zakończy się wielką demonstracją w Berlinie. Oprócz polskich rolników, farmerów z Niemiec wspierają swoją obecnością także rolnicy z Holandii, Rumunii, Francji, Belgii, Austrii, Węgier i Szwajcarii.
Protest rolników już niedługo w Polsce? "Po prostu nie mamy pieniędzy"
Niewykluczone, że i w Polsce niebawem podniesie się fala rolniczych protestów. Gospodarstwa zmagają się obecnie z największym od lat kryzysem. Ceny skupu drastycznie spadły, a koszty produkcji pozostały wysokie lub wręcz wzrosły. Przykładowo kukurydza staniała o 43 proc., podczas gdy maszyny rolnicze zdrożały o 13 proc.
Dlatego Stanisław Barna tłumaczy, że wraz z innymi rolnikami zamierza walczyć o dopłaty do zbóż i rzepaku zebranych w 2023 roku.
- Co prawda na wschodniej granicy rolnicy się dogadali, załatwiając m.in. dopłaty do kukurydzy. Musimy jednak powalczyć o dopłaty do zbóż i rzepaku z 2023 roku, bo po prostu nie mamy pieniędzy. Przecież wyprodukowaliśmy to ziarno dużo poniżej kosztów opłacalności – mówi.
Kamila Szałaj