Włochy. Oszustwa na funduszach unijnych
Konkretnie chodzi o oszustwa hodowców zwierząt z północnych regionów kraju, takich jak Lombardia, Piemont i Wenecja Euganejska. Jak poinformował magazyn, w tych przypadkach niekoniecznie chodzi o mafiosów, lecz znacznie częściej o niewinnych i niepodejrzanych przedsiębiorców rolnych, którzy nabywają więcej terenów, aby otrzymać fundusze unijne.
Pastwiska często w ogóle nie istnieją
ak wyjaśnił Damiano Di Simine, szef działu naukowego organizacji ekologicznej Legambiente, w wywiadzie, przedsiębiorstwa z Niziny Padańskiej zdobywają oferowane pastwiska w Alpach lub na Apeninach, przelicytowując tamtejszych, zazwyczaj małych hodowców. To nie jest zabronione, ale staje się nielegalne, gdy kupujący nie wykorzystują tych pastwisk do wypasu. Zgłaszane są również przypadki, w których śledczy na próżno szukają pastwisk, ponieważ istnieją one tylko na papierze.
Wystarczy tylko zaświadczenie Wspólna Polityka Rolna (WPR) ułatwia hodowcom, zwłaszcza z Niziny Padańskiej, wymyślanie oszustw, wyjaśnił Di Simine. Ogólnie brakuje pastwisk na terenach nizinnych.
Dla hodowcy z Niziny Padańskiej łatwo jest zaświadczyć, że jego zwierzęta wypasane są gdzieś w Alpach lub na Apeninach – jeśli to konieczne, nawet na pastwiskach 600 kilometrów dalej, w Abruzji. Dopóki dotacje są związane z liczbą zwierząt i hektarów, a nie z ilością produkcji, zdaniem ekologa, niewiele się w tej kwestii zmieni.
Nadużycia we Włoszech to nie nowość
Już w 2019 roku wielu rolników z okolic jeziora Como zwróciło się do policji skarbowej. Wtedy śledczy ujawnili sieć oszustw, w którą zaangażowanych było 88 przedsiębiorstw, a każde z nich dotyczyło znacznych kwot dotacji. Jesienią zeszłego roku sąd nakazał na przykład konfiskatę 4,7 mln euro. Chodziło o fundusze unijne, które dwa przedsiębiorstwa z okolic Padwy nielegalnie otrzymały.
oprac. M. Czubak
fot. D. Kolasińska