Ministerstwo rolnictwa będzie bronić mięsnych wyrobów. Nazwy "szynka" czy "kiełbasa" zarezerwowane jedynie dla produków z mięsa
Ministerstwo rolnictwa, jeszcze zanim doszło do zmiany władzy, postanowiło ukrócić nadużywanie terminów dotyczących nazw mięsnych w stosunku do produktów wegetariańskich. Zgodnie z projektem rozporządzenia z 5 grudnia 2023 roku, nazw takich, jak szynka, wędlina, wędzonka, kabanosy czy kiełbasa, będzie można używać tylko dla towarów wyprodukowanych z mięsa. Z uwagi na to, że konsumenci kojarzą te określenia z produktami mięsnymi, ministerstwo chce chronić określenia stosowane zwyczajowo do opisu produktów mięsnych, więc nie będzie już kiełbasy z soi ani wegańskiej szynki.
W zaproponowanym rozwiązaniu jako szynka oznakowany może być wyłącznie produkt wyprodukowany z uda zwierząt gospodarskich kopytnych, drobiu, zajęczaków, zwierząt dzikich utrzymywanych w warunkach fermowych lub zwierząt łownych, lub z piersi drobiu. Z kolei wędlina, wędzonka i kiełbasa mogą być wyprodukowane wyłącznie z mięsa, w tym z mięsa peklowanego, niepeklowanego, solonego lub niesolonego, z ewentualnym dodatkiem tłuszczu, podrobów, przypraw lub surowców uzupełniających, w tym surowców niemięsnych.
Roślinne zamienniki produktów mięsnych nie mogą wprowadzać konsumentów w błąd
Branża mięsna długo czekała na wprowadzenie działań skutkujących zakazem nazewnictwa produktów roślinnych określeniami mięsnymi. Proponowane zasady znakowania mają jednak chronić nie tylko interes producentów tych towarów, ale przede wszystkim konsumentów, dając im możliwość dokonywania świadomego wyboru spożywanej przez nich żywności. Produkty pochodzenia roślinnego imitujące produkty mięsne wprowadzają bowiem pośrednio lub bezpośrednio konsumentów w błąd. Nawet jeśli są oni świadomi, że mają do czynienia z imitacjami, zakładają, że żywność ta ma równoważną wartość odżywczą i można ją bez konsekwencji zastępować w jadłospisie.
Dieta bezmięsna nie jest zdrowa dla człowieka
O tym, że niejedzenie mięsa może być szkodliwe, przekonuje prof. Jarosław Całka z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Jego specjalnościami naukowymi są neurofizjologia i neuroanatomia, którymi zajmuje się od ponad 40 lat. Zauważył negatywny dla zdrowia wpływ diet restrykcyjnych, takich jak wegetariańska i wegańska. Ekspert twierdzi, że mogą one, szczególnie dieta wegańska, przynosić ludziom więcej szkód niż korzyści.
– Diety niedoborowe, niedostarczające organizmowi odpowiedniej ilości niezbędnych składników budulcowych i energetycznych, muszą negatywnie wpływać na rozwój i funkcjonowanie organizmu człowieka, a szczególnie jego układu nerwowego. Zebrałem i przeanalizowałem co najmniej kilkaset publikacji naukowych powstałych w liczących się laboratoriach Europy, obu Ameryk, Australii i Azji. Nie ukrywam, że wyniki, do których dotarłem, mnie zszokowały. Tylko godzina przeszukiwania portali informacyjnych pozwoliła mi dotrzeć do informacji, że w minionym dwudziestoleciu dieta wege była przyczyną niedorozwoju i śmierci ośmiorga dzieci zagłodzonych przez ich nieodpowiedzialnych rodziców. Media przecież nie informują o przypadkach podklinicznego niedożywienia dzieci, gdyż wielu wegańskich rodziców nawet nie jest świadomych ukrytego problemu. Uznałem więc, że bezkrytyczne promowanie diet wegetariańskiej i wegańskiej przedstawia nierzetelny obraz walki o zahamowanie zmian klimatycznych, ponieważ pomija istotne konsekwencje zdrowotne stosowania tych diet, szczególnie dla kobiet w ciąży, płodów, niemowląt, dzieci i dorastającej młodzieży, ale także dla dorosłych – wyjaśnia prof. Całka.
W jego opinii ceną za troskę o przyszłość naszej planety nie mogą być gorsze zdrowie i zaburzenia rozwojowe, a szczególnie ograniczenia intelektualne młodego pokolenia. Pomijane przez przeciwników jedzenia mięsa fakty muszą dotrzeć do nieświadomych zagrożenia wegan i wegetarian, a przede wszystkim do szeroko rozumianej opinii publicznej. Przeciwnicy produkcji zwierzęcej przekonują o rzekomej szkodliwości diety z dużym udziałem mięsa czerwonego.
– Naukowcy wykazali, że spożywane mięso u dzieci pokrywa 33% zapotrzebowania na żelazo. Chociaż rośliny zawierają żelazo, to występuje ono w nich wyłącznie w postaci niehemowej, którą organizm wchłania słabo. Dobrze przyswajane żelazo ma postać hemową i występuje wyłącznie w mięsie, szczególnie czerwonym. Żelazo w organizmie jest istotnym elementem strukturalnym hemoglobiny, która w krwinkach czerwonych transportuje tlen do wszystkich narządów ciała. Mało tlenu we krwi to niedotleniony mózg. Naukowcy dowodzą, że brak mięsa w diecie może wywołać anemię z powodu braku żelaza – mówi ekspert.
Jak dieta bezmięsna wpływa na sprawność mózgu?
Dieta osób niejedzących mięsa jest bardzo uboga w witaminę B12, która jest niezbędna do wytwarzania osłonek mielinowych włókien nerwowych odpowiedzialnych za szybkość transmisji sygnałów w układzie nerwowym.
– Upraszczając, można powiedzieć, że niedobór B12 ogranicza lub nawet hamuje mielinizację neuronów, przez co zwalnia przewodnictwo nerwowe, w konsekwencji powodując, że człowiek wolniej myśli i gorzej zapamiętuje. Badania naukowe wskazują, że iloraz inteligencji w populacji wegetarian może być o około 10 punktów IQ niższy niż u ludzi praktykujących dietę tradycyjną, uwzględniającą jedzenie mięsa – tłumaczy prof. Jarosław Całka.
Ponieważ witamina B12 jest niezbędna do produkcji krwinek czerwonych, jej niedobór wywołuje anemię złośliwą, czyli zatrzymuje rozwój krwinek czerwonych na etapie młodocianej krwinki, która nie zawiera hemoglobiny. Takie krwinki nie przenoszą tlenu. W efekcie deficyt B12 powoduje ociężałość intelektualną, trudności z koncentracją, myśleniem i pamięcią.
– Niedobór witaminy B12 jest szczególnie niebezpieczny dla płodów i noworodków, ale także dla młodych ludzi do 18.–20. roku życia. W tym czasie ich mózgi intensywnie się rozwijają. Jeśli dzieci i młodzież nie otrzymają wymaganej ilości witaminy B12, to ich mózg może nie osiągnąć optymalnego rozwoju uwarunkowanego potencjałem genetycznym – wyjaśnia specjalista.
Dietom restrykcyjnym może towarzyszyć także deficyt jodu, którego niedobór powoduje niedoczynność tarczycy,
– Opublikowane w 2020 roku badania przeprowadzone przez naukowców norweskich i amerykańskich na grupie 236 wegan, wegetarian i peskatarian (wykluczają mięso, ale jedzą ryby i owoce morza) w wieku 18–60 lat wykazały, że około połowy z nich miała średnie dobowe spożycie jodu poniżej wymaganego poziomu. Warto zaznaczyć, że w Norwegii, tak jak w innych krajach Europy, sól jest jodowana – mówi profesor.
Wiele badań ostatnich lat wskazuje na to, że wegetarianizm koreluje ze słabym zdrowiem psychicznym. Liczne badania, przeprowadzone między innymi w Europie i Australii, wykazały, że wegetarianie są częściej przygnębieni, niespokojni, częściej cierpią na depresję i stany lękowe. Badania wykazują istotny związek między rozwojem depresji i niedoborem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, szczególnie EPA i DHA.
– Profesor Magdalena Rosell z Uniwersytetu w Oksfordzie wykazała w 2005 roku, że wegetarianie mają o 27,8% mniejsze stężenie w surowicy krwi EPA i o 31,4% DHA, a weganie jeszcze mniejsze. DHA jest ważny dla rozwoju mózgu i siatkówki oka, szczególnie w pierwszych 2 latach życia człowieka. W przypadku niedoboru tych kwasów noworodki wykazują zaburzenia funkcji poznawczych i mają problemy z widzeniem. Badania wskazują ponadto, że niedobory żywieniowe DHA i EPA mają związek z licznymi zaburzeniami neuropoznawczymi, na przykład z ADHD, dysleksją czy autyzmem. Nowe wyniki badań wskazują, że u dorosłych niedobory tych kwasów są związane z rozwojem zaburzeń koncentracji, demencji starczej, schizofrenii i innych patologii układu nerwowego – wylicza specjalista.
Kreatyna przeciwdziała depresji i zwiększa iloraz inteligencji
Kreatyna to organiczny związek chemiczny, który w organizmach zwierzęcych występuje głównie w mięśniach i ścięgnach. Organizm człowieka potrzebuje 2 g kreatyny dziennie – gram wytwarza sam, natomiast drugi musi pozyskać z pokarmem. Głównym źródłem kreatyny w diecie człowieka jest mięso. Niewiele jej występuje w jajach i nabiale.
– Australijska badaczka Karolina Rae zaobserwowała, że dodanie kreatyny do diety wegetarian poprawia ich inteligencję i pamięć operacyjną, co powoduje zwiększenie ilorazu inteligencji o 10–15 punktów. Suplementacja kreatyny wśród omnitarian, czyli osób wszystkożernych, a więc jedzących też mięso, nie spowodowała poprawy pamięci operacyjnej i płynnej inteligencji. Odkrycie badaczki z Uniwersytetu w Sydney jednoznacznie wykazuje, że niedobór kreatyny powoduje mniejszą sprawność intelektualną. Inni badacze dowiedli, że w niektórych chorobach objawiających się niedorozwojem intelektualnym obserwuje się zaburzony metabolizm kreatyny, a suplementacja spowodowała znaczne cofnięcie się objawów. Nie jest wykluczone, że jedną z przyczyn obserwowanej ostatnio zwiększonej zachorowalności na depresję jest popularyzacja diet jarskich, które mogą prowadzić do zmniejszenia zapasów kreatyny, a więc do szybszego wyczerpywania rezerw energetycznych mózgu – uważa Jarosław Całka.
Badania francuskie z 2018 roku wykazały, że 28,4% wegetarian miało objawy depresji, a wśród omnitarian stanowiła ona tylko 16,2%. W Polsce około miliona osób choruje na depresję, więc problem jest poważny.
– Chciałbym podkreślić, że najlepsza dieta dla człowieka to zróżnicowana dieta roślinna wzbogacona mięsem. Takie same stanowisko przedstawił Komitet Nauki o Żywieniu Człowieka Polskiej Akademii Nauk – kwituje prof. Jarosław Całka.