
Ceny zbóż: w kraju lekkie ożywienie, na globalnych rynkach uspokojenie i wzrost
Na krajowym rynku zbóż ruch nieco większy niż przed tygodniem. Jak wskazują kupujący coraz więcej rolników decyduje się na zbadanie próbek ziarna i coraz więcej decyduje się też na sprzedaż, chociaż o dużym ruchu ciągle mówić jeszcze nie można. Ceny zbóż utrzymują się w trendzie bocznym, skoki cenowe nie są duże i ograniczają się do około 10 zł/t.
Na międzynarodowym rynku napięcie spowodowane wojną handlową związaną z amerykańskimi cłami nieco ustaje, co powoduje umocnienie się cen. Meksyk i Kanada, które zostały obciążone 25-procentowymi cłami amerykańskimi, zdołały uzyskać 30-dniowe odroczenie dzięki porozumieniom osiągniętym w ostatniej chwili z Donaldem Trumpem. Z drugiej strony, Pekin, narażony na dodatkowe cła w wysokości 10% na cały eksport do Stanów Zjednoczonych, natychmiast odpowiedział we wtorek obietnicą podniesienia barier celnych na szereg amerykańskich produktów, w tym na ropę naftową i maszyny rolnicze, ale nie na zboża. Najbardziej na tę decyzję zareagowała soja, której z USA to właśnie Chińczycy kupują najwięcej.
Warto przypomnieć, że podczas konfliktu handlowego w latach 2018–2019, za pierwszej kadencji Trumpa, w odpowiedzi na wyższe cła, Chiny nałożyły 25-procentowe cła na import amerykańskiej soi. Analitycy rynkowi bacznie przyglądają się temu, czy dojdzie do zawarcia porozumienia między Donaldem Trumpem a prezydentem Chin, w ramach którego Chiny zobowiązałyby się do zakupu większej ilości amerykańskiej nie tylko soi, ale i kukurydzy w zamian za korzystniejsze traktowanie w zakresie ceł. Jednym z dużych importerów amerykańskiej kukurydzy jest też Meksyk, analitycy rynkowi twierdzą jednak, że nawet po nałożeniu ceł, ze względu na to, że kraj ten zmaga się z długotrwałą suszą nadal będzie kupował większość kukurydzy z USA. Podobnie będzie też z pszenicą.
Z kolei w portach ukraińskich od początku tygodnia nastąpił stabilny wzrost cen skupu w segmencie pszenicy paszowej. Ceny popytu były wspierane przez stały popyt importerów przy ograniczonej liczbie ofert pszenicy paszowej od producentów rolnych i wzmożonej konkurencji o jej zakup.
Ponadto Ukraina koncentruje się ostatnio na zbudowaniu trwałych relacji handlowych z Egiptem i analizuje możliwości stworzenia centrum żywnościowego w Egipcie. Strona egipska jest zainteresowana nie tylko zbożem, ale także towarami o głębokim przetworzeniu. Minister rolnictwa Ukrainy Vitaliy Koval spotkał się z Walidem Gamalaldinem, szefem administracji państwowej Strefy Ekonomicznej Kanału Sueskiego, która łączy sześć portów, podczas swojej wizyty w Egipcie. Podczas spotkania Koval dokonał inspekcji infrastruktury portowej i lokalizacji, w których ukraiński biznes może umieścić swoje obiekty - elewatory, centra logistyczne, magazyny. Poprzez agrohub produkty ukraińskie weszłyby nie tylko na rynek egipski, ale także mogłyby być eksportowanie w postaci mąki, makaronu, innych produktów spożywczych do krajów, z którymi Egipt ma strefę wolnego handlu.
Pamiętajmy, że na rynku pszenicy w Egipcie dominuje Rosja, co stanowi poważne wyzwanie dla ukraińskich dostawców. Między lipcem a listopadem 2024 r. udział Rosji w egipskim imporcie wzrósł do 73% (w zeszłym sezonie była na poziomie 58%). Natomiast udział Ukrainy w rynku spadł z 13% do 10%, UE również odnotowała spadek. Agresywna strategia cenowa Rosji utrudnia handel innym eksporterom.
Z kolei analitycy SovEcon twierdzą, że rynek globalny znacznie przecenia potencjał eksportowy Rosji w obecnym sezonie. USDA szacuje go na 46 mln t, podczas gdy SocEcon na niespełna 43 mln ton. Mając już wyeksportowanych 28 mln t, Rosja ma około 15,5–18 mln t nadwyżki eksportowej. Jednak narzucony przez rząd limit eksportowy wynoszący 10,6 mln t w okresie od 15 lutego do 30 czerwca br. oznacza redukcję eksportu o 62% w stosunku do limitu z poprzedniego sezonu wynoszącego 29 mln t, ograniczając obecność Rosji na rynku. Aczkolwiek limit ten może zostać jeszcze zmieniony.
Analitycy uważają również, że wzrost cen krajowych i umocnienie rubla może ustabilizować ceny rosyjskiej pszenicy lub przyczynić się do ich wzrostu, wspierając tym samym rynek światowy. Ponadto perspektywy zbiorów pogarszają prognozy zimn.
Tymczasem rzepak korzysta z ożywienia na rynku soi i kanadyjskiej canoli. Miesięczne odroczenie amerykańskich ceł importowych na produkty kanadyjskie napędza popyt na tamtejszy rzepak. Z kolei ożywienie cen ropy naftowej i osłabienie parytetu euro–dolar dodatkowo zwiększa popyt na rośliny oleiste na rynku europejskim. Biorąc pod uwagę mniejsze zbiory i spodziewane przetworzenie około 23 milionów ton rzepaku, UE jest uzależniona od większej ilości towarów z zagranicy. Najważniejszymi klientami są niemieckie tłocznie oleju, których zdolność przetwórcza wynosi około 10 milionów ton rzepaku. Podczas gdy w pierwszej połowie roku obrotowego dominowała Ukraina, pod koniec roku w centrum uwagi znajdują się Kanada i Australia.
Ceny świń odbiły, prosięta też drożeją
Na krajowym rynku żywca wieprzowego ziścił się na szczęście pozytywny scenariusz rozwoju sytuacji po wystąpieniu pryszczycy w Niemczech i blokadzie tamtejszych niektórych rynków eksportowych. Krajowe tuczniki są poszukiwane a i ich cena rośnie. Na szczęście zakłady nie zdecydowały się na masowy import żywca z Niemiec, obawiając się, że mogą utracić rynki eksportowe. Aczkolwiek groźba masowego taniego importu nadal wsi i może być realizowana przez sieci handlowe. To może skutecznie blokować wzrost cen krajowych tuczników.
Ceny prosiąt podążają za podwyżkami na giełdzie w Danii i rosną, aczkolwiek podwyżki cen prosiąt oferowanych przez krajowych producentów są niższe, niż te, które zastosowali importerzy.
Czytaj także: Ceny świń drastycznie spadły. Jak minister rolnictwa zamierza pomóc rolnikom?
Ceny nawozów w górę, paliwa w dół
Na krajowym rynku nawozów niestety tylko drożej. Wzrost cen potęguje nie tylko drożejący gaz i początek sezonu, ale także zapowiedź wprowadzenia podwyżki ceł od lipca na nawozy azotowe importowane z Rosji i Białorusi. Dotychczasowy i tak wysoki import nawozów z tych krajów do Polski osiąga kolejne rekordy.
Z najnowszej analizy cen paliw e-petrol.pl wynika, że już po niedzieli najpopularniejszą benzynę bezołowiową średnio powinniśmy tankować po 6,11-6,22 zł za litr, podczas gdy za olej napędowy właściciele samochodów z silnikiem wysokoprężnym wydadzą 6,24-6,36 zł/l. Na korekcyjną obniżkę mogą też liczyć tankujący autogaz – w przyszłym tygodniu średnio za litr tego paliwa będzie się płacić 3,19-3,27 zł.
Magdalena Szymańska