– Nie może być mowy o silnej branży przetwórczej bez silnej produkcji żywca. W przeszłości często mieliśmy do czynienia z działaniami, które w efekcie doprowadzały do rozdźwięku pomiędzy hodowlą, a przetwórstwem – mówi prezes UPEMI.Shutterstock
StoryEditorRynek mięsa

Czy polskie mięso zacznie wygrywać jakością, a nie ceną?

24.05.2024., 15:30h
Prezes UPEMI jest zdania, że najbliższe dwa lata przesądzą o tym, czy rodzima branża mięsna utrzyma wiodącą pozycję w Europie. Czymś, co wyróżnia polskie produkty mięsne, jest przede wszystkim wysoka jakość, a nie jedynie konkurencyjna cena.

Jaka przyszłość czeka polskich producentów i przetwórców mięsa?

Na to pytanie postanowiła odpowiedzieć Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego, wraz z analitykami Banku Pekao S.A. Bieżący rok ma być dla branży mięsnej momentem, który zdecyduje o jej przyszłym kształcie i wyznaczy nowe kierunki rozwoju. Największym problemem, z którymi mierzą się polscy producenci mięsa od przeszło dwóch lat, jest brak stabilności rynku.

Dotyczy to praktycznie każdego aspektu działalności, poczynając od rosnących kosztów produkcji, konieczności konkurowania z tańszymi produktami napływającymi z krajów trzecich, a na wyzwaniach dotyczących ochrony środowiska i dobrostanu zwierząt kończąc. Jednocześnie mamy do czynienia z brakiem stabilności rynkowej. Nawet jeśli, tak jak w przypadku trzody chlewnej mieliśmy do czynienia z rekordowo wysokimi cenami skupu, to nie można uznać ich za pewnik i stały element krajobrazu rynkowego. Zwiększająca się siła nabywcza konsumentów to na pewno powód do radości, jednak okres ten nie powinien sprawić, że usiądziemy na laurach, ale wykorzystać go do przygotowania się na nadchodzące pełne wyzwań lata. – mówi Wiesław Różański, prezes UPEMI.

Inflacja nie zmniejszyła poziomu spożycia produktów mięsnych

Grzegorz Rykaczewski - analityk sektora rolno-spożywczego Banku Pekao S.A. zauważa, że pomimo inflacji, poziom spożycia mięsa utrzymywał się na stałym poziomie, zarówno w Polsce, jak i innych europejskich krajach.

Wysoka inflacja, z którą mieliśmy do czynienia jeszcze w pierwszej połowie zeszłego roku w zdecydowany sposób obniżyła zdolności nabywcze konsumentów. Naszym zdaniem nie zredukowało to jednak konsumpcji mięsa, ale miało swój skutek w postaci przesunięcia popytu w stronę kategorii tańszych, np. wzrost spożycia drobiu, a spadek mięsa wołowego – stwierdza analityk.

Obecny, niski poziom inflacji przy rosnących dochodach konsumentów sprawia, że do łask zaczynają wracać produkty premium, a branża mięsna zaczyna notować wzrosty swoich przychodów. Nie jest to jednak powód do przesadnego optymizmu.

Dynamika przychodów była niższa niż rok wcześniej, ale też należy podkreślić, że otoczenie nie był tak sprzyjające, co wynikało z ogólnego spadku inflacji. Towarzyszył temu wzrost kosztów produkcji, wśród których należy wymienić przede wszystkim koszty pracy oraz koszty finansowe, które wynikają z wysokiego poziomu stóp procentowych. Presja kosztowa przyczynia się do obniżenia poziomu inwestycji w branży mięsnej, które są niezbędne dla utrzymania jej konkurencyjności. Możliwości inwestycyjne będą szczególnie istotne w najbliższych latach, biorąc pod uwagę wyzwania związane z transformacją energetyczną, dalszą automatyzacją produkcji, czy zmniejszeniem śladu środowiskowego sektora – wyjaśnia Grzegorz Rykaczewski.

Konkurencyjność polskiej branży mięsnej nie musi bazować jedynie na niskiej cenie

Jakość, wyjątkowość i bezpieczeństwo - to zdaniem prezesa UPEMI główne atuty polskich mięs i produktów mięsnych, które mogą stać się kluczowe w budowaniu konkurencyjności naszych wyrobów na rynkach zagranicznych.

Jak zatem wzmocnić pozycję polskich producentów na międzynarodowych rynkach? Przede wszystkim wesprzeć hodowców, którzy są na samym początku łańcucha produkcji.

Nie może być mowy o silnej branży przetwórczej bez silnej produkcji żywca. W przeszłości często mieliśmy do czynienia z działaniami, które w efekcie doprowadzały do rozdźwięku pomiędzy hodowlą, a przetwórstwem. Najlepszym przykładem jest Funduszu Ochrony Rolnictwa, którego pozornym celem była pomoc rolnikom, a w rzeczywistości nie rozwiązywało to żadnych problemów branży. Wprowadzało jedynie wzajemną nieufność. To nie jest droga, którą powinniśmy podążać. Szczególnie wobec dużej konkurencji ze strony krajów trzecich, takich jak Ukraina i jej ciągle wzrastającego eksportu na rynek UE – dodaje Wiesław Różański.

Czy na rynku jest jeszcze miejsce dla mniejszych producentów mięsa?

Zdaniem Grzegorza Rykaczewskiego, pomimo postępującej konsolidacji, prowadzenie małych i średnich przedsiębiorstw dalej może być opłacalne. Specjalista posłóżył się przykładem rynku włoskiego, gdzie nadal funkcjonuje znaczna liczba małych i średnich przedsiębiorstw mięsnych, które doskonale prosperują.

W obecnej sytuacji poszukiwanie nowych przewag konkurencyjnych innych niż cena, jest kluczowe. W przypadku eksportu polskich produktów mięsnych, nadal najważniejszym rynkiem zbytu pozostanie rynek unijny, jednak w dalszej perspektywie coraz bardziej obiecujące stają się rynki państw trzecich, w których przewidywany jest wzrost spożycia mięsa.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
17. listopad 2024 22:24