Media często przedstawiają wyolbrzymione dane i prognozy, które mają na celu wzbudzenie niepokoju konsumentów, co dzieje się zazwyczaj w odniesieniu do kilku produktów. Kilka lat temu do tego katalogu dołączyło również masło.pixabay
StoryEditorAnalizy rynkowe

Ceny masła rosną tylko w reklamach [ANALIZA RYNKU]

16.03.2025., 14:00h

W mediach po raz kolejny pojawiają się informacje o drożejącym maśle. Niestety, wiele z tych doniesień to jedynie chwyt marketingowy, mający na celu wywołanie wrażenia, że podwyżki na sklepowej półce są nieuniknione i będą występować powszechnie.

Ceny masła w Polsce: fakty kontra medialne doniesienia

Media często przedstawiają wyolbrzymione dane i prognozy, które mają na celu wzbudzenie niepokoju konsumentów, co dzieje się zazwyczaj w odniesieniu do kilku produktów. Kilka lat temu do tego katalogu dołączyło również masło.

W rzeczywistości ceny masła w dłuższej perspektywie utrzymują się na stosunkowo stabilnym poziomie, większość wzrostów jest zazwyczaj krótkotrwała i sprowokowana przez czynniki sezonowe lub lokalne trudności w dostawach. Niestety, manipulacja informacjami w reklamach wykrzywia obraz sytuacji, co sprawia, że konsumenci gubią się w natłoku informacji.

Obecnie mamy do czynienia nie z podwyżkami cen, a wręcz ze znaczną redukcją cen tego produktu. Stan ten trwa właściwie już od grudnia, kiedy to nastąpiły pierwsze korekty cenowe. Działo się to akurat w momencie, w którym media informowały o "eksplodujących cenach‘‘ tłuszczu mlecznego. Pewien zastój w korektach miał miejsce w dniach okołoświątecznych, niemniej krótko po tym okresie ceny zaczęły galopować w dół.

Ceny masła spadają, mimo medialnego szumu o podwyżkach

W ostatnim szczycie cenowym kilogram masła potrafił przebić kwotę 40 zł. Obecnie jego ceny zbytu zaczynają zbliżać się do poziomu 27 zł/kg z zapowiadającą się dalszą tendencją spadkową. W całym szumie medialnym ciekawie wyglądają również ceny, jakie płacą za standardową kostkę o wadze 200 g podmioty zajmujące się handlem detalicznym.

Od niedawna dane takie zaczęło gromadzić Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wyglądają one dość zaskakująco w odniesieniu do medialnych doniesień o czekających nas znowu dwucyfrowych cenach masła. Otóż według informacji zgromadzonych przez urząd, w połowie lutego przeciętna cena kostki tłuszczu mlecznego, jaką płaciły zakładom mleczarskim sieci handlowe wynosiła 3,1 zł. Jest to i tak więcej w porównaniu do wartości z analogicznego okresu ubiegłego roku, kiedy średnia cena zakupu przez handel detaliczny wynosiła 2,4 zł. Wobec tego odpowiedź na pytanie, gdzie jest to maślane Eldorado można odnaleźć dość łatwo.

Międzynarodowy rynek mleka: ceny masła są najwyższe w Europie

W przypadku cen masła można wskazać jeszcze kilka manipulacji związanych ze wzrostem jego cen. Przykładem może być tu przytaczanie wzrostów cen na niektórych międzynarodowych giełdach, jak nowozelandzka GDT, bez odniesienia do najbliższego otoczenia. Niektórzy głoszą podwyżki cen masła chociażby na podstawie wyników bieżących aukcji. Owszem, pewną rozłożoną w czasie spójność można pomiędzy nimi odnaleźć. Jednak podczas żadnego z ostatnich notowań na wymienionej platformie ceny masła nie osiągnęły poziomu, który występuje na rynku europejskim.

Najzwyczajniej masło w krajach unijnych, jak i u ich bezpośrednich sąsiadów jest nieustannie droższe niż na nowozelandzkiej giełdzie. Co więcej, w ostatnich miesiącach tłuszcze pochodzące ze Stanów Zjednoczonych są jeszcze tańsze niż na każdym w wyżej wymienionych rynków. Przykładowo, w ostatnim tygodniu tona masła na rynku Oceanii (Australia i Nowa Zelandia) kosztowała 6872 euro/t. W Europie średnio 7144 euro/t. Z kolei w Stanach Zjednoczonych było to 5069 euro/t.

Przy tych wszystkich niuansach ogromną rolę odgrywają również kwestie związane ze stopami procentowymi czy kursami walut. Obecny kurs złotówki w porównaniu do innych walut stawia ją na wyjątkowo mocnej pozycji. Siła polskiej waluty może być przypisana kilku czynnikom, które mają wpływ na jej notowania na międzynarodowych rynkach finansowych. Teoretycznie wydaje się to dobrym sygnałem dla naszego kraju. Jednak jest to sytuacja druzgocąca dla eksporterów produktów wytworzonych w Polsce. Sprawia to, że i tak taniejący produkt jest na rynkach międzynarodowych jeszcze mniej atrakcyjny cenowo. Wobec tego wpływy pieniężne, jakie ze sprzedaży swoich produktów uzyskują największe z polskich zakładów mleczarskich właściwie są już na znacznie mniejszym poziomie.

Czytaj więcej: Prezes Mlekovity apeluje o tańszą złotówkę. "Osłabia polskie mleczarstwo"

Spadek cen mleka przerzutowego: jak wpłynie na polskie zakłady mleczarskie?

Te zdarzenia pociągają za sobą kolejne. Skoro spadły ceny tłuszczu, a ich eksport jest mniej opłacalny, kolejnym efektem tego jest spadek cen tak zwanego mleka przerzutowego. Przychody z tego tytułu uzyskuje spora część polskich zakładów mleczarskich. Ich skala jest wyjątkowo zróżnicowana, niemniej istnieje grupa przedsiębiorstw, dla której funkcjonowania są one kluczowe. W ich przypadku można mówić już o tym, że o ile sytuacja nie ulegnie szybkiej zmianie, to będą one zmuszone do wprowadzenia korekt w swoich cennikach. Jeszcze niedawno mleko przerzutowe kosztowało sporo ponad 2 zł. Obecnie głównie ze względu na spadek wartości zawartego w nim tłuszczu, jego ceny wynoszą niewiele ponad 1,7 złotego.

Zawirowania na rynku mleczarskim w Unii Europejskiej: co przyniosą amerykańskie cła?

Do niezbyt pocieszających wieści, ale już w skali całej Unii Europejskiej, dołączyła zapowiedź nałożenia amerykańskich ceł na europejskie towary. Sprawa ta dotyczy przede wszystkim przemysłu samochodowego. Jednak w kwestii ewentualnego sporu handlowego wymieniona została również żywność eksportowana za ocean.

Pomijając już dziwne stwierdzenia, które mają uzasadnić nałożenie ceł, jak to że Unia Europejska powstała po to, aby zniszczyć Stany Zjednoczone, to taki ruch ze strony jednego z największych partnerów handlowych może wyjątkowo zamieszać na europejskim rynku produktów rolno-spożywczych. W odniesieniu do przemysłu mleczarskiego, dotknąłby w największym stopniu państwa tak zwanej starej Unii. Głównie z nich eksportowane są produkty mleczarskie, takie jak sery, masło, mleko w proszku, a nawet jogurty, które stanowią znaczącą część eksportu spożywczego z UE do USA. Dominują tu w szczególności Francja, Włochy, Niemcy i Holandia, z kolei pod względem asortymentu kluczowym produktem są sery dojrzewające (ponad 100 tys. t rocznie).

Poza nimi Europa wysyła znaczne ilości napojów alkoholowych, ze znacznym udziałem win, produkty mięsne czy wyroby piekarnicze. W 2023 roku wartość eksportu unijnych produktów rolno-spożywczych z UE do USA wyniosła 22 miliardy euro, co stanowiło 15% całkowitego eksportu UE w tym sektorze.

Nałożenie ceł miałoby bez wątpienia wymierny wpływ na rynek produktów mleczarskich w Europie, który charakteryzuje się znaczną nadprodukcją. Jak wpływają na niego zdarzenia ograniczające swobodną wymianę handlową mogliśmy przekonać się już wielokrotnie. Nawet najmniejsze zdarzenie na nim powoduje negatywne ruchy cenowe. Niestety, tak szeroko zakrojone w skali działanie przyniosłoby skutki wręcz opłakane.

Artur Puławski

Warszawa
8°C
Bezchmurnie
wi_00
niedz.
wi_00
15°C
2°C
pon.
wi_00
19°C
5°C
wt.
wi_00
22°C
9°C
śr.
wi_00
21°C
9°C
czw.
wi_00
18°C
5°C
26. kwiecień 2025 18:30