– Na wstępie wyjaśnijmy Czytelnikom jakie są zadania Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, szczególnie w odniesieniu do produktów żywnościowych.
– Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych działa w wielu obszarach. Głównym celem jest utrzymywanie rezerw na wypadek wystąpienia sytuacji wyjątkowych. Przekrój gromadzonych przez RARS zapasów jest szeroki. Posiadamy zapasy paliwa, leków czy środków technicznych, takich jak na przykład elementy mostów czy urządzenia prądotwórcze. Tworzymy również rezerwy żywnościowe. Asortyment, jaki trafia na rezerwy, określony jest w Rządowym Programie Rezerw Strategicznych. Obejmuje on przetwory mięsne, tłuszcze i produkty tłuszczowe, produkty mleczarskie, jak mleko w proszku i masło. Gromadzimy zapasy wody, które mogą być uruchomione na wypadek kryzysu. Część kategorii jest niezmienna od lat, jednak w ostatnio budowanej strategii postanowiliśmy wprowadzić pewne zmiany, które pozwolą skuteczniej zarządzać zapasami w sytuacji kryzysowej.
– Jakie to zmiany?
– Zaopatrujemy się w większą ilość produktów już przetworzonych. Przykładowo, rezygnujemy z zakupu półtusz wieprzowych, zastępując je gotowymi daniami mięsnymi. Ma to dwojaki wymiar. Produkty takie dużo łatwiej dystrybuować w razie kryzysu. Niejednokrotnie nie wymagają one nawet podgrzania i są łatwe w logistyce. Kolejną kwestią, która się z tym wiąże, jest mniejsze obciążenie budżetu, ponieważ posiadają one niższe koszty rotacji. Łatwiej je również zagospodarować, kiedy zbliża się koniec ich przydatności do spożycia. Poszerzamy również asortyment o nowe kategorie, jak przetwory z owoców miękkich czy warzywa konserwowe.
– Co faktycznie może stanowić pomoc dla rolników zajmujących się ich produkcją, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji?
– Podstawowym zadaniem Agencji jest zabezpieczenie Polski i jej mieszkańców w razie wystąpienia kryzysu czy katastrofy. Jednak jeżeli prowadzone przez nas zakupy mogą pomóc jakiejś części branży rolnej, to możemy być zadowoleni, że występuje taki a nie inny uboczny efekt działań Agencji. Sprawy zakupów w każdej kategorii konsultujemy w tym wypadku z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a w przypadku innych kategorii z innymi właściwymi resortami.
– Czyli Agencja stawia na bezpieczeństwo zapewnianie przede wszystkim przez polskich rolników i przetwórców?
– Zdecydowanie tak. Tutaj również ma znaczenie kilka kwestii. Po pierwsze, w Polsce funkcjonują gospodarstwa rolne i przetwórcy produkujący wysokie jakościowo produkty. Po co więc mamy budować bezpieczeństwo na produktach z innych państw, skoro polscy rolnicy są wstanie je nam zapewnić. Stawiamy przede wszystkim na polskich rolników i producentów, ponieważ charakteryzują się stabilnością. Nie stwarzamy ryzyka, że dokonamy zakupu od firmy, która nagle zniknie z rynku. A taką gwarancję są w stanie stworzyć krajowi producenci.
– Jak duże jest zainteresowanie spółdzielni mleczarskich obecnie prowadzonymi przez RARS zakupami mleka w proszku i masła?
– Z polskimi spółdzielniami mleczarskimi współpracujemy już od dłuższego czasu. Obecnie prowadzone przez nas działania spotykają się z dużym odzewem, na co wpływ wydaje się mieć również sytuacja na rynku mleka, o której informacje otrzymujemy od resortu rolnictwa.
– Który z produktów cieszy się większym zainteresowaniem ze strony zakładów mleczarskich: mleko w proszku czy masło?
– Obydwa produkty są komplementarne. Jednak zdecydowanie to mleko w proszku. Ceny, jakie ustalane są w czasie przetargów, zazwyczaj odnosimy do sytuacji rynkowej i trudno nie zauważyć załamania na rynku żywności, jakie miało miejsce w ostatnich miesiącach.
– Czyli Agencja posiada system monitorowania rynku? A jak wygląda późniejsze upłynnianie zapasów, które może przecież wywrzeć wpływ na rynek? Unijne interwencje na rynku mleka (tzw. prywatne przechowywanie) mroziły ceny rynkowe, a ich końcowym beneficjentem stały się międzynarodowe koncerny obracające żywnością. Dochodziło do paradoksów, że polscy przetwórcy byli wypychani z rynków eksportowych, na które trafiała żywność z unijnych rezerw. Paradoksalnie, na skupie nie skorzystali ani rolnicy, ani przetwórcy.
– Dlatego rozstrzygnięć dokonujemy w drodze przetargu i szczególną uwagę zwracamy na sytuację rynkową, którą konsultujemy z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Z kolei rezerwy staramy się budować w okresach kryzysowych na rynku, ponieważ angażowane są mniejsze środki budżetowe, a jednocześnie może być to wparcie dla producentów. Trudno zaprzeczyć, że duże międzynarodowe firmy mają swój udział w takich patologicznych zdarzeniach, a niejednokrotnie wręcz ustalają ceny na rynkach międzynarodowych. Nie można nie mieć wrażenia, że nad takimi przekrętami jest rozciągnięty jakiś zagraniczny parasol.
– Polska jest już czwartym producentem mleka w Unii Europejskiej. Jednak nawet u takich potentatów, jak Stany Zjednoczone, zdarzało się, że na półkach zabrakło mleka. Odnosił się do tego w mediach prezydent Joe Biden. W Polsce z kolei występowały braki preparatów do żywienia niemowląt. W obydwu przypadkach powodem było wyłączenie produkcji tylko jednej fabryki na kontynencie. Czy Agencja może interweniować w takich przypadkach?
– Zadał pan dobre pytanie. Kiedy robiliśmy olbrzymią reformę Agencji, staraliśmy się dobrze zdefiniować kryzysy, na które będzie trzeba odpowiadać. Katastrofy naturalne nie zdarzają się często. Tak samo nie wybuchają wojny. Kryzys ma coraz częściej charakter związany z zaburzeniami logistyki, niespodziewanymi przerwami w dostawach. Obecna struktura RARS pozwala reagować znacznie szybciej, ponieważ znacznie skrócony został łańcuch decyzyjny. Ale również mamy możliwość na rezerwach utrzymywać gotowość przedsiębiorców do świadczenia usług - transportowych, dystrybucyjnych lub produkcyjnych. Dlatego obecnie jesteśmy w stanie odpowiadać na sytuacje, które Pan wymienił.