Ukraiński eksport imponuje pomimo wojny
Biorąc pod uwagę fakt, że Ukraina od blisko trzech lat jest państwem objętym wojną, zbiory tamtejszych rolników i eksport zbóż pozostają na imponującym poziomie. Jak wynika z rozmowy przeprowadzonej przez Ukraińską Niezależną Agencję Informacyjną (UNION) z wiceprzewodniczącym Ogólnoukraińskiej Rady Agrarnej i Żywności Denysem Marchukiem, w Ukrainie „zbiory zbóż i roślin oleistych w 2024 roku wyniosły 73,6 mln ton, z czego 24,2 mln ton stanowi kukurydza, a 22,4 mln ton pszenica”.
– Nie jest to najlepszy wskaźnik w naszej historii, ale największy w latach wojny na pełną skalę. Zużycie krajowe na Ukrainie wynosi tylko 25 milionów ton — cała reszta będzie eksportowana. Podkreśla to także coraz większe skupienie rolników na uprawach eksportowych – departament określił zbiory soi na poziomie 6 mln ton rekordowymi – komentuje Marchuk w rozmowie z UNION. Jego zdaniem, nie są to jednak powody do radości, ponieważ perspektywa przystąpienia Ukrainy do UE budzi głębokie obawy tamtejszych rolników.
Ukraińskie agroholdingi niekonkurencyjne po wstąpieniu do UE
Zdaniem Marchuka, wysokie wymagania stawiane rolnikom z państw członkowskich Unii Europejskiej, które po wstąpieniu do wspólnoty będą musieli spełnić również właściciele ukraińskich agroholdingów, mogą w zdecydowany sposób uderzyć w tamtejsze rolnictwo. Jak twierdzi ekspert, planowane udzielenie dotacji wyłącznie małym gospodarstwom rolnym na Ukrainie zajmującym zaledwie 10% gruntów ornych, doprowadzi do upadku ukraińskiego sektora rolnictwa.
– Wymagania europejskie, w przypadku ich pełnego wdrożenia, spowodują, że ukraiński eksport stanie się niekonkurencyjny na świecie, a rynek europejski jest bardzo mały dla naszych wolumenów – tłumaczył Marchuk w rozmowie z UNION.
Ukraińskie agroholdingi potrzebują dotacji, by nie stracić konkurencyjności?
Jak uważa Marchuk, szansą na utrzymanie konkurencyjności rynkowej ukraińskich agroholdingów jest wypłata dotacji dla nich na takim poziomie, na jakim są one przyznawane w rozwiniętych rolniczo państwach UE. Chodzi o to, że obecnie UE planuje, że po wstąpieniu Ukrainy do UE dotacje trafią wyłącznie do małych gospodarstw rolnych, zajmujących zaledwie 10% wszystkich gruntów rolnych.
– Wymogi UE w zakresie rekultywacji gleby, Strategia UE na rzecz różnorodności biologicznej, Zielony Ład (który sugeruje stosowanie drogich nawozów organicznych), Strategia ochrony środowiska oraz szereg innych norm i wymogów znacznie zwiększają koszty produkcji. A główną zaletą ukraińskich rolników na świecie jest ich niska cena – wyjaśnił Marchuk.
Zdaniem Marchuka, spełnienie powyższych wymagań może w zdecydowany sposób odbić się na dużych firmach eksportowych, a nie drobnych rolnikach, których produkcja pozostaje na rynku krajowym, co, jak twierdzi, doprowadzi do wystąpienia drastycznych strat w budżecie państwa.
Przeczytaj również:
Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz
Źródło: UNION, kresy.pl, topagrar.pl