To, że prąd zdrożeje od nowego roku jest już niestety pewne. Do Urzędu Regulacji Energetyki wpłynęły wnioski od największych sprzedawców prądu o zmiany w taryfach cen na 2022. I z całą pewnością każda z tych firm wnosi o wyższą taryfę, chociażby ze względy na rozpędzoną inflację, rosnące ceny węgla i problemy z jego dostępnością.
Wzrost cen prądu będzie dwucyfrowy
O ile dokładnie zdrożeje prąd? Tego dowiemy się 17 grudnia, gdy URE opublikuje nowe stawki taryfowe na przyszły rok. Ale zdaniem ekspertów podwyżki mogą być znaczne – nawet o 25 proc. I mówimy tu tylko o gospodarstwach domowych. Bo jednostki zużywające więcej prądu, czyli grupa taryfowa C (m.in. rolnicy), zapłacą za niego jeszcze więcej.
- Taryfa za energię elektryczną będzie wyższa . Wzrost będzie dwucyfrowy na samej taryfie obrotu energią elektryczną. Nie będzie to tym samym wzrost odpowiadający poziomowi inflacji, jak to miało miejsce w poprzednim roku. Natomiast trudno precyzyjnie określić, jaki będzie finalny wzrost w taryfie – wyjaśnia w rozmowie z Rzeczpospolitą prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin.
"My tego nie wytrzymamy". Podwyżki cen prądu uderzą w rolników
Rolnicy, z którymi rozmawialiśmy na Rynku Hurtowym w Broniszach są przerażeni tą wizją. Większość z nich to producenci warzyw lub owoców, którzy w uprawie i przechowywaniu plonów zużywają dużo prądu. Wyższe ceny, jakie część z nich uzyskuje za swoje towary, nie zrekompensują aż takich podwyżek.
- Mam chłodnie z kontrolowaną atmosferą na moje jabłka. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że prąd idzie w górę o 25 proc., bo jeśli tak, to ja idę z torbami. Za nawozy płać drożej, za paliwo płać drożej, teraz jeszcze za prąd płać drożej. A skąd na to brać? Mi za jabłko nikt nie chce więcej zapłacić. Wręcz przeciwnie. Na giełdzie praktycznie nie ma zejścia. Stoję dwa dni i ledwie 13 skrzynek sprzedałem. To jest coś strasznego, co się teraz wyrabia. My tego nie wytrzymamy – ocenia w rozmowie z nami pan Marek spod Grójca.
W kropce będą też właściciele szklarni. Na ich ogrzanie zużywają przecież sporo prądu. Bez tego nie wyprodukują odpowiedniej ilości i jakości papryki czy ogórków.
- W tym roku nie mogę narzekać na cenę papryki. Bo 6 zł to całkiem przyzwoita stawka. Oczywiście, więcej by w kieszeni zostało, gdyby nie wzrost kosztów produkcji. Z nawozami czekam na razie do następnego roku, ale z prądem nie będę mógł poczekać. I tak jest w tym roku drogi. I jeśli zdrożeje, jak niektórzy mówią nawet o 40 proc., to będę musiał zamknąć ten interes na patyk i pójść gdzieś na etat. Choćby płytki układać – zaznacza pan Łukasz z okolic Potworowa.
W nieciekawej sytuacji będą też posiadacze chlewni, kurników czy pieczarkarni.
Rekompensaty za prąd tylko dla najbiedniejszych
Ministerstwo Klimatu przygotowało projekt ustawy wprowadzającej rekompensaty za wzrost cen prądu. Na wsparcie będą mogły liczyć najbiedniejsze gospodarstwa domowe. Stawki wyniosą od 324 zł do 876 zł rocznie, a świadczenie będzie przyznawane na pół roku.
Kamila Szałaj