Rolnicy z AGROunii rozczarowani wizytą ministra Kowalczyka w Brukseli
Wczoraj w Brukseli odbyło się posiedzenie unijnych ministrów rolnictwa, podczas którego omawiano m.in. możliwości wsparcia rolników poszkodowanych przez kryzys na rynku zbóż.
Polski minister rolnictwa Henryk Kowalczyk w imieniu naszego kraju, Rumunii, Bułgarii, Węgrzech, Czechach i Słowacji zaproponował kilka rozwiązań. Jego zdaniem należy uszczelnić tranzyt, umożliwić przewóz zboża poza kraje sąsiadujące, pokryć koszty przewozu zbóż od granicy do portów, wprowadzać kaucję gwarancyjną dla tranzytowego zboża i uruchomić pomoc w formie dopłat dla rolników. Więcej o spotkaniu w Brukseli przeczytasz TUTAJ.
Polscy rolnicy mocno liczyli na to, że już podczas tego spotkania zostaną wypracowane mechanizmy pomocowe. Tymczasem nasz rząd złoży formalny wniosek o umożliwienie wsparcia dopiero pod koniec tego tygodnia, a KE będzie go rozpatrywać przez kolejne dni. Kowalczyk nie chciał zdradzić, o jakie dokładnie formy pomocy Polska będzie się ubiegać, bo, jak zaznaczył, nie chce mówić o propozycjach, tylko woli przedstawić konkrety.
- Spodziewaliśmy się, że będą jakieś konkretne rozwiązania, z którymi wicepremier wróci do Polski. Tymczasem mamy tylko jakiś mglisty przekaz. Widać więc, że Kowalczyk pojechał do Brukseli bez żadnych własnych pomysłów. Jedynym rozwiązaniem według niego są dopłaty do zbóż. I choć te pieniądze należą się poszkodowanym rolnikom, na dłuższą metę nie zmienią sytuacji, bo ukraińskie zboże będzie nadal jechać do Polski – mówił dziś pod ministerstwem rolnictwa Michał Kołodziejczak, prezes AGROunii.
Co z obiecanymi cłami na kukurydzę?
Kołodziejczak przypomniał też, że minister rolnictwa obiecywał rolnikom podczas spotkania w resorcie zwrócenie się do KE o wprowadzenie ceł na ukraińskie zboże, głównie kukurydzę. Tymczasem podczas wczorajszego spotkania w Brukseli taki postulat nie został zgłoszony.
- Kowalczyk na spotkaniu z nami mówił, że wprowadzenie cła jest jednym z tematów, który poruszy w Brukseli. Mówił to też w telewizji publicznej. Ale okazuje się, że ten temat w ogóle nie był omawiany na posiedzeniu Rady Ministrów UE. To kłamstwo w żywe oczy – mówił Kołodziejczak.
AGROunia: Kowalczyk spóźnił się do Brukseli o pół roku
Lider AGROunii ocenił, że bez długofalowych rozwiązań Polska nie zahamuje przewozu zbóż z Ukrainy i nie spowoduje, by trafiło ono do Afryki.
- Kowalczyk spóźnił się z wizytą w Brukseli o dobre sześć miesięcy. My już w czerwcu mówiliśmy, że będzie problem z ukraińskim zbożem - powiedział Kołodziejczak.
Zauważył też, że minister wysyła sprzeczne sygnały odnośnie kwestii importu ziarna ze wschodu.
- Minister w Polsce mówi, że problemu nie ma, a w Brukseli mówi, że problem jest. To kiedy w końcu mówi prawdę? – zapytał Kołodziejczak.
Kołodziejczak: Kowalczyk powinien z własnej kieszeni wypłacić rolnikom dopłaty
Kołodziejczak ocenił też, że główną winę za to, że rolnicy nie sprzedali zboża ponosi Henryk Kowalczyk.
- On powinien dzisiaj wyciągnąć pieniądze z własnej kieszeni i wypłacić rolnikom rekompensaty. Przecież to on wpłynął na rynek i go zaburzył, mówiąc rolnikom, żeby poczekali ze sprzedażą zboża, bo będzie droższe – wyjaśnił Kołodziejczak.
Lider AgroUnii zapowiedział, że jutro złoży wniosek do UOKiK, by sprawdził, na ile wypowiedzi ministra rolnictwa o sprzedaży zboża zakłóciły rynek i spowodowały obniżenie cen skupu.
"Europa produkuje nawozy o 1000 zł tańsze niż w Polsce"
Kołodziejczak zwrócił też uwagę na problem z cenami nawozów, które „państwowi producenci zawyżają bez powodu”.
- Nawóz w Polsce jest dziś najdroższy w całej Unii Europejskiej. Niemcy, Hiszpanie, Francuzi produkują dokładnie takie same nawozy jak Polacy. Potrafią to zrobić o 1000 zł taniej niż polskie spółki Skarbu Państwa, które nie opuściły cen nawozów, mimo że gaz potaniał. To pokazuje, że spółki te drenują nasze kieszenie i działają jak oligopole, nastawione na wyciąganie naszych pieniędzy – ocenił Kołodziejczak.
Kamila Szałaj, fot. AU