Norweski producent nawozów Yara ogłosił, że od 1 kwietnia rezygnuje ze współpracy z Belaruskali – białoruskim dostawcą soli potasowych. Przedsiębiorstwo to w dużym stopniu zaopatruje zachód Europy w potaż, czyli mineralną formę potasu, który wydobywany jest w Salihorsku.
– Skutki obecnych sankcji wobec Białorusi zmniejszają zdolność Yary do pozytywnego wpływania na bezpieczeństwo i dobre samopoczucie pracowników Belaruskali. Jesteśmy rozczarowani rozwojem sytuacji – powiedział Svein Tore Holsether, prezes i dyrektor generalny Yara International.
Dodał jednak, że pomimo rezygnacji z kupna potasu, Yara zamierza kontynuować program bezpieczeństwa przemysłowego zainicjowany w 2021 r., w ścisłej współpracy z niezależnym związkiem zawodowym w Belaruskali i przy pełnym przestrzeganiu obowiązujących sankcji.
Yara wycofała się po fali protestów
Zachód długo czekał na tę deklarację ze strony norweskiego koncernu. Jeszcze w lipcu 2021 roku Yara informowała, że mimo sankcji będzie nadal kupować białoruski potaż. To wywołało falę protestów. Nie tylko pod białoruską siedzibą firmy, ale w wielu miejscach na świecie. Internauci zarzucili koncernowi sponsorowanie reżimu i tortur, finansowanie dyktatury i lobbowanie przedsiębiorstw biorących udział w uciszaniu niezależnych mediów.
Czy to oznacza, że nawozy potasowe jeszcze zdrożeją?
Nie wiadomo, ile dokładnie Yara kupuje potasu z Białorusi. Koncern odmówił podania tych szczegółów. Natomiast import do krajów UE szacowany jest na ok. 200 mln dolarów. Jednak należy pamiętać, że Norwegia nie jest członkiem UE.
Rezygnacja Yary ze współpracy z Białorusią może skutkować przejściowym spadkiem podaży nawozów na rynku oraz podwyżkami ich cen. Białoruś jest przecież jednym z największych na świecie producentów potasu dla rolnictwa i trudno będzie zastąpić takiego dostawcę.
oprac. A. Lewandowska, K. Szałaj, fot. K. Szałaj