Wciąż powraca temat nadmiernego importu zbóż i rzepaku z Ukrainy. I choć minister rolnictwa Henryk Kowalczyk uspokaja, tłumacząc, że eksportujemy dwa razy więcej zboża niż przywozimy z Ukrainy, to rolnicy i tak skarżą się na obniżenie cen zbóż i brak możliwości sprzedaży ze względu na podaż ziarna zza wschodniej granicy.
- Tranzyt zboża rozlewa się po kraju. Jest tego bardzo dużo i nie macie nad tym kontroli – mówił w połowie października w Sejmie Jarosław Miściur z AgroUnii.
Samorząd rolniczy: rolnicy skarżą się na nadmierny import zbóż z Ukrainy
Również do izb rolniczych zgłaszają się rolnicy, którzy nie mogą sprzedać swoich zbóż.
- Z informacji uzyskiwanych od rolników wynika, że znaczne ilości zboża paszowego trafiły na polski rynek wypełniając miejsce zbóż od polskich producentów, którzy obecnie mają trudności ze zbytem tegorocznych zbiorów – tłumaczy Wiktor Szmulewicz, szef samorządu rolniczego.
Zdaniem rolników napływ zbóż paszowych i rzepaku z Ukrainy odbywa się w sposób niekontrolowany.
- Ma to miejsce szczególnie jeżeli chodzi o zboża przemysłowe (lub pod szyldem przemysłowych), co prowadzi do zachwiania sytuacji rynkowej w tym sektorze – zaznacza Szmulewicz.
W jego ocenie problemy ze zbytem zboża konsumpcyjnego wskazują na znaczny napływ również zboża wysokiej jakości lub stosowanie w produkcji żywności zbóż o niższej jakości.
Rolnicy podejrzewają nieprawidłowości na rynku zbóż. Wnioskują o kontrolę do UOKiK
- Stosowanie praktyk polegających na zakupie najtańszego dostępnego surowca może być nie w pełni zgodne z prawem – wyjaśnia szef izb rolniczych.
W związku z tym zwrócił się do Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zbadanie, czy na rynku zbóż nie są stosowane praktyki ograniczające konkurencję.
"Nikt nie wie, ile zboża i rzepaku z Ukrainy zostało w Polsce"
Tu warto przypomnieć, że we wrześniu Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa, przyznał, że nikt nie wie, ile zboża i rzepaku z Ukrainy zostało w Polsce. W jego ocenie Polska nie dysponuje informacją, ile ukraińskiego zboża, które miało tylko przejechać tranzytem faktycznie zostało w kraju.
- Według informacji od rolników i organizacji rolniczych jest to niestety znacząca ilość, która będzie miała niewątpliwie wpływ rynek zbóż paszowych. Przypomnę, że jest to u nas rynek podstawowy - 85 procent zbóż zbieranych w Polsce jest przeznaczone na paszę, więc zachwianie tego rynku może bardzo negatywnie odbić się na rolnikach - ocenił polityk.
Ile zbóż z Ukrainy przyjechało do Polski?
Z danych ministerstwa rolnictwa wynika natomiast, że do Polski z Ukrainy przywożona jest głównie kukurydza, która następnie w większości jest wywożona z naszego kraju.
Od stycznia do sierpnia 2021 kukurydzy wysłaliśmy na eksport 1,3 mln ton, a w 2022 roku 2,6 mln ton. Natomiast w 2021 import tego ziarna wyniósł 142 tys. ton, a w 2022 r - 1,2 mln ton.
W ostatnich tygodniach odnotowuje się jednak spadek przywozu kukurydzy z Ukrainy. We wrześniu 2022 r. zaimportowano do Polski z Ukrainy 198 tys. ton kukurydzy, czyli 16 tys. ton mniej niż w sierpniu i o 50 tys. ton niż w lipcu. Ma to związek z częściowym odblokowaniem portów czarnomorskich.
Jeśli Rosja nie przedłuży umowy na wywóz ziarna z Ukrainy, do Polski znów zacznie napływać ogromna ilość zbóż
Obecnie większość eksportu ukraińskiego zboża rzeczywiście realizowana jest przez czarnomorskie porty. Ale w listopadzie kończy się umowa na wywóz ziarna ta drogą i istnieje ryzyko, że Rosja nie przedłuży porozumienia. Wobec tej niepewnej sytuacji konieczne jest dalsze rozwijanie połączeń lądowych.
Alternatywą od początku wojny stały się inne europejskie porty czarnomorskie, przede wszystkim port w Konstancy w Rumunii. Również Bułgaria importuje zboża przez port w Warnie.
Pod uwagę brany jest także mołdawski port w Giurgiulesti, który ma połączenie szerokotorowe z Ukrainą, a także z rumuńskim portem w Gałaczu (również szerokotorowe). Ale jak podaje Ośrodek Studiów Przestrzeni Postsowieckiej, ograniczeniem są niewielkie moce przeładunkowe oraz konieczność modernizacji linii kolejowej do Gałaczu, nad czym jednak już pracują rumuńskie władze.
Poza rumuńskimi portami kluczową trasą transportu ukraińskich towarów jest Polska. Tędy Ukraina chciałaby przewozić 5 mln ton zbóż miesięcznie. Taka ilość jest jednak niemożliwa do zrealizowania z uwagi na zbyt małą przepustowość przejść granicznych, niewielką dostępność taboru kolejowego oraz inny rozstaw torów. Niemniej jednak przez naszą granicę znów zaczną przejeżdżać olbrzymie ilości ukraińskich zbóż.
Przedstawiciele rolników we wschodnich województwach obawiają się, że powtórzy się sytuacja sprzed żniw i nadmierny napływ ukraińskiego zboża zdestabilizuje ceny skupu. A przypomnijmy, że większość rolników trzyma ziarno w magazynach i będzie je chciała sprzedać zimą lub na wiosnę.
- Oby się nie okazało, że na rynek w jednym czasie wypłynie i nasze i ukraińskie zboże, bo wtedy ceny ostro zanurkują i zamiast sprzedawać pszenicę po 1600, będziemy się modlić żeby ktoś ja kupił po 1300 zł – tłumaczy nam jeden z lubelskich rolników.
Kamila Szałaj, fot. arch.