Marchewka tańsza o 50 gr niż rok temu
Na Rynku Hurtowym w Broniszach ceny warzyw korzeniowych są niższe niż rok temu. Rolnicy są zawiedzeni, bo oczekiwali, że w końcu wiosną będą mogli trochę drożej sprzedać marchew i cebulę.
- Ceny tych warzyw kształtują się na poziomie 1 zł/kg. Rok temu marchew była dużo droższa, bo kosztowała 1,50 zł/kg - zaznacza Maciej Kmera, ekspert Rynku Hurtowego w Broniszach.
Ceny buraków czerwonych i kapust biją rekordy
Pozytywnie natomiast zaskakuje czerwona kapusta. Jej ceny dochodzą do 2,50 zł/kg. Wyjątkowo droga jest też kapusta pekińska.
- Stawki za kapustę pekińską są rzeczywiście wysokie. Wynoszą obecnie 4-4,50 zł/kg - wyjaśnia Maciej Kmera.
Sensacją ostatnich dni jest też cena buraka czerwonego. Waha się od 1,50 do 1,70 zł/kg. Są nawet oferty po 1,80 zł/kg.
- Jeśli chodzi o buraka, jego cena wynika z dużego eksportu do Ukrainy. Jest on podstawą tamtejszej kuchni i spore ilości tego warzywa tam właśnie wyjechały – zaznacza ekspert.
Na Broniszach pojawiły się pierwsze oznaki wiosny - polskie nowalijki
Na Rynku Hurtowym w Broniszach pojawiły się już pierwsze polskie nowalijki. Wiosnę jako pierwsza zwiastuje rzodkiewka - w cenie 2,60 zł za pęczek. Pojawił się także cienki szczypior - 2 zł za pęczek i szpinak - 8 zł/kg. Ciekawym zjawiskiem jest botwinka uzyskana ze starych buraków wysadzonych do ziemi. Kosztuje 4 zł.
W handlu ziemniakiem liczy się odmiana. "100 worków zawiozłem z powrotem do domu"
Nadal tanie są niestety ziemniaki. Za worek sprzedawcy otrzymują 10-12 zł. Narzekają jednak, że nie ma zbytu, zwłaszcza na odmianę czerwoną Ricardę.
- O Ricardę nikt nie pyta. Irysa i Catanie już sprzedałem, a z czerwonym ziemniakiem jest jakiś kłopot w tym roku – wyjaśnia nam Jerzy Koniec, rolnik z okolic Płońska. Dodaje, że bardzo zróżnicowany jest popyt na ziemniaki i cebulę.
- Zazwyczaj przywożę 300 worków. I czasem sprzeda już do godz. 15.00, a czasem stoję dwie doby. Było też i tak, że z powrotem do domu zawiozłem 100 worków – zaznacza rolnik.
Z handlu bardziej zadowolony jest hurtowy sprzedawca, który w ofercie posiada wszystkie gatunki warzyw.
- Mam duże ilości dobrej jakości warzyw, więc zejście jest. Od 22 lat handluję na Broniszach i nie narzekam – wyjaśnia nasz rozmówca.
Ekspert: cena jabłka nie rośnie, tak jak powinna o tej porze roku
Największy powód do narzekań mają jednak sprzedawcy jabłek. Nie dość, że brakuje chętnych na zakup tych owoców, to ich ceny są niskie i nie wzrastają, mimo oczekiwań sadowników.
- Gdyby popyt był większy, wzrosłaby także podaż jabłek i ich cena - zaznacza.
Handel jabłkiem nadal słaby. "Przez dwa dni sprzedałem tylko 40 skrzynek"
- Niestety, stoję drugą dobę i sprzedałem raptem 40 skrzynek. Musiałem też opuścić cenę - do 24 zł za klatkę. A przecież mam dobrej jakości jabłka. Ale niestety, białoruskie embargo powoduje, że jabłka nie jadą na Wschód. Zostają na naszym rynku, który dusi się od ich nadmiaru. Stąd bardzo niskie ceny. Te czasy, gdy można było wyżyć z produkcji jabłek nie wrócą, dopóki nie zniknie jedna trzecia sadów w Polsce. Kiedyś sadownik to był gość. Z reguły jego gospodarstwo dobrze prosperowało, miał pracowników. Dziś kto ma sad ten jest dziad. Niestety, wykończył nas brak działań rządu w pozyskiwaniu nowych rynków zbyt, wykończyły nas markety i krwiopijcza polityka przetwórni - żali się nam sadownik z okolic Błędowa.
"Za 30 ton jabłek mogę kupić najwyżej jedną tonę saletry".
Sadownicy z dużym strachem podchodzą też do zaczynającego się właśnie sezonu. Przerażają ich przede wszystkim ogromne koszty produkcji, zwłaszcza nawozów i środków ochrony roślin. Wielu z nich przyznaje, że nie wysieje w tym roku pełnych dawek. W większości gospodarstw nawożenie będzie ograniczone do minimum. To oczywiście przełoży się na wysokość i jakość plonu. Ale trudno się dziwić takim decyzjom, skoro ceny saletry dochodzą nawet do 6300 zł/t (cena z 31.03. 22. u dystrybutora z okolic Grójca).
- Ja musiałem sprzedać jeden ze swoich ciągników, by kupić nawozy, m.in. saletrę i polifoskę. A i tak nie starczyło na pełne dawki. Wiem, że w tym roku będę miał niższe plony, ale co mam zrobić? Nerkę jeszcze sprzedać? Rząd nic nie robi, by nam pomóc, chociaż to my musimy wyżywić naród i uchodźców. Miały być dopłaty i jak zwykle nic z tych obietnic nie jest realizowane - mówi nam jeden z sadowników handlujących na podwarszawskich Broniszach.
- We wrześniu sypałem jabłka na przemysł po 20 gr/kg. To oznacza, że za 30 ton jabłek mogę kupić najwyżej jedną tonę saletry. Przecież to jakiś ponury żart. Dlatego w tym roku nie będę siał nawozów – dodaje inny producent jabłek z okolic Warki.
A jakie są ceny warzyw i owoców na Rynku Hurtowym w Broniszach? O tym dowiesz się z filmu!