Niezawodne John Deery z lat 80 i 90
– Mamy pięć ciągników w gospodarstwie. To są m.in. używane John Deery. Zostały wyprodukowane w latach 80. i 90. Czasem żartuję, że mógłbym brać udział nimi w zlotach traktorów zabytkowych. Są niezawodnie i bezawaryjne. Podstawowym traktorem jest John Deere 3650 z 1989 r. Mamy również model 2250. W naszym przypadku kupienie nowego ciągnika nie ma sensu, skoro do ciężkich prac polowych potrzebuję takiej maszyny tylko przez kilka dni. Do głęboszowania bardziej mi się opłaca skorzystanie z oferty firmy usługowej – mówi Cezary Grzegórski.
Rolnik początkowo pożyczał narzędzia od sąsiadów. Z czasem zbudował imponujący park maszynowy
Historia gospodarstwa rozpoczęła się w 2010 r. Wtedy to rolnik otrzymał 9 ha ziemi od swoich rodziców. Początkowo nie dysponował żadnymi maszynami. Pierwsze zabiegi były wykonywane urządzeniami pożyczanymi od sąsiadów. Po każdym sezonie własny park maszynowy był rozbudowywany.
– Najpierw kupiłem dwurzędową sadzarkę Krukowiaka. Potem udało się zakupić sadzarkę dwurzędową karuzelową – mówi Cezary Grzegórski. – Bazuję na maszynach używanych. Czasem udaje się znaleźć urządzenia w bardzo dobrym stanie. Tak było z sadzarką, którą wypatrzyłem na jednym z portali w Austrii. Korzystam także z solidnego opryskiwacza Krukowiak Goliat oraz z pielników, gdzie jeden jest z podsiewaczem nawozów, który są precyzyjnie podawane. W naszym gospodarstwie nie jest ważne, jaki ciągnik pracuje, zdecydowanie większą wagę przykładamy do tego, z jaką maszyną. Chodzi o to, aby sadzonka została umieszczona odpowiednio w glebie, a nawóz i oprysk dostarczony we właściwe miejsce. Dużą wagę przykładamy do nawadniania.
Użytkowanie używanych maszyn nie oznacza, że w gospodarstwie nie są stosowane innowacyjne technologie. W 2013 r. została wybita pierwsza studnia głębinowa. Obecnie gospodarstwo korzysta z czterech studni, które pozwalają na nawodnienie 50 ha ziemi. Nawadnianie jest prowadzone poprzez trzy deszczownie szpulowe firmy Ocmis, z komputerowym dozowaniem dawki wody. Układy elektroniczne w deszczowniach zasilane są energią elektryczną wyprodukowaną przez panel fotowoltaiczny, który jest na nich zamontowany. Nawadnianie roślin odbywa się po przeprowadzeniu badania wilgotności gleby tensjometrem, w celu określenia konieczności nawadniania roślin oraz ustalenia wysokości dawki wody. Nawadnianie w gospodarstwie przeprowadza się tylko w nocy w celu ograniczenia odparowywania wody z nawadnianych pól.
Jak rolnik planuje precyzyjne nawożenie w swoim gospodarstwie?
Nawożenie w gospodarstwie poprzedzone jest wykonaniem ogrodniczych analiz gleby w celu oszacowania niedoborów lub nadmiaru danego składnika pokarmowego i obliczenia optymalnej dawki nawozu na danej działce rolnej i uprawianych roślinach. Gospodarstwo korzysta także z własnej stacji meteorologicznej, której dokładne pomiary pomagają planować zabiegi środkami ochrony roślin.
– Od 4 lat przy współpracy z firmą Agrosmartlab posiadamy na terenie gospodarstwa stację pogodową oraz monitoring szkodników. Dane ze stacji meteorologicznej codziennie zdalnie są przesyłane do firmy, gdzie są przetwarzane i na ich podstawie zarejestrowani producenci rolni uzyskują informację na temat bieżącej pogody i prognozy meteorologicznej – opowiada Grzegórski.
Gospodarstwo otrzymuje informacje o terminie wykonania zabiegów ochrony w najbardziej optymalnym czasie. Przesyłane są komunikaty o tak zwanych oknach pogodowych oraz o zagrożeniach upraw agrofagami. Monitoring jest prowadzony dla znajdującej się w gospodarstwie stacji. Bierze więc pod uwagę miejscowe parametry pogodowe. Dzięki temu zabiegi można wykonywać prewencyjnie.
Prace nad innowcacyjnym pielnikiem mechanicznym do rabarbaru rozpoczęły się w 2018 roku
W 2018 r. rolnik podjął współpracę z firmą BB Technika Bartłomiej Batko ze Złotowa po to, aby wspólnie opracować innowacyjny pielnik mechaniczny sterowany precyzyjne przez człowieka, lecz bez użycia dużych nakładów pracy fizycznej, bo problem stanowi brak siły roboczej oraz wysokie koszty zatrudniania pracowników. Projekt został zrealizowany i wiosną bieżącego roku prototyp pielnika przeszedł pozytywne testy w gospodarstwie, a zastosowane w nim rozwiązania będą zgłoszone do Urzędu Patentowego RP. Pielnik powstał z myślą o zwalczaniu chwastów, m.in. w plantacjach rabarbaru. Ochrona chemiczna tej rośliny jest niemal obecnie niemożliwa. Urządzenie jest montowane na TUZ ciągnika. Składa się z ramy, na której zostały osadzone dwa ramiona pracujące w glebie. Zamontowane na nich są dwie wirujące gwiazdy. Na ramie jest także zamontowany fotel dla operatora, który ma do dyspozycji dwa joysticki, które odpowiadają za regulowanie położenia gwiazd. Dzięki temu można omijać karpy rabarbaru, co umożliwia usuwanie chwastów, które znajdują się w rzędach, a nie tylko między nimi. Pielnik posiada własny układ hydrauliczny.
– Wcześniejsza wersja pielnika miała jedynie mechaniczną regulację ramion, na których zamontowane są gwiazdy. Praca była bardzo męcząca. Wymagała nie tylko koncentracji, ale znacznej siły fizycznej. Proces konstrukcyjny nie jest jeszcze zakończony. Będą wprowadzane zmiany. Takim sprzętem można pracować z prędkością około 5 km/h – mówi Cezary Grzegórski.