– Połowę uprawianych przez nas gruntów stanowią gleby lekkie, przepuszczalne, na których zawsze występowały problemy z wodą. Zaś drugą połowę tworzą stanowiska, na których mieliśmy trudności z doprawieniem, ponieważ jest tam duża mozaikowatość. Znajdują się tu zarówno obszary gliniaste, jak i piaszczyste. Po kilku latach uprawy bezorkowej, na stanowiskach najlżejszych wyraźnie widać, że poprawiła się jakość gleby. Ze względu na zbierane plony można powiedzieć, że gleby klasy VI teraz można zakwalifikować do klasy V, a te z V do IV b. Mało jest rolników, którzy odważyli się siać rzepak na glebach V i IV klasy, a my to robimy i uzyskujemy na nich całkiem przyzwoite plony – wyjaśnia Szymon Kiersnowski.
Gospodarz podkreśla, że po kilku latach prowadzenia uprawy bezorkowej wzrosła zawartość próchnicy w glebie.
– Na glebach trudniejszych w uprawie, na których nie używamy pługa, dzięki dużej ilości materii organicznej po ulewnych deszczach przestał występować spływ wody i nie tworzą się zastoiska wodne. Przy stosowaniu orki miało to miejsce. Dodatkowo uprawa bezorkowa jest łatwa i szybka, gdyż jedna maszyna w pełni uprawia glebę,...