O czym należy pamiętać, wybierając zaprawę nasion?
Zaprawianie to właściwie jedyna możliwość ograniczenia bardzo groźnych chorób odnasiennych i odglebowych zbóż, bo fungicydowe zabiegi nalistne poza małymi wyjątkami nie mają z tymi chorobami szans. To jednocześnie bardzo zrównoważone podejście do ochrony, gdzie relatywnie bardzo małą ilością środka chemicznego rozwiązujemy problem wielu chorób o znaczeniu gospodarczym, których – co ważne – w inny sposób nie da się zwalczyć.
Ale miejmy świadomość, że zaprawa zaprawie nie jest równa. Warto czytać etykiety i listę chorób ograniczanych. Na tej liście powinny być sprawcy z rodzaju Fusarium, bo jak pokazują doświadczenia, stanowią one coraz większe zagrożenie dla zbóż i to na każdym etapie rozwoju. A na samym starcie jest to fuzaryjna zgorzel siewek. Potrafi zdziesiątkować wschody. Sprawca jest w glebie, na ziarniakach i w ziarniakach, dlatego ważne jest, aby zaprawa była kilkuskładnikowa i jedna z substancji działała systemicznie, a druga kontaktowo.
Jakie są korzyści z zaprawiania nasion?
Zanim przejdę do przypomnienia informacji o najważniejszych chorobach pszenicy ograniczanych zaprawami warto dodać, że ten podstawowy zabieg fungicydowej ochrony roślin daje znacznie więcej korzyści.
Zaprawianie zwiększa odporność zbóż na suszę. To jest udowodnione w doświadczeniach, przy czym całkiem łatwo można to wytłumaczyć. Zdrowe siewki lepiej się rozwijają, a niektóre z substancji czynnych zapraw stymulują rozwój systemu korzeniowego. Zdrowy dobrze rozwinięty i głębszy system korzeniowy penetruje glebę głębiej. Kiedy brakuje opadów i poziom podsiąku obniża się, te głębsze korzenie nadal efektywnie zaopatrzą roślinę w wodę i składniki pokarmowe. Oczywiście to ma swoje granice, ale często w praktyce rolniczej pozwala przeczekać stres.
Dzięki zaprawianiu produktami ograniczającymi sprawców z rodzaju Fusarium, możemy śmiało zmniejszyć normę wysiewu bez uszczerbku na obsadzie. Zagwarantuje wysoki poziom polowych wschodów praktycznie bez strat w obsadzie powodowanych przez zgorzele siewek. Wiele firm chemicznych to podkreśla i przy wybranych zaprawach rekomenduje obniżenie normy wysiewu.
Które choroby pszenicy da się ograniczyć wyłącznie przez zaprawianie?
Wróćmy do chorób pszenicy ograniczanych tylko przez zaprawianie. Lista jest długa, to głownia pyląca i zwarta, śnieć cuchnąca, gładka i karłowa, zgorzel siewek, fuzaryjna zgorzel siewek, pleśń śniegowa, septorioza siewek, plamistość oczkowa (czyli rizoktonioza zbóż) i pałecznica zbóż i traw.
Wiele z tych grzybów rozwija się wewnątrz tkanek zbóż przez cały okres ich wegetacji, ale objawy chorobowe stają się widoczne dopiero w okresie kłoszenia. Niestety, wielu tych chorób nie ograniczymy zabiegami nalistnymi, a tylko zaprawami. Trzeba też podkreślić, że zaprawiając ziarno siewne ograniczamy także presję tych sprawców chorób, których nie możemy wiosną zwalczać nalistnie.
Niektóre z wymienionych chorób ciężko jest nawet dokładnie zdiagnozować na polach, bo ostra plamistość oczkowa, czy pałecznica zbóż i traw to stosunkowo nowe zagrożenia w polskim rolnictwie. Chorób odnasiennych i odglebowych w pszenicy jest dużo. Skupmy się jednak na tych najtrudniejszych w ograniczeniu. To rizoktonioza i śniecie.
Kiedy ostra plamistość oczkowa atakuje zboża?
Ostra plamistość oczkowa występuje niestety powszechnie i łatwo jest ją pomylić z objawami chorób podstawy źdźbła. Jeżeli jesteśmy świadomi tego problemu, wiemy, że atakuje zboża i redukuje ich plony, powinniśmy bardzo świadomie kupować kwalifikowany materiał siewny z konkretną zaprawą. Problem sprawców tej choroby (grzyb Rizoctonia cerealis, ale i R. solani oraz Ceratobasidium cereale) nasila się mniej więcej od 2004 r. Jak każdej chorobie podsuszkowej rizoktoniozie sprzyja monokultura. Zazwyczaj charakterystyczne objawy występowania chorób podsuszkowych w łanie obserwujemy po kwitnieniu zbóż. Wówczas widać placowo występujące przedwczesne dojrzewanie i zamieranie roślin, tzw. białokłosowość.
Choroba atakuje zboża w czasie chłodnej, ale suchej pogody i dotyka przede wszystkim zboża ozime. Badacze stwierdzili też ciekawą i ważną zależność. W latach, w których obserwowali mniejsze porażenie zbóż łamliwością źdźbła, w większym nasileniu pojawiała się właśnie ostra plamistość oczkowa i odwrotnie – im więcej było łamliwości źdźbła, tym mniej ostrej plamistości oczkowej. Dlaczego tak się dzieje? Bo fungicydy stosowane standardowo do ochrony zbóż przez chorobami podsuszkowymi (zwłaszcza fuzaryjnymi) mogą powodować spadek liczebności tych mikroorganizmów glebowych, które są antagonistami w stosunku do grzybów Riozoctonia. W efekcie równowaga biologiczna jest zachwiana i otwiera to drogę rozwoju rizoktoniozy. Inne doniesienia wskazują, że tam, gdzie na polach w dużym nasileniu występują bratki, fiołki, tobołki polne i miotła zbożowa, porażenie rizoktoniozą jest wyższe niż na polach bez tych chwastów.
Jak wygląda sinieć cuchnąca i gładka?
Śnieć cuchnąca i spokrewniona z nią śnieć gładka, występują na pszenicy ozimej i jarej. Łany ze śniecią to na szczęście obraz rzadko spotykany – oczywiście dzięki zaprawianiu. Ale to się zdarza. W czasie omłotu pszenic, które były porażone śniecią cuchnącą, torebki śnieciowe (nibyziarniaki) pękają, a brunatne zarodniki sprawcy osiadają na zdrowych ziarniakach i częściowo spadają na glebę. Na zdrowych ziarniakach zarodniki zatrzymują się w bruździe i na tzw. bródce. To niestety newralgiczne miejsca ziarniaka, do których dotarcie zapraw jest najbardziej utrudnione. Podkreślam to, bo w warunkach gospodarskich nie mamy możliwości odpylenia ziarna przed zaprawianiem, a zalegający w bruździe i na bródce pył stanowi dla zarodników tarczę przed zaprawą.
Jakie czynniki sprzyjają infekcji śniecią cuchnącą?
Czynnikiem sprzyjającym infekcji przez śnieć cuchnącą jest zdolność zarodników do kiełkowania w bardzo szerokiej rozpiętości temperatur od 0 do 30°C. Optymalna temperatura infekcji wynosi zaledwie 5–10°C. Czynnikiem decydującym o nasileniu choroby jest stopień skażenia ziarniaków zarodnikami grzyba. Ważnym czynnikiem jest także wilgotność gleby w czasie kiełkowania pszenicy. Zbyt niska, poniżej 20–30%, oraz zbyt wysoka, powyżej 80%, ogranicza możliwość infekcji.
Czy śnieć cuchnąca często atakuje uprawy pszenicy?
Śnieć pojawia się rzadko i z całą pewnością to wynik świadomości rolników i zaprawiania ziarna, a przede wszystkim reżim agrotechniczny na plantacjach nasiennych. Wpływ na to ma też ocieplenie się klimatu. A jak było z tym wcześniej? Jak można wyczytać w publikacjach Instytutu Ochrony Roślin – PIB w Poznaniu, w Polsce ocena szkodliwości śnieci cuchnącej na pszenicy ozimej prowadzona była w latach 1962–2003. W latach 1962–1974 procent porażonych kłosów średnio dla Polski wahał się od 0,4 w roku 1974 do 2,4 w roku 1962, w latach 1975–1997 od 0,1% (1991) do 1,6% (1993). Od roku 1993 procent porażonych kłosów systematycznie zmniejszał się i w roku 2003 wynosił 0,1. Nie oznacza to, że sprawców śnieci w środowisku nie ma. Wspomniałem o śnieci karłowej. Jej występowanie w pszenicy stwierdzano w latach 1996–2004 najczęściej w północno-wschodniej, wschodniej i południowo-wschodniej części kraju.
Przeczytaj również:
Marek Kalinowski