– Większość inwestycji w gospodarstwie wykonaliśmy z dochodu za mleko. Żadna gałąź produkcji rolniczej nie da takiego spieniężenia, tym bardziej przy niezbyt dużej skali. Jednak młodzi nie chcą kontynuować tej bardzo ciężkiej i obowiązkowej pracy, w której trzeba stawić się każdego dnia w roku. Doszedłem do bardzo dobrej wydajności, co w dużej mierze wynika z perfekcyjnego przygotowania pasz objętościowych i tym bardziej żal, że najprawdopodobniej syn nie poprowadzi już dalej produkcji mleka, a samą uprawę polową – powiedział Andrzej Urbańczyk.
Młóto drogie, ale dobre
Wysoka wydajność, zdaniem Andrzeja Urbańczyka, bierze się z żywienia i genetyki. Najważniejsze jest przygotowanie pasz objętościowych, a wśród nich rolnik ceni mlekopędne i smakowite młóto browarniane, zawierające dużo białka i to tego trawionego w jelicie cienkim, czyli chronionego. Dlatego młóto kupuje cały czas, nawet teraz, gdy jego ceny są bardzo wysokie w granicach 200 zł za tonę.
– Zarówno wysłodki buraczane, jak i młóto zakiszamy w big-bagach, w których bardzo dobrze te pasze się konserwują. Dzięki temu mamy minimum strat. Wcześniej gdy robil...