Kosmiczne ceny za nawozy wciąż się utrzymują
W ostatnich tygodniach cena za tonę chociażby saletry amonowej urosła do niewyobrażalnego jeszcze kilka lat temu poziomu – 6 tysięcy zł. Po przeliczeniu średniego zużycia nawozu, które wynosi ok. 600 kg za hektar, wychodzi na to, że gleb klas V i VI nie kalkuluje się rolnikom obsiewać. Prezes Opolskiej Izby Rolniczej Marek Froelich jest świadomy, że wysokość tegorocznych plonów nie pokryje kosztów nawozów, tym bardziej z upraw na glebach klasy V i VI.
Takiej sytuacji jak dziś w rolnictwie nie było nigdy wcześniej
Przewidywania na ten sezon są dla rolników niezbyt korzystne. Dlatego wielu z nich kalkuluje, czy bardziej nie opłaca się słabych gleb pozostawić jako ugorowane, dzięki czemu mogą liczyć na dotację z Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa. Kolejną alternatywą jest ich dzierżawa pod farmy fotowoltaiczne.
Trend wykorzystywania gruntów rolnych, zwłaszcza w pobliżu linii energetycznych lub stacji transformatorowych, jako obszarów pod instalacje fotowoltaiczne rośnie w siłę od kilku lat. Przyłączenie do sieci tak zlokalizowanych farm nie wymaga dużych wydatków. Sytuacja jest o tyle łatwiejsza, że grunty gorsze klasy, czyli IV, V i VI, nie wymagają zgody ministerstwa rolnictwa na odrolnienie. A rolnicy za wieloletnie udostępnienie hektara gruntu pod fotowoltaikę prywatnych firmom z branży PV w 2021 roku mogli otrzymać nawet 12 – 14 tysięcy złotych. Dla gospodarza posiadającego np. 20 hektarów, to 280 tysięcy rocznego zysku, bez żadnego wysiłku. Minusem dla rolnika jest to, że „tracą” swoje grunty na okres 10-20 lat.
Czy areał upraw soi w Polsce się powiększy? Czy soja stanie się drugą kukurydzą?
Soja i rośliny bobowate to rośliny, które samodzielnie wiążą azot z gleby, przez co nie potrzebują wspomagania w postaci nawożenia. Dlatego zanosi się, że tego typu uprawy będą coraz popularniejsze, ponieważ rośnie ich opłacalność. Obecnie rynek soi jest bogaty w oferty odmian. Rolnicy mogą wybierać aż spośród 30.
Marek Froelich uważa, że z uprawą soi będzie tak samo, jak to było z uprawą kukurydzy 30 lat temu. Wcześniej na Opolszczyźnie nikt jej nie uprawiał, a teraz na stałe wpisała się w polski krajobraz.
W tym roku, podobnie zresztą jak w 2021 roku, rolnicy zwlekają z podpisywaniem kontraktów z odbiorcami upraw. Prawdopodobnie przeczekają do maja. Tym bardziej, że ceny skupu zbór ciągle rosną, a ich spadku można się spodziewać przed żniwami. W poprzednim roku najkorzystniejsze było podpisywanie kontraktów w maju. Teraz solą w oku rolników jest niestety zbyt mały poziom opadów.
Oprac. Natalia Marciniak-Musiał
Fot. Pixabay