Podejrzenia, że glifosat wg Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem jest substancją prawdopodobnie wywołującą raka u ludzi, pojawiły się w raporcie z 2015 r. Prawdopodobnie, bo na to dowodów nie ma, a kolejne raporty łagodziły te przypuszczenia.
Chcą całkowicie zakazać
Oczywiście takie informacje są dla niektórych jak młyn na wodę i dyskusja o glifosacie rozgorzała. Pokłosiem tego są wprowadzone ograniczenia, bo glifosat wg przpisów UE na chwilę obecną można w UE stosować do połowy grudnia br. Co będzie dalej? Dezyzje muszą zapaść szybko. Wg dotychczasowych propozycji Komisji Europejskiej, możliwość stosowania glifosatu miała być przedłużona o 10 lat. Potem mówiono o 5 lub 3 latach a Parlament Europejski dyskutuje o całkowitym zakazie. Do tej pory nie ma rozstrzygnięcia.
Oczywiście kwestie bezpieczeństwa substancji są najważniejsze, ale też nie ma dowodów na to, że glifosat jest niebezpieczny. W gremiach fachowców od chemii dało się słyszeć, że to nie czysta substancja czynna glifosat jest problemem, lecz różne inne substancje używane w formulacjach gotowych produktów z glifosatem. Można się oczywiście zgodzić z tym, że herbicydy zawierające glifosat mają w wielu przypadkach zbyt szerokie etykiety rejestracyjne.
Rzeczywiście warto zastanowić się nad tym, czy glifosat powinien mieć możliwość stosowania w celu desykacji i odchwaszczania upraw krótko przed ich zbiorem. Glifosat jest jednak substancją nieselektywną i prawdopodobnie niezastąpioną np. do pożniwnej walki z perzem i chwastami odpornymi, czy też do utrzymania czarnego ugoru w uprawach sadowniczych. Trudno też sobie wyobrazić możliwość szybkiej rekultywacji użytku zielonego na tym samym stanowisku bez wcześniejszego użycia glifosatu w celu wyniszczenia uciążliwych chwastów. Osobiście nie znam rolnika, który nadużywałby tej substancji w swoim gospodarstwie, ale znam wielu, którzy w „podbramkowych sytuacjach” po nią sięgają. Glifosat, oczywiście pod warunkiem, że jest bezpieczny, jest potrzebny. To czy w UE możliwość jego stosowania będzie przedłużona zależy od polskiego stanowiska w czasie głosowania nad przyszłością substancji. To stanowisko zależy od polskich rolników i organizacji branżowych i rządzącym trzeba je wyartykułować.
Raport daje do myślenia
Ograniczeniom stosowania glifosatu sprzeciwiają się organizacje rolnicze. Sprzeciwia się temu COPA-COGECA. Całkowitemu zakazowi sprzeciwia się też Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych i inne związki branżowe. O konkretnych skutkach ekonomicznych wycofania glifosatu mówi raport Kleffmann Group przygotowany na zlecenie Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych. Cały raport można wyszukać w internecie, a mówi on, że:
„Po wycofaniu glifosatu, w przypadku pszenicy koszty herbicydów wzrosłyby o 45 proc. a zyski spadły o 36 euro/ha, przy założeniu dotychczasowej wysokości plonów. Jeżeli uwzględnić opóźnienia i/lub mniejszą skuteczność zwalczania chwastów, zyski spadną o 129 euro/ha powodując przy obecnych cenach zbytu nieopłacalność uprawy pszenicy.
Po wycofaniu glifosatu, w przypadku rzepaku konieczność stosowania alternatywnych herbicydów oznacza wzrost kosztów chemicznych środków zwalczania chwastów o 30 proc. i w konsekwencji obniżenie zysku o 72 euro/ha. Jeżeli uwzględnić obniżenie plonów, zyski spadają o 238 euro/ha, co przy obecnych cenach zbytu powoduje zmniejszenie opłacalności uprawy rzepaku.”
Podobne wyliczenia Kleffmann podaje dla wielu roślin uprawnych i sadowniczych dodając, że większa ilość używanych innych substancji czynnych w zamian za glifosat będzie miało m.in. duży wpływ na pogorszenie żyzności gleby (większa ilość przejazdów).
Marek Kalinowski