Miniony sezon był dla uprawy soi w gospodarstwie pana Wojciecha bardzo wymagający. – Można powiedzieć, że dla wielu rolników w naszym regionie był rokiem próby – stwierdza Wojciech Biszczak, który prowadzi uprawy głównie na średnich glebach lessowych i gliniastych klasy IIIa oraz IIIb.
W uprawie soi chwasty nie próżnowały
– Wschody soi były mocno nierówne, co w poprzednich latach w przypadku tej rośliny praktycznie się nie zdarzało – mówi pan Wojciech. – Przyczyną były niedobory wody. Potem, po deszczach, obsada trochę się wyrównała. Tymczasem chwasty nie próżnowały, mimo zastosowania bardzo ambitnego odchwaszczania. Z soją konkurowały przede wszystkim samosiewy rzepaku i komosa biała. Wilgoci zabrakło także w newralgicznym dla roślin okresie kwitnienia, gdy zapotrzebowanie na wodę osiąga punkt krytyczny. I choć rośliny były dobrze rozgałęzione, nie brakowało kwiatów, to jednak susza doprowadziła do redukcji liczby zawiązanych strąków.
W ubiegłym sezonie w gospodarstwie w uprawie była jedna odmiana soi – Abelina.
– Odszedłem od uprawianych wcześniej odmian wrażliwych na metrybuzynę, ponieważ postanowiłem postawić...