Kiła kapusty jest typową chorobą płodozmianową i występuje powszechnie, szczególnie tam, gdzie intensywnie uprawia się rośliny kapustowate, do których należy też rzepak. Duże nasilenie choroby notuje się w Europie między innymi w niektórych rejonach Polski, Niemiec, Francji, Czech, Anglii, Danii, Holandii, Norwegii, a także w Ameryce Północnej, Australii i Azji.
Niszczone korzenie
– Plasmodiophora brassicae, to organizm należący do królestwa pierwotniaków zaliczany do bezwzględnych pasożytów, ponieważ rozwija się jedynie wewnątrz żywych komórek roślin i je całkowicie wypełnia – mówił prof. Marek Korbas podczas konferencji „Hodowla rzepaku pod lupą – od nauki do praktyki, zdrowy rzepak podstawą wysokiego plonu” jaką pod koniec maja w Instytucie Ochrony Roślin w Poznaniu zorganizowała firma Limagrain. – Zakres żywicieli tego polifaga jest bardzo szeroki. Ogółem podatnych jest około 200 gatunków różnych roślin, z 70 rodzajów, głównie z rodziny kapustowatych.
Kiła prowadzi po wtórnej infekcji do całkowitej deformacji systemu korzeniowego roślin. Na korzeniach tworzą się narośla i różnego rodzaju guzy. Początkowo są mlecznobiałe, potem zaczynają gnić. Następuje proces rozpadu i uwalniania się bardzo trwałych i odpornych na czynniki środowiska zarodników, które mogą przeżyć 20 lat. Pierwsze niespecyficzne objawy kiły są często mylone z chorobą wirusową lub niedożywieniem fosforem. Najlepiej to sprawdzić wyciągając z gleby całą roślinę. Jeśli jest kiła, to ukażą się zmiany na korzeniach.
– Rolnicy przysyłają do nas często próby do zbadania. Okazuje się, że chowacz galasówek także powoduje wytwarzanie nietypowych guzów. Z reguły powinny one mieć miejsce ponad powierzchnią gleby. Zdarza się jednak, że galasówek wywołuje je w części podziemnej rośliny. Po przecięciu korzenia, jeśli są larwy lub ślady po ich żerowaniu, oznacza to, że na plantacji wystąpił chowacz galasówek, a nie kiła – radził prof. Marek Korbas.
- – Poza stosowaniem właściwej agrotechniki jednym ze skutecznych sposobów ograniczania kiły jest korzystanie z odmian rzepaku o podwyższonej na nią odporności – podkreśla prof. Marek Korbas
Siła przeżycia rzepaku
Poza skutkami pośrednimi kiła wywołuje kolejne klasyfikowane jako bezpośrednie oznaczające straty w plonie. W sprzyjających warunkach dla rozwoju patogenu może nastąpić całkowite zniszczenie korzeni zaatakowanej plantacji. Zdarza się jednak, że są one w stanie wytworzyć wtórny system korzeniowy.
– Rzepak ma potężną siłę przeżycia, co pozwala wydać plon, jeśli odpowiednio posterujemy rośliną, kiedy gleba jest właściwie uwilgotniona. W pewnych sytuacjach plantacja silnie porażona może przeżyć ponieważ następuje rozpad guzów, ale powstaje wtórny system korzeniowy, w tym także liczne systemy włośnikowe. Kiedyś mówiłem, że „kiła to mogiła”. To się jednak zmieniło. Ponieważ plantacje jesienią w 100% porażone po wiosennych lustracjach okazują się być całkiem zdrowe. Normalnie funkcjonują i mają szansę na wydanie nie najgorszego plonu choć można u nich zaobserwować blizny świadczące o ataku kiły – mówił prof. Marek Korbas.
Do porażenia kiłą zwykle dochodzi po sześciu tygodniach od siewu, a jej zarodniki na pola rzepaku przedostawać się mogą kilkoma sposobami. Niebezpieczne jest przeprowadzanie usług maszynami rolniczymi na stanowiskach zakażonych i następnie wjazd bez mycia i dezynfekcji na kolejne grunty.
Kolejnym wektorem zarodników jest woda. Groźne są także wiatry ponieważ wraz z cząsteczkami zakażonej ziemi osadzają się też zarodniki. Dodatkowo, źródłem przemieszczania mogą być dzikie zwierzęta oraz obornik od zwierząt żywionych roślinami kapustowatymi, które były porażone kiłą.
– Został przeprowadzony eksperyment. W jednym roku stwierdzono, że plantacja rzepaku była porażona tylko w 1%. Rzepak był uprawiany na tym stanowisku w kolejnych latach. Po trzech latach 100% roślin było zainfekowanych. Tempo porażenia było bardzo duże – mówił prof. Korbas.
Niebezpieczne mosty
Plantatorzy szczególną uwagę na kiłę powinni zwrócić, jeśli występuje ona w sąsiedztwie. Jej rozwojowi sprzyja częste stosowanie w płodozmianie roślin z rodziny kapustowatych. Potencjalnym źródłem zagrożenia są grunty które były wcześniej wykorzystywane jako trwałe użytki zielone. Kiła doskonale rozwija się na chwastach. Występuje na glebach ciężkich, zwięzłych i zlewnych o nieuregulowanych stosunkach wodnych i pH poniżej 6,5.
– Nie jest to jednak reguła, ponieważ stwierdzono, że przy wyższym odczynie rośliny są także porażane. Jeśli na polach wystąpiło porażenie, to rzepak najlepiej zasiać po 3–4-letniej przerwie i uprawiać odmiany o podwyższonej odporności na kiłę. W walce z kiłą trzeba zadbać o strukturę i odczyn gleby oraz wyregulować stosunki wodne. Należy zwalczać chwasty i samosiewy w uprawach następczych, bo to dla kiły „zielone mosty” stwarzające doskonałe warunki do jej rozwoju. Lepiej nie przyśpieszać terminu siewu oraz należy dbać o czystość obuwia oraz maszyn – wymieniał prof. Marek Korbas.
Tomasz Ślęzak
(fot. archiwum)
(fot. archiwum)