Jednak rolnictwo wygrało, ponieważ rodzice jakiś czas temu przeprowadzili się na Mazury, gdzie prowadzą gospodarstwo. Natomiast syn, wciąż krąży między Warszawą a Mazurami, gdzie ma własne 130 ha.
Gospodarstwo połączone z pracą zdalną
– Na szczęście pracę zawodową mam już tak zorganizowaną i poukładaną, że jej część mogę wykonywać zdalnie. A że gospodarstwo położone jest w okolicy Mikołajek, wśród lasów i jezior, dla mnie jest to idealne rozwiązanie i na sezon wegetacyjny, zwłaszcza na siewy i żniwa, zostawiam Warszawę. Przestaję zajmować się chwilowo, tym, czym zajmuję na co dzień w pracy zawodowej, a poświęcam 100 procent czasu naturze i współpracy z naturą. Choć początki nie były łatwe, musiałem się wszystkiego nauczyć. Najpierw jazdy ciągnikiem, później musiałem poznać i zrozumieć zasady działania poszczególnych maszyn, a że coraz bardziej mnie to interesowało, małymi kroczkami idę cały czas do przodu – wyjaśnia młody rolnik.
Rozmówca wspomina, że zostali bardzo dobrze i przyjaźnie przyjęci przez okolicznych mieszkańców i rolników, bo „rolnicy z Warszawy” na Mazurach nie zawsze dobrze się kojar...