W uprawie ziemniaka nie da się uniknąć ochrony chemicznej przeciwko zarazie ziemniaka. Kiedyś dwoma zabiegami na zarazę ziemniaka dało się dociągnąć zdrową plantację do zbioru. To jednak historia. W dużych gospodarstwach specjalizujących się w uprawie ziemniaków i wzorujących się na holenderskich technologiach uprawy wykonuje się kilkanaście zabiegów w sezonie, czasami nawet dwadzieścia.
Intensywna ochrona z zabiegami co 7–10 dni jest łatwa, ale kosztowna. Grozi ponadto tworzeniem ras odpornych zarazy na substancje czynne. Można jednak znacznie zminimalizować ilość zabiegów stosując je tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Pomocne są w tym systemy wspomagające decyzję. Wielkoobszarowe gospodarstwa uprawiające ziemniaki w większości posiadają własne stacje pogodowe i korzystają z komercyjnych systemów decyzyjnych.
Takim najbardziej znanym przynajmniej z nazwy i jeszcze kilka lat temu wdrażanym systemem w Polsce jest duński model NegFry. Badano też w naszym kraju system Simphyt, o porównywalnej skuteczności z NegFry.
Ochrona intensywna czy wyliczona?
W ochronie ziemniaka trzeba i warto stosować systemy wspomagające podejmowanie decyzji, które określą, w którym momencie zabieg powinien być stosowany. Różnych systemów decyzyjnych dostępnych w Europie jest około 80, z których ok. 20 dotyczy zwalczania zarazy ziemniaka. W niektórych państwach systemy decyzyjne obsługują sami rolnicy, w innych są to ogólnokrajowe systemy wspomagania decyzji. W Polsce w ówczesnym Instytucie Ziemniaka w Boninie był przez wiele lat testowany wspomniany...