Rolnik przeglądał ogłoszenia i udało się coś znaleźć, wygrać kolejne przetargi i tak w 1994 roku trafił na Warmię i Mazury, dokładnie w okolice Kętrzyna. W 1999 roku wydzierżawił kolejne hektary. Aktualnie uprawia 460 ha, zajmuje się produkcją roślinną, głównie sieje zboża ozime i rzepak ozimy. Niestety, od kilku lat zmartwieniem Wiesława Prusa jest rozprzestrzeniająca się w gospodarstwie kiła kapusty.
Królują zboża ozime
– W strukturze zasiewów od początku królują zboża ozime – mówi Wiesław Prus. – Co roku sieję około 300 ha, głównie pszenicy, chyba że pogoda nie pozwala lub wymarzną wówczas zostają zboża jare. Kolejną uprawą jest rzepak ozimy stanowiący do 1/3 powierzchni w strukturze zasiewów.
W ubiegłym roku rolnik zmniejszył nieco ilość zbóż, posiał bobik i to na dobrej, bo II klasie na madzie rzecznej. Niestety, siany był na raty, bo było mokro. Udało się jednak zebrać około 4 t bobiku z hektara o wilgotności 15–17%. W tym roku ponownie zasiano prawie 60 ha bobiku.
Ciężkie gleby nie zawsze lepsze
W gospodarstwie są głównie gleby klasy IIIb – ciężkie, gliniaste, ale jest to kompleks pszenny wadliwy. Jak jest za mokro, to na tych glebach za wiele nie można zrobić. Ta gleba ma dużą pojemność, silnie wiąże wilgoć, ale szybko też odprowadza wodę do głębszych warstw. Niby jest w glebie wilgoć, ale często nie jest ona dostępna dla roślin. Gdy jest bardzo dużo opadów, jak jesienią ubiegłego roku, to trudno te gleby przygotować do siewu.
– Z doświadczenia wiem, że zarówno rzepak, jak i zboża ozime trzeba siać wcześnie, aby do jesieni zbudowały silne korzenie – podkreśla rolnik. – Silny system korzeniowy to większa odporność roślin na jesienne i wiosenne susze. Niestety, warunki atmosferyczne często weryfikują nasze plany. Zwykle zbieram z hektara 4,4–4,6 t nasion rzepaku. W zeszłym roku plon rzepaku wyniósł średnio 3,8 t/ha, bo jesienią 2016 r. było bardzo mokro i nie zrobiliśmy jesiennej ochrony. Ten sezon też zapowiada się słabo.
Tylko odmiany mieszańcowe
Populacyjnych odmian rzepaku rolnik w ogóle nie sieje. Powód? Populacyjne trzeba wcześniej zasiać, bo mają mniejszy wigor, a to wyklucza w gospodarstwie najczęstszy dla rzepaku przedplon – pszenica ozima. Pszenica ozima jest zawsze dobrze chroniona i prowadzona, dzięki czemu jest na polu dłużej. Kolejnym powód to regularne coroczne wapnowanie wybranych stanowisk, również tych pod rzepak. To po zbiorze pszenicy wymaga dodatkowych kilku dni i opóźnia siew rzepaku.
– Wapnuję pola regularnie i teraz po wielu latach na większości stanowisk mam pH w okolicach 7,0 – podkreśla Wiesław Prus. – Jak przejąłem te grunty w latach dziewięćdziesiątych, to najniższe pH wynosiło 3,30, a większość pól miała pH około 3,8. Przy takim odczynie nic nie chciało rosnąć, wszystko wschodziło i ginęło.
- Gospodarstwo Wiesława Prusa otaczają pola trzech kiłoodpornych odmian rzepaku
Po wykonaniu wymienionych zabiegów, nawet przy sprzyjającej pogodzie rzepak udaje się siać zwykle ok. 20 sierpnia i trwa to do końca sierpnia. W tym terminie idealnie sprawdzają się odmiany mieszańcowe rzepaku, bo zdaniem rolnika dobrze tolerują opóźniony siew, są bardziej odporne na warunki stresowe, wyżej plonują i sprawdzają się przy intensywnej uprawie.
– Ze względu na późniejszy siew wysiewam jednostkę nasion na 3 hektary, czyli około 50 sztuk na m2 – mówi rolnik. – W tym roku może pokuszę się zasiać trochę rzadziej.
Rok 2012 i pierwsze pojawienie się kiły
– W 2012 siałem zwykłe odmiany mieszańcowe, takie jak Visby F1, Marathon F1 – mówi Wiesław Prus. – Przy doborze odmian skupiałem się na wybitnej zimotrwałości, stabilnym plonowaniu, szybkości rozwoju jesiennego. I w tym 2012 roku były pierwsze spore wypadnięcia, ale bardziej placowo to tu, to tam i 20 ha przesialiśmy bobikiem. Na 10 ha próbowaliśmy jakoś ratować ten rzepak preparatami, które miały pomóc, ale niewiele to dało. Chemii do ograniczanie kiły nie było.
Trzeba było jakoś ratować się przed kiłą i od 2013 roku głównym kryterium doboru odmian rzepaku jest w gospodarstwie odporność na kiłę. Podobny problem mają inni rolnicy w powiecie kętrzyńskim – i nie tylko. W warmińsko-mazurskim najwięcej rzepaku uprawia się na dobrych glebach, w północnej części województwa. Od lat w tych samych rejonach, na tych samych polach jest rzepak, więc jak pojawiła się kiła, to błyskawicznie się rozprzestrzeniła.
– W tym roku nawet odmianę jarą zasiałem kiłoodporną – mówi rolnik. – Jet nią odmiana Menthal, jedyna jara kiłoodporna w Europie. W tej chwili wygląda na polu bardzo dobrze.
Co roku trzy kiłoodporne
– Przeważnie sieję trzy odmiany rzepaku, oczywiście kiłoodporne – podkreśla rolnik. – W 2017 roku były to dwie odmiany firmy Rapool: Mendelson F1 i Mentor F1. Są to odmiany mieszańcowe charakteryzujące się dynamicznym rozwojem jesiennym, wysoką zdrowotnością, odpornością na wyleganie, dość dobrze znoszą warunki stresowe i stabilnie plonują. Mentor ponadto odznacza się wybitną zimotrwałością. Trzecią odmianą było DK Platinium. Tę odmianę siałem po raz drugi. Rok wcześniej wysoko plonowała, dobrze przetrwała zimę, krótko mówiąc – sprawdziła się na moich glebach.
Rolnik stara się co roku zmieniać odmiany, żeby za każdym razem była to odmiana z innym genem odporności na kiłę. Wiadomo, że właściwy płodozmian i zmianowanie, uprawa innych roślin pomagają w walce z kiłą, ale w praktyce z wielu względów nie zawsze można to zrobić. A kiła jak już się pojawi, tu rozprzestrzenia się błyskawicznie.
– W przypadku rzepaków tolerancyjnych na kiłę często jest tak, że kosztem genów odpowiadających za odporność tracimy inne pożądane cechy – mówi Wiesław Prus. – Na tych terenach nie mamy wyjścia i musimy siać odmiany odporne na kiłę, żeby w ogóle mieć rzepak.
W bieżącym roku w gospodarstwie będą siane również trzy odmiany kiłoodporne. Dla zachowania rotacji będzie to nowa odmiana LG Alasco o wysokiej odporności na specyficzne rasy kiły. Kolejną odmianą będzie sprawdzona już DK Platinium, a nad wyborem trzeciej Wiesław Prus jeszcze się zastanawia.
Dr Monika Kopaczel-Radziulewicz
(Zdjęcia: Archiwum)