W ciągu ostatnich dwóch tygodni mocno spadły ceny kukurydzy na wschodzie i południu Polski. Jest to wynik przede wszystkim nadmiernego importu ziarna z Ukrainy oraz wysokich plonów. Jak informuje nas Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej, kukurydza na Lubelszczyźnie daje w tym roku powyżej 12 ton z hektara.
- Znaczne zaawansowanie zbiorów (70 proc.) spowodowało spore nasycenie rynku kukurydzą i wyraźne spadki cen – ocenia prezes LIR. Dodaje, że dobre zbiory i dużą podaż ukraińskiego ziarna wykorzystują punkty skupu, oferując rolnikom niskie ceny.
Obecnie ceny kukurydzy mokrej na wschodniej ścianie Polski wynoszą ok. 550-620 zł/t. To o ok. 250-300 zł mniej niż jeszcze dwa tygodnie temu.
KGS wraz z prywatnymi firmami przeprowadzi interwencyjny skup kukurydzy?
Dlatego Lubelska Izba Rolnicza apeluje o natychmiastowe działania, które ustabilizowałyby rynek kukurydzy. Proponuje, by Krajowa Grupa Spożywcza rozpoczęła interwencyjny skup kukurydzy przy współudziale podmiotów prywatnych, które posiadają odpowiednią infrastrukturę techniczną oraz odpowiednie zaplecze maszynowe i magazynowe.
- Pomoc podmiotów prywatnych Krajowej Grupie Spożywczej, która technicznie nie jest na to w obecnym okresie przygotowana, bezpośrednio przyczyni się do zdjęcia nadmiaru ziarna z rynku i pozwoli ustabilizować jego cenę – ocenia Jędrejek.
Wcześniej Izba apelowała o natychmiastowe działania mające na celu ograniczenie importu zbóż, kukurydzy i rzepaku oraz zaostrzenie standardów kontroli jakości sprowadzanych towarów. LIR podejrzewa, że podmioty handlujące ziarnem obracają niespełniającą norm jakościowych kukurydzą i rzepakiem z Ukrainy.
- Poprosiliśmy, by uruchomić poprzez Krajową Grupę Spożywczą skup interwencyjny kukurydzy lub zmagazynowanie nadwyżek w rękawach. Chodzi o to, żeby ziarno poleżało dwa, trzy miesiące, przetrwało okres żniw, a później zostało wysuszone i sprzedane. Niestety, u nas większość rolników musi sprzedawać na mokro, bo nie ma gdzie trzymać. Nie ma też tylu suszarni, by wysuszyć usługowo. A technologia magazynowania zbóż i kukurydzy w rękawach foliowych jest metodą tanią i efektywną. Tak zmagazynowane ziarno może być przez wiele tygodni lub miesięcy bezpiecznie przechowywane, co ograniczy lub wyeliminuje wysokie koszty inwestycyjne związane z budową silosów lub magazynów – wyjaśniał w ubiegłym tygodniu Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.
Jaką minister Kowalczyk pomoże producentom kukurydzy?
Zapytaliśmy więc ministra rolnictwa, jakie podejmie działania stabilizujące ceny kukurydzy i czy przewiduje uruchomienie dopłat do przechowywania ziarna lub skup interwencyjny.
- Obecnie spółki Elewarr z Krajowej Grupy Spożywczej skupują tę kukurydzę po wyższych cenach. Wiem niestety, że niektórzy próbują wykorzystać ten moment zawahania czy niepewności rynkowej i proponują ceny skupu poniżej wartości. Temu będziemy przeciwdziałać – zapewnił minister.
Więcej na temat działań na rynku zbóż planowanych przez ministerstwo przeczytasz TUTAJ.
Przez niskie ceny kukurydzy rolnicy z AGROunii okupowali urząd
Z powodu niskich cen kukurydzy rolnicy z AGROunii urządzili wczoraj pod Urzędem Wojewódzkim w Lublinie pikietę, po czym rozpoczęli okupację urzędu. Żądali interwencji rządu w sprawie niskich cen zbóż, nadmiernego importu ziarna i zboża technicznego. Domagali się także dymisji ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka. Z budynku siłą usunęła ich policja. Postawiła im dość absurdalny zarzut: zakłócanie miru domowego.
Producent kukurydzy: przez spadek cen straciłem już 300 tys. zł
Niskie ceny kukurydzy dobijają rolników. Wielu z nich jeszcze nie zebrało ziarna z pola, licząc, że niedługo sytuacja się ustabilizuje.
- Na Podlasiu, Warmii i Mazurach stoją jeszcze tysiące hektarów kukurydzy przysypane śniegiem. Martwi nas jednak polityka naszego rządu i ministerstwa. Kukurydza, rzepak i pszenica z Ukrainy napływa w ogromnych ilościach do firm paszowych, do firm handlowych. Przez to że te firmy mają zasypane magazyny, my mamy problem ze sprzedażą naszego ziarna – podkreśla w filmie opublikowanym przez AgroUnię Dariusz Ciochanowski, rolnik z Podlasia. I wylicza, że przez spadek cen ma stratę 300 tys. zł!
Gospodarz wyjaśnia, że mieszalnie pasz kupują ukraińskie ziarno, bo jest tańsze, ale przez to on nie będzie miał za co kupić nawozów i paliwa. Nie spłaci też rat w banku.
- Polski rząd nam podkłada nogę, bo wprowadza masę rzepaku, pszenicy i kukurydzy z Ukrainy, nie gwarantując nam dochodów. Rolnicy się bulwersują i coraz głośniej mówią o tym, że polskie rolnictwo czeka bankructwo. Jeszcze niektórzy mają może jakieś zapasy ziarna czy gotówki, ale to już się kończy i wszyscy już widzą, że będzie źle – mówi.
- Proszę więcej nie przyjeżdżać na Podlasie, dopóki nie naprawicie tej sytuacji – apeluje pan Dariusz do przedstawicieli polskiego rządu.
Rolnik z Podlasia: polskie krowy powinny jeść polską kukurydzę, a nie truciznę z Ukrainy
Kolejny rolnik ocenia, że to nie dopuszczalne, by w Polsce, która ma bardzo dużą produkcję kukurydzy, pasze dla krów były robione z ukraińskiego ziarna.
- Nasze polskie krowy powinny jeść kukurydzę z polskich pól, pryskaną substancjami, które są dozwolone w całej Unii Europejskiej. Nie powinny zjadać trucizny, która przyjeżdża z Ukrainy. Tam przecież można pryskać, czym się chce i kiedy się chce – wyjaśnia rolnik z Podlasia.
Bulwersuje go brak dostatecznej kontroli ukraińskiego ziarna na polskiej granicy.
- Inspekcja weterynaryjna powinna tego pilnować. A gdzie oni są? Oni są tylko w naszych oborach, bo ściana jest brudna, bo krowa tą ścianę obesrała. Tylko tego się czepiają. A czemu nie czepiają się tych ukraińskich tirów, które stoją pod firmami paszowymi? Dlaczego nie zajrzą, co przewożą? - zastanawia się rolnik z Podlasia.
Ile kukurydzy z Ukrainy przyjechało do Polski?
Jak wynika z danych MRiRW, od stycznia do września tego roku, do Polski wpłynęło 1,43 mln t ziarna kukurydzy. W analogicznym okresie 2021 roku import wyniósł 148 tys. t.
Eksport w tym roku wyniósł 2,76 mln ton. Natomiast rok temu był o połowę mniejszy i wyniósł 1,42 mln ton.
Z kolei jak wylicza Mirosław Marciniak z Infograin, w tym sezonie 2022/2023 od 1 lipca do Polski wjechało już 977 tys. ton kukurydzy, 318 tys. ton pszenicy i blisko 600 tys. ton rzepaku.
Obecnie przez Polskę transportowane jest ok. 40 proc. ukraińskich produktów rolnych eksportowanych w ramach tzw. Korytarzy Solidarności. W październiku 2022 roku przewóz zbóż wzrósł ponad 16-krotnie w porównaniu do października 2021 r.
Kamila Szałaj, fot. envato.com