StoryEditorWiadomości rolnicze

Rolnicy z AGROunii okupują Urząd Wojewódzki w Lublinie. "Kukurydza staniała o 40 proc."

01.12.2022., 14:12h
Rolnicy z AGROunii okupują Urząd Wojewódzki w Lublinie. Zapowiadają, że nie wyjdą z budynku dopóki wojewoda nie podejmie interwencji w sprawie niskich cen kukurydzy i nadmiernego importu ziarna. Chcą też wyjaśnień, dlaczego zboża techniczne z Ukrainy zmieniają się w konsumpcyjne. Domagają się także dymisji ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka.

W związku ze złą sytuacją na rynku zbóż rolnicy z AGROunii okupują Lubelski Urząd Wojewódzki. Są oburzeni tym, że nadmierny import ziarna do Polski spowodował drastyczny spadek cen mokrej kukurydzy, zwłaszcza we wschodnich regionach kraju. Domagają się też natychmiastowej interwencji wojewody i dymisji ministra rolnictwa za "oszukanie rolników, że zboża zdrożeją".

Kołodziejczak: cena kukurydzy spadła o 40 proc.

- Cena kukurydzy w ciągu dwóch tygodni spadła w Polsce o ponad 40 proc. Kukurydza jeszcze niedawno kosztowała ok. 1000 zł za tonę. Dziś na Lubelszczyźnie jest skupowana po 600 zł. Dlaczego? Bo jest przywożona z Ukrainy, gdzie uprawiają ją międzynarodowe koncerny i fundusze inwestycyjne, które inwestowały na Ukrainie przez wiele lat. I my de facto od nich to ziarno kupujemy. To nie jest pomoc zwykłym Ukraińcom, to jest napychanie kieszeni kapitałowi międzynarodowemu, który dorabia się, wykorzystując brak cła – mówił dziś w Lublinie podczas pikiety przed Urzędem Wojewódzkim Michał Kołodziejczak, lider AGROunii.


AGROunia: tylko dziś 100 tirów z ziarnem czeka na rozładunek

Kołodziejczak podkreślił, że pomoc Ukrainie jest konieczna, ale nie powinna być niesiona ze stratą dla polskich rolników.

- Nie ma wątpliwości, że Ukrainie trzeba pomóc, bo Rosja zachowuje się jak bandyta. Ale w eksporcie zboża Polska miała być krajem tylko tranzytowym. Niestety ziarno wylewa się na nasz rynek i tu jest sprzedawane po niższych cenach – mówił lider AGROunii.

Kołodziejczak wyjaśnił, dziś na Lubelszczyźnie stoi już ponad 100 tirów, które są załadowane ziarnem i czekają na rozładunek, choć miały wyjechać z kraju.

- Nikt tego nie kontroluje, to jest skandal. W Polsce firmy porobiły zapas taniego ziarna na dwa, trzy lata do przodu. Zrobiły to kosztem naszych rolników i kosztem naszej produkcji. Wszystkie magazyny, skupy, suszarnie są zasypane zbożem z zagranicy, a polscy rolnicy nie mogą sprzątać w tej chwili kukurydzy z pól i dostać za nią normalnych pieniędzy – mówił.

Lider AGROunii przypomniał też, że na Ukrainie jest całkiem inny standard produkcji niż w Unii Europejskiej.

- Tam można stosować środki ochrony roślin, które u nas są zabronione. I takie ziarno może wjechać do Polski i być nam sprzedawane w żywności – wyjaśniał.

Kołodziejczak poinformował też, że kilka dni temu odbył rozmowę telefoniczną z ministrem rolnictwa, podczas której zwrócił uwagę na trudną sytuacje na rynku zbóż w Polsce.

- Minister odpowiedział, że zdaje sobie z tego sprawę, ale do dziś nie zrobił nic – mówił.

Kołodziejczak: minister Kowalczyk oszukał rolników, że zboże zdrożeje. Powinien być zdymisjonowany

Kołodziejczak wypomniał też ministrowi rolnictwa, że na początku żniw zachęcał rolników do magazynowania zboża i sprzedawania go w późniejszym terminie.

Lider AGROunii miał na myśli wywiad dla PAP, w którym minister rolnictwa powiedział, że „w drugim półroczu spodziewa się deficytu zbóż na rynku, co spowoduje, że ich cena jeszcze wzrośnie”. Zachęcał rolników, by wstrzymali się ze sprzedażą zbóż i je zmagazynowali, bo cena na jesień i zimę będzie wyższa.

-  Okłamał nas i naciągnął na straty finansowe zapewnieniami, że zboże zdrożeje. Dziś na Lubelszczyźnie cena pszenicy jest o 300 zł niższa niż w żniwa! Henryk Kowalczyk zapewniał, że Elewarr będzie skupował ziarno w Polsce i że będzie płacił tyle, co trzeba. Tutaj na Lubelszczyźnie, na Podlasiu, na Podkarpaciu ludzie nie koszą kukurydzy, bo nie ma jej kto kupić. Dlatego w imieniu rolników, AGROunii i Polskiego Związku Rolnego domagam dymisji ministra Henryka Kowalczyka – mówił Kołodziejczak.

Kołodziejczak: wojewoda przyznaje, że zboże techniczne zmienia się konsumpcyjne

Rolnikom udało się dziś spotkać z wojewodą lubelskim Lechem Sprawką. Po rozmowach Michał Kołodziejczak poinformował, że wojewoda ma świadomość, iż do Polski trafia także zboże techniczne, sprzedawane później jako konsumpcyjne.   

-  To ziarno przywożone jest w wagonach przeznaczonych do przewozu zwierząt, gnojówki czy cementu, a potem jest sprzedawane na rynek. Wojewoda twierdzi, że kupują to przedsiębiorcy i że to nie on jest winny – wyjaśnił Kołodziejczak.


Rolnicy okupują urząd wojewódzki

Zbulwersowany słowami wojewody o zamianie zboża technicznego, Kołodziejczak zadzwonił do premiera Kowalczyka.

- Powiedziałem o całej sprawie, a minister był zaskoczony – wyjaśnił Kołodziejczak.

Rolnicy postanowili, że nie opuszczą siedziby Urzędu Wojewódzkiego dopóki nie zostaną podjęte kroki ograniczające skup ukraińskiego zboża i wstrzymujące przywóz zboża technicznego.

- Będziemy siedzieć w gabinecie wojewody do skutku – zadeklarował Kołodziejczak.

Rolnik z Podlasia: „Mam 300 tys. zł strat”

Dariusz Ciochanowski, rolnik z Podlasia, którego wczoraj odwiedził Michał Kołodziejczak przyznaje, że rolnicy załamani niskimi cenami wstrzymali zbiór kukurydzy.

 - Na wschodniej ścianie Polski stoją tysiące hektarów nieskoszonej kukurydzy przysypanej śniegiem. W moim gospodarstwie jeszcze ponad 100 ha kukurydzy stoi nieskoszone. Na ten moment mamy już stratę 300 tys. zł! Takie straty ponosi w tej wielu innych rolników. Jak więc mamy kupować bardzo drogie nawozy? Za co? – pyta Dariusz Ciochanowski.

Niskimi cenami zbóż i rzepaku oraz brakiem działań rządu ograniczających nadmierny napływ zboża do Polski oburzony jest także Michał Załoga, działacz AgroUnii z Lubelszczyzny z powiatu świdnickiego.

- Niestety, nasze okoliczne skupy zostały zasypane kukurydzą z Ukrainy, więc jej cena jest bardzo niska – 620 zł/t. Z kolei pszenica paszowa jest tylko po 1350 zł/t. Ale u nas codziennie wjeżdża kilkadziesiąt wagonów z Ukrainy z rzepakiem i kukurydzą. Przecież to się musi odbić na cenie. W moim regionie skupy już się pozamykały. Są pełne i od nas, polskich rolników, nie chcą skupować – tłumaczył nam w zeszłym tygodniu pan Michał, który w tym roku zebrał 150 ton kukurydzy. Wylicza, że przez niskie ceny jest „w plecy” ok. 30 tys. zł.  

Jak rozwiązać problem nadmiernego importu zbóż z Ukrainy?

Michał Kołodziejczak wskazał, że jest kilka sposobów na rozwiązanie problemu z nadmiernym przywozem zboża z Ukrainy. Może to być np. monitoring przewozu żywności z granicy prosto do portu przy użyciu systemu GPS. Proponowanym przez Kołodziejczaka rozwiązaniem jest też system kaucyjny, polegający na uiszczeniu opłaty w momencie wjazdu zboża na teren UE i oddawaniu jej natychmiast po opuszczeniu Unii.

- Ja osobiście mówiłem o tych rozwiązaniach premierowi Kowalczykowi. Niestety, doskonale wiemy, że jest to temat niewygodny. Bo przecież politycy, którzy kiedyś rządzili, zainwestowali w budowanie własnych elewatorów i spichlerzy i dzisiaj sami skupują ukraińskie tańsze ziarno – wyjaśniał Kołodziejczak.

Z nieoficjalnych informacji AGROunii wynika, do jednego z lubelskich urzędów celnych każdego dnia ma wjeżdżać co najmniej 200 tirów z ziarnem i odprawy mają być przyspieszane.

Kamila Szałaj, fot. AGROunia
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. listopad 2024 16:13