W mieszance jak jeden gatunek wychodzi słabiej, bo warunki niesprzyjające, to okazuje się, że drugi, czy też trzeci idą jak burza, nadrabiają zaległości i budują wspólny plon. W gospodarstwie Franciszka Muracha mieszanki zbożowe były właściwie od początku.
Trójskładnikowe górą
Niektórym wydaje się, że jak robimy mieszankę, to możemy wymieszać każdy gatunek zboża jarego, to nie do końca prawda, bo są pewne zasady doboru gatunków i ich proporcji. Mieszanka powinna składać się właściwie z dwóch gatunków zbóż jarych, a jeżeli mamy mieszankę trójskładnikową, to wówczas jednym z gatunków powinien być owies. Najczęściej spotykanymi kombinacjami są mieszanki jęczmienia z owsem oraz pszenżyta z owsem. W gospodarstwie Franciszka Muracha w Biesowie, co roku obsiewa się 8–12 ha mieszankami zbożowymi, najczęściej trójskładnikowymi.
– Na słabszych glebach jest to: jęczmień jary (40 proc.) + owies oplewiony (40 proc.) + pszenżyto jare (20 proc.), a na lepszych glebach: jęczmień jary + owies oplewiony + pszenica jara, procentowo ilości podobne lub odpowiednio 45 proc., 45 proc., 10 proc. Na hektar od 180 do 200 kg mieszanki...