Trwało to latami, bo wiadomo, że odczynu nie uregulujmy z miesiąca na miesiąc. Ale nie było wyjścia, trzeba było uprawiać i najczęściej była to, jak mówi rolnik, byle jaka pszenica.
Zaczęliśmy od wapnowania i naprawiania sprawności gleby
– Wapna stosowaliśmy różne i cukrownicze z mikroelementami, pojeziorne, ale tylko miejscami, bo to wapno nadaje się bardziej na gleby lekkie. Było i wapno tlenkowe, które działało natychmiast, próbowaliśmy wszystkiego, żeby jak najszybciej doprowadzić gleby do jakiejkolwiek sprawności. Struktura gleby była bardzo zbita, kiedyś na tych terenach królowały pastwiska. Wpływ na taką strukturę miał także glin stosowany w dużych ilościach za czasów PGR. Poza tym myślę, że jak stosuje się jakiekolwiek nawozy mineralne, to warto wybierać te z wapniem, dzięki temu nie będziemy zakwaszali gleby – wyjaśnia Henryk Waśniewski.
Właściciele gospodarstwa starają się zachować prawidłowy płodozmian, który najczęściej wygląda następująco: burak, pszenica, pszenica i rzepak. Deklarują, że starają się, żeby rzepak wchodził na te same pola co 4 lata, ale wiadomo, że czasami nie ma wyjścia i przerwa jest krótsza....