
Niemniej w okresie od 1 do 8 lutego na stronie https://agrometeo.imgw.pl kryterium wcześniejszego terminu nawożenia azotem spełnione było w woj. lubuskim, prawie w całym woj. lubelskim i podkarpackim, a także na ok. połowie powiatów woj. dolnośląskiego, wielkopolskiego, zachodniopomorskiego i pomorskiego.
Dobry czas na korekcyjne, startowe nawożenie ozimin
Gdyby nie te ograniczenia wynikające z „Programu działań mających na celu zmniejszenie zanieczyszczenia wód azotanami pochodzącymi ze źródeł rolniczych oraz zapobieganie dalszemu zanieczyszczeniu”, każdy rolnik rozsądnie, z głową i w zgodzie z dobrą praktyką rolniczą, rozplanowałby nawożenie azotowe korzystniej dla roślin i portfela. I pamiętajmy – to jeszcze nie koniec zimy, ale rośliny nie są w stanie uśpienia. Nie raz przeżyliśmy nawroty zimy w marcu, a nawet w kwietniu, bo przedwiośnie jest nieprzewidywalne i może zaszkodzić zasiewom ozimin bardziej niż zima z okrywą śniegu.
W nawożeniu startowym wiosną każdy skupia się na azocie, bo wiosną podawana jest jego zasadnicza dawka. Tydzień temu pisaliśmy jak ważne jest zbadanie przed ruszeniem wegetacji zasobów glebowych azotu z mineralizacji. Pamiętajmy teraz, że na obszarach, gdzie jeszcze nie można zastosować azotu, o tym, że jest to dobry czas korekcyjnego startowego nawożenia ozimin fosforem, potasem i siarką z magnezem.
Jaka dawka N w lutym?
W tym sezonie wielu rolników miało możliwość zastosowania startowego nawożenia azotem już 1 lutego i choć wielu plantacjom to pomogło, to może być też pułapką. Cierpliwym i tym, którzy czekają jeszcze na możliwość aplikacji azotu radzę, aby dokładnie przemyśleli strategię nawożenia. Szybka dawka startowa jest najważniejsza i powinna być zastosowana. Ale z uwagi na wczesny jej termin nie przesadzajmy z ilością. Bo co się stanie, jeżeli na mocno pobudzone azotem rośliny przyjdzie mróz?
Właśnie ten możliwy i krytyczny czynnik trzeba mieć na względzie. Jeżeli aplikacja możliwa jest od początku lutego, to dawka startowa w nawozach szybko działających (saletra amonowa, RSM) powinna być raczej skromna – ok. 30 kg N/ha. Resztę wiosennej wyliczonej dawki pod spodziewany plon można zastosować jednorazowo i tylko przy pszenicach jakościowych, można zrobić podział z rezerwą dawki azotu na kłos.
O czym pamiętać, stosując nawozy?
Oczywiście każdy plantator z praktyką nawożenia w wielu sezonach z innym przebiegiem pogody ma własne przemyślenia, własne doświadczenia. Każdy uprawia inne ulubione odmiany zbóż ozimych, ma konkretne gleby i płodozmian. Jednym słowem, każde pole to inna sytuacja. Stosując nawozy stałe, musimy mieć na względzie to, że musi je rozpuścić woda i musi spaść minimum 30–50 mm opadu, aby przemieściły się kilka cm w glebie i dotarły do korzeni. Ten opad powinien być zdecydowanie wyższy. Chociażby z tego powodu ze stosowaniem azotu nie ma co zwlekać, chyba że przeszliśmy na RSM. Ta forma przemieszcza się szybciej, bo jest płynna i z aplikacją RSM nie można się spieszyć.
Możliwość wczesnej aplikacji azotu nie zapominając o P, K, S i Mg w oziminach należy wykorzystać, a jedynym czynnikiem do przemyślenia jest wielkość dawki startowej i forma zastosowanych nawozów. Bo pamiętajmy – azot napędza wegetację, ale też dokrzewia pszenicę i regeneruje rzepak (oczywiście forma saletrzana). Rzadszym zasiewom to się przyda, gęstym zaszkodzi. Po tak wczesnych dawkach startowych nawozem wartym uwagi do zastosowania w drugiej i też stosunkowo wczesnej dawce, jest mocznik z inhibitorem.
Przed azotem korekta PK
Wróćmy do azotu, bo to składnik najważniejszy, ale mówiąc o dawce startowej trzeba rozpatrywać kompleksowe potrzeby nawozowe i pokarmowe roślin. Schemat startowego nawożenia ozimin powinien być taki, że jeżeli mamy w gospodarstwie rzepak ozimy i zboża ozime, to chociażby ze względu na głęboki system korzeniowy rzepaku, do którego składniki pokarmowe muszą dotrzeć, dzieląc priorytety wczesnych prac polowych, najpierw powinniśmy zająć się nawożeniem rzepaku, a potem zbóż.
Jeżeli potrzebne jest zastosowanie korekcyjnych dawek startowych fosforu i potasu, to powinny być aplikowane w pierwszej kolejności przed azotem, a najlepiej w tym samym terminie w nawozach typu Nitrofoski (NPK). Na obszarach, gdzie jeszcze nie można aplikować azotu warto w innych formach podać nawozy P, K (np. szybki fosforan monopotasowy) i S, Mg, Ca (siarczany magnezu, a przy niedoborach wapnia siarczan wapnia). Wybór nawozów jest olbrzymi i zawsze przed zakupem warto obliczyć, w których cena czystych składników jest korzystniejsza.
Oczywiście startowe nawożenie azotem, a przed nim nawożenie korekcyjne potasem i fosforem (jeżeli jest uzasadnione), najlepiej wykonać jak najwcześniej, aby to składniki pokarmowe czekały na roślinę, a nie odwrotnie. W tym roku podobnie, jak w ub.r. nie musimy czekać do 1 marca.
Czy podział dawki nawozów azotowych zawsze jest konieczny?
Tam, gdzie przed połową lutego warunki pozwolą na wysiew nawozów azotowych dawkę warto podzielić, ale też dzielenie zależy od naszych ambicji, intensywności zaplanowanej ochrony i potencjału plonotwórczego zbóż po przezimowaniu. Jeżeli zboża nie mają oznak wygłodzenia i nie celujemy w plony zbóż 8–10 t/ha tylko niższe, to lepiej pokusić się o zastosowanie jednej wiosennej dawki azotu pod zboża paszowe w formie mocznika i inhibitorem. Przy wyższych plonach, gdzie dawki nawozów są wyższe i przy odmianach jakościowych, dawki azotu trzeba rozsądnie podzielić. Teraz zastosować trzeba dawkę startową i po ponownej ocenie potencjału plonowania pod koniec lutego ustalić resztę dawki pod oczekiwany plon.
Aktualna pogoda jest wyjątkowa i wymaga niestandardowych decyzji w zakresie nawożenia. Ale tak dla przypomnienia, przy warunkach pogodowych średnich z wielolecia zaleca się w zbożach ozimych przy całkowitej dawce wiosennej do 100 kg N/ha zastosowanie wczesnego startowego nawożenia w ilości 40–60% tej dawki i reszty w fazie strzelania w źdźbło. Jeżeli wyliczona wiosenna dawka pod zakładany plon przekracza 100 kg N/ha to 40–50% tej ilości idzie w dawce startowej, 30–35% w fazie strzelania w źdźbło i resztę, zwłaszcza w pszenicach jakościowych, aplikujemy na początku fazy kłoszenia. To taki standard, ale jak wspomniałem na początku, przy bardzo wczesnej aplikacji azotu jego dawka startowa w formie saletry amonowej powinna być raczej skromna, chociażby z powodu ryzyka powrotu zimy.
Przeczytaj również:
Marek Kalinowski