Kilka tygodni temu, 17 września, razem z ekspertami Corteva oceniliśmy na naszych łamach stan plantacji rzepaku ozimego. Wtedy lepsze, chociaż nieco przerośnięte, wydawały się rzepaki siane wcześnie.
Ostatniego dnia października dokonaliśmy ponownej lustracji. Wnioski są ważne, bo być może wkrótce rośliny wejdą w stan spoczynku zimowego i ostatnia lustracja przed zimą wskaże, jakie konieczne działania trzeba będzie w pierwszej kolejności wykonać wiosną.
Jaka jest kondycja rzepaku w północno-wschodniej Polsce?
Jak mówi Paweł Talbierz z firmy Corteva, tegorocznej jesieni kondycja roślin rzepaku na plantacjach w północno-wschodniej Polsce jest bardzo zróżnicowana. Jeżeli siew został przeprowadzony w okresie, gdy nie brakowało wody w glebie, wschody były równe, a dalszy rozwój prawidłowy i wyrównany. Tam, gdzie niedobory wilgoci ograniczyły wschody, często mamy sytuację bardzo zróżnicowanych faz rozwojowych w obrębie pola.
– Dzięki wysokim, jak na jesień temperaturom, plantacje często mają powyżej 10 liści, przejawiając pierwsze objawy głodu azotowego – mówi Paweł Talbierz. – Dla tego rejonu graniczny termin aplikacji nawozów azotowych minął 25 października, jednak warto podkreślić, że tam, gdzie nie można było wjechać na pole w ustalonym terminie (ze względu chociażby na niekorzystne warunki atmosferyczne) można to zrobić maksymalnie do 30 listopada. Zapis ten, będący swego rodzaju didaskalią dla publikowanych przepisów, często jest w praktyce pomijany i nie wykorzystywany.
Czy LaDiva się sprawdza?
W tym sezonie wiele zabiegów odchwaszczania było wykonanych po wschodach rzepaku, w fazie ok. 3–4 liści. Dostęp do skutecznych rozwiązań oraz chęć do niczym niehamowanego rozwoju roślin rzepaku w pierwszych, kluczowych tygodniach wegetacji, to najczęściej pojawiające się argumenty w opiniach rolników stosujących nalistne herbicydy. Wprowadzony w tym sezonie produkt LaDiva spotkał się z pozytywnymi recenzjami nie tylko ze względu na zwalczanie tak trudnych chwastów jak bodziszki, przytulia, maki czy chabry, ale także gatunków ciepłolubnych np. komosa biała, które na potęgę pojawiały się na polach tej jesieni.
Listopad zapowiada się jako miesiąc, który pozwoli roślinom odpowiednio przygotować się do zimy. Potraktujmy ten okres jako ostatni moment na ewentualne zabiegi dokarmiania np. borem czy innymi mikroelementami, ale bez stosowania form azotanowych rozcieńczających soki komórkowe roślin.
Rzepaki w Polsce południowo-zachodniej są w dobrej i bardzo dobrej kondycji
Plantacje rzepaku ozimego wyglądają w większej części rejonu dobrze i bardzo dobrze. Plantacje z siewów w ostatniej dekadzie sierpnia były najsłabsze i część areału zasiana w tym terminie została zlikwidowana lub przesiana. Na koniec października rzepak na polach można ocenić na dobry i bardzo dobry. Rzepaki siane na początku sierpnia są bardzo mocno wyrośnięte i na nich widać też już mocne porażenie suchą zgnilizną kapustnych oraz pierwsze objawy głodu azotowego. Plantacje z terminów optymalnych i opóźnionych są w dobrej kondycji.
– Rzuca się w oczy duże zróżnicowanie faz rozwojowych w obrębie niektórych pól – mówi Karol Kozłowski, agronom Pioneer w Corteva Agriscience. – Część roślin znajduje się w fazie 4–6 liści, a druga część, ta która wzeszła zaraz po siewie, w fazie 12–14 liści. Rośliny mniej rozwinięte mogą mieć poważny problem z przezimowaniem oraz wydaniem zadowalającego plonu, dlatego o losie niektórych plantacji rzepaku ozimego zadecyduje przebieg zimy.
W tym rejonie kolejny sezon widać, zdaniem eksperta, bardzo dobre działanie zaprawy Lumiposa w ograniczaniu żerowania śmietki kapuścianej. Porażenie na odmianach zaprawionych praktycznie nie występuje. Co jeszcze warto zrobić na jesieni, to sprawdzić stan wykarmienia rzepaku czy nie widać objawów niedoboru azotu, a jeśli takie są widoczne, to najszybciej jeżeli to możliwe wykonać zabieg dokarmiania.
Niedobory w nawożeniu widoczne w uprawie rzepaku na północnym-wschodzie
Stan plantacji rzepaku ozimego w północno-wschodniej Polsce na koniec października jest bardzo różnorodny. W ostatnich dniach wielu rolników zdecydowało się na dodatkowe podanie azotu, obawiając się dalszej wegetacji roślin z powodu ciepłej jesieni. Choć ma to na celu zabezpieczenie roślin przed zimą, na wielu plantacjach widoczne są już niedobory w nawożeniu, w szczególności azotu, co może wpłynąć na przyszłe plony.
– Zagrożeniem jest obecność mszyc, które wciąż są widoczne na wielu plantacjach – mówi Łukasz Kownacki, agronom Pioneer w Corteva Agriscience. – Mszyce te mogą być wektorami chorób wirusowych, co stanowi poważne ryzyko dla upraw. Niestety, skuteczne środki zaradcze przeciw mszycom są ograniczone, co utrudnia kontrolę sytuacji.
Ekspert dodaje, że odmiany Pioneer, szczególnie PT314 i PT312 wyróżniają się w rejonie dobrą kondycją i odpornością na warunki stresowe. Rolnicy chwalą te odmiany za lepszą adaptację do lokalnych warunków i stabilność. Obie odmiany charakteryzują się wysoką tolerancją na TuYV, co jest doceniane przez plantatorów przy aktualnej wysokiej presji ze strony mszyc.
Czy presja mszyc w uprawie rzepaku jest duża?
Rzepak w końcu października na terenie południowo-wschodniej Polski jest w różnych fazach rozwojowych i w zależności od terminu siewu znajduje się w przedziale od 4 do 9 liści. Najkorzystniej wyglądają plantacje siane w pierwszej połowie sierpnia. Są wyrównane i reprezentują zaawansowane stadia rozwojowe. Plantacje obsiewane w trzeciej dekadzie sierpnia i na początku września są słabiej wyrównane.
– Obecnie widoczny jest deficyt azotu – mówi Jarosław Żurek, agronom Pioneer w Corteva Agriscience. – Pojawia się czerwienienie liści z widoczną redukcją powierzchni blaszki liściowej. Jest to szczególnie widoczne na polach, gdzie przedplonami były zboża z dużą masą pociętej słomy.
Bardzo charakterystyczna jest, zdaniem eksperta, pasowość w miejscu przejazdu kombajnu i miejscowym skumulowaniu resztek pożniwnych. Należy pamiętać, że do rozkładu każdej tony słomy bakterie zabierają od 5 do 8 kg azotu. Przy jesiennym bilansie azotu należy wziąć to pod uwagę, ponieważ efekty głodu azotowego są w tym sezonie nadto widoczne.
– Dobre warunki pogodowe dają szansę na ostatnią, przed spoczynkiem zimowym aplikację boru – podkreśla Jarosław Żurek. – Możemy jeszcze w tym momencie podać od 150 do 200 g/ha. Bor zagęszczając soki komórkowe, dobrze przygotuje rośliny do zimy. Pamiętajmy jednocześnie, że podajemy bor w postaci soli, gdyż chelaty w niskich temperaturach nie spełniają swojej roli.
Korzystna aura sprzyja również presji mszycy kapuścianej i brzoskwiniowej. Walka z tymi szkodnikami jest utrudniona z uwagi na ograniczoną dostępność skutecznych rozwiązań insektycydowych. Mszyce niszczą strukturę roślin i są wektorem chorób wirusowych, m.in. wirusa żółtaczki rzepy TuYV. W ograniczaniu presji wirusa dobrze wpisują się odmiany z odpornością: PT303, PT312, PT314 czy PT322.
Ekspert zwraca uwagę, że dość częstym problemem zgłaszanym przez rolników jest skuteczna regulacja wzrostu rzepaku. Plantatorzy obserwowali dość liczne przypadki tzw. elongacji szyjki korzeniowej. Niekontrolowany wzrost doprowadza do zbytniego wybicia tego wrażliwego organu rośliny ponad powierzchnię gleby. Wyniesienie stożka wzrostu, czasami na 3–4 cm i więcej, może skutkować wymarznięciem. Pamiętajmy w przyszłości o aplikacji fungicydów z funkcją skracania już w fazie 4 liści (BBCH 14). W razie konieczności zabieg należy powtórzyć, gdy jeszcze pozwalają na to warunki temperaturowe.
Marek Kalinowski