Niestety, jest w tym sporo prawdy, bo potwierdzają to eksperci. Na coraz skromniejszy zasób środków do ochrony buraka cukrowego wskazują po prostu plantatorzy.
Ograniczanie zachwaszczenia w buraku cukrowym
Mateusz Krawczyk, dyrektor ds. produkcji roślinnej Paul Polska, który zajmuje się ochroną herbicydową przy ograniczonej dostępności środków ochrony roślin, podczas ostatniej konferencji Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego Ślęzy na Dolnym Śląsku nie ukrywała, że to realne zagrożenie.
– Ograniczanie zachwaszczenia w buraku cukrowym jest najważniejszym zabiegiem ochronnym. Walka z chwastami, to przecież walka o plon, na którym nam najbardziej zależy – mówił ekspert.
Głównym celem plantatora jest ochrona roślin przed chwastami, gdyż zachwaszczona plantacja to również utrudniony zbiór, to też wyższe straty. Konsekwencją kompensacji chwastów czy nasilenia szkodników mogą być straty w plonie sięgające dwudziestu i więcej procent. To oczywiście również zdecydowanie droższy zbiór, a następnie utrudnione przechowywanie korzeni.
– Ale to też koszty ręcznej robocizny, a dodatkowo na takich plantacjach budujemy sobie bank nasion w glebie na kolejne 15–20 czy nawet 30 lat. Tyle czasu mogą nasiona chwastów w glebie czekać na swój moment – analizuje ekspert.
Obserwacja działania środków ochrony roślin
Dlatego niezwykle ważna jest dokładna analiza czynników mających wpływ na skuteczne działanie środków ochrony roślin. Kluczowa jest substancja czynna i jej formulacja, które łącznie decydują o szybkości i czasie działania środka. Jak podkreślał Mateusz Krawczyk, każda kropla cieczy roboczej pokonuje określoną drogę między rozpylaczem a celem, a ilość czynników, które ograniczają dotarcie jej do celu jest w otoczeniu bardzo duża. Wielość i różnorodność czynników determinująca skuteczność zabiegu ochronnego jest coraz większa.
– To po pierwsze, termin wykonania zabiegu. W buraku cukrowym trudno jest przy tak wielu zmiennych w krótkim okresie prowadzenia ochrony herbicydowej polegać na jakimś działaniu schematycznym. Dlatego plantator musi być ciągle na polu. Musi obserwować plantacje i wybrać optymalny moment wykonania zabiegu. Ważna jest zdrowotność buraków, aby zabieg im nie zaszkodził. Ważna jest też temperatura powietrza. W idealnych warunkach pogodowych termin zabiegu wyznaczają fazy rozwojowe chwastów, a chwastem wskaźnikowym jest komosa – analizuje specjalista.
Trzeba mieć oczywiście baczenie np. na szarłat szorstki, który może uśpić czujność plantatora i pojawić się w późniejszym czasie, bo lubi cieplejsze warunki i może kiełkować później. A to duże zagrożenie, jest bowiem żywicielem chwościka oraz patogenów powodujących zgorzel siewek. Często zachodzi też potrzeba weryfikacji terminu zaplanowanego zabiegu z uwagi na warunki pogodowe, bo przecież wiemy, że mogą występować przymrozki.
– Czynników determinujących skuteczność odchwaszczania jest mnóstwo. Przy zabiegach nalistnych chwasty mają największą wrażliwość na herbicydy w fazie liścieni. Każdy dodatkowy liść wzmacnia chwasty i gwałtownie podnosi ryzyko ich uodpornienia się na herbicydy – przestrzegał ekspert.
Znaczenie ilości cieczy roboczej i wielkości kropel oprysku
Prelegent dużo uwagi poświęcił znaczeniu ilości cieczy roboczej oraz wielkości kropel oprysku. Oczywiście kluczową rolę w rozpylaniu cieczy roboczej, znoszeniu oprysku, rotacji kropel itd. pełnią rozpylacze i typ opryskiwacza. I z jednej strony drobne krople pozwalają oszczędzić na wydatku cieczy roboczej, ale są bardziej podatne na znoszenie. Wszystko trzeba wyważyć i zoptymalizować.
– Niestety, z praktyki wiem jak to wygląda, bo gonimy te zabiegi. Najczęściej jest tak, że pole jest oddalone od gospodarstwa i najwygodniej byłoby zastosować bardzo małą ilość wody, aby jednym opryskiwaczem opryskać jak największy areał w jak najkrótszym czasie. Zwracam na to uwagę. Im większe są problemy z zachwaszczeniem, tym większą rolę odgrywa wielkość kropel zabiegów herbicydowych – analizował Mateusz Krawczyk.
Technika oprysku jest tutaj najważniejsza. Przy preparatach działających nalistnie dokładne rozłożenie cieczy roboczej na powierzchni liści chwastów jest kluczowe. Zawsze należy pamiętać o odpowiednim wyregulowaniu wysokości belki roboczej. Powinna pracować najniżej jak to możliwe. Wtedy droga kropel jest najkrótsza i ewentualne straty substancji czynnych najmniejsze.
Ograniczenia w stosowaniu środków ochrony roślin
Substancji czynnych herbicydów do stosowania w burakach cukrowych ubywa. Są jeszcze do dyspozycji plantatorów skuteczne rozwiązania, lecz mniej niż było. To coraz większy niepokój.
Obecnie możemy jeszcze wykorzystywać: fenmedifam, metamitron, etofumesat, lenacyl, chinomerak, chlopyralid, dimetanamid-P. Niestety, wycofano triflusulfuron metylu, desmedifam i chlorydazon. Przy tych ograniczeniach warto pochylić się nad dostępną od kilku lat technologią Conviso Smart, gdzie wyselekcjonowane odmiany Smart można odchwaszczać herbicydem zawierającym foramsulfuron i tienkarbazon metylu.
Obecnie na rynku funkcjonuje około 150 programów ochrony roślin, ale według prelegenta, to jest nic innego jak żonglerka wymienionymi siedmioma substancjami, które zostały. I stąd sugestia do plantatorów, aby każde pole traktować indywidualnie i z chwastami groźnymi w uprawie buraków walczyć w całym płodozmianie, wykorzystując również rozwiązania mechaniczne. Uproszczone zmianowanie może bowiem przysparzać dodatkowych problemów. Są np. coraz większe kłopoty ze zwalczaniem samosiewów rzepaku w burakach, które powstają w wyniku wycofania trifusulfuronu.
Jak zauważa Mateusz Krawczyk: – Tu nie ma idealnego rozwiązania. Spectrum substancji się zawęża. Jeśli substancji ukierunkowanych na zwalczanie samosiewów rzepaku ubywa, to musimy sięgać po rozwiązania ograniczające czy zapobiegające choćby częściowo temu problemowi. Czyli to, na co wskazywałem wcześniej, a więc zwracać uwagę na stadium wzrostu chwastów. Zwalczać je w fazie liścieni, bo skuteczniej i łatwiej. W wielu programach ograniczania chwastów w burakach skuteczność mogą i powinny wspierać adiuwanty. Mogą poprawić parametry cieczy opryskowej, przyleganie do liści, obniżenie napięcia powierzchniowego, wchłanianie substancji czynnej itd.
– Adiuwantów jest bardzo dużo, ale uczulam, patrzmy na ich funkcjonalność, wspierające pokrycie, przyczepność, penetrację i dlatego wybierajmy te preparaty, które mają szersze spectrum działania i są wielofunkcyjne – uważa ekspert.
Przeczytaj również:
Artur Kowalczyk