Dlaczego rolnik zdecydował się na uprawę sorgo?
– Zawsze szukałem czegoś innego, nieszablonowego – mówi Grzegorz Adamski. – Na przykład, jak proso, to czerwone. Albo sorgo. Nisza, ale stabilna i dobrze płacąca.
Rolnik od 1997 r. prowadzi z żoną gospodarstwo z siedzibą we wsi Wlonice pow. opatowski. Obecnie uprawia ok. 100 ha, w większości bardzo żyznych gleb. – To sandomierskie czarnoziemy I i II klasy, gwarantujące stabilny plon nawet przy niesprzyjającym przebiegu pogody – mówi pan Grzegorz. – Ale im dalej na północ, tym bonitacja gorsza. Pojawia się klasa III, IV i V.
Rolnik współpracuje z dwoma synami, którzy prowadzą już własne gospodarstwa. W sumie rodzina ma pod pługiem ok. 300 ha.
Do czego wykorzystywane jest sorgo w gospodarstwie we Wlonicach?
Sorgo w gospodarstwie uprawiane jest już blisko dziesięć lat. Początkowo były to odmiany sprowadzane z Węgier, plonowały, jak mówi rolnik, na poziomie 5–6 t/ha. Od kilku lat pan Grzegorz wysiewa ziarnowe odmiany sorgo firmy RAGT. Zainteresował się sorgo, ponieważ jest hodowcą gołębi, a ziarno tej rośliny jest wykorzystywane do karmienia m.in. tych ptaków. Jest także używane do wytwarzania mieszanek paszowych służących do skarmiania ptactwa na fermach drobiu.
– Wcześniej sorgo dla moich gołębi kupowałem, podobnie koledzy hodowcy – mówi pan Grzegorz. – Uznałem, że jest temat do zagospodarowania i pierwszego roku wysiałem na próbę hektar. Wraz z nabieraniem doświadczenia, zwiększałem areał.
Grzegorz Adamski specjalizuje się w odmianach ziarnowych. Są przeznaczane na karmę dla gołębi, papug czy kanarków. Odmiany ziarnowe o wysokim potencjale plonowania i białym ziarnie są też wykorzystywane w inny sposób: w przemyśle spożywczym z przeznaczaniem na cele konsumpcyjne. Mąka z sorgo jest ceniona przez konsumentów będących na diecie bezglutenowej.
– Jeśli chodzi o odmiany z RAGT, zacząłem od Anggy – mówi rolnik. – To późna odmiana. W naszych warunkach lepiej sprawdzają się wcześniejsze. Sorgo powinno zejść z pola przed kukurydzą.
Odmiana sorgo - Belluga
Pan Grzegorz w zakończonym sezonie po raz pierwszy na polach produkcyjnych posiał Bellugę. To wczesna odmiana, jest gotowa do zbioru miesiąc wcześniej niż Anggy.
– W momencie zbioru, Belugga miała wilgotność 18,9% a Anggy 24%. Czyli koszt jej dosuszenia jest zdecydowanie niższy – zauważa. I dodaje: – Charakterystyczna dla odmiany Belugga jest tzw. pół luźna wiecha. Gdy dojrzewa, jej wiecha rozkłada się, dzięki czemu lepiej schnie – tłumaczy Grzegorz Adamski. – I to ma odzwierciedlenie w zmierzonej wilgotności.
W jednym z poprzednich wydań „TPR” zamieściliśmy relację z dni sorgo ziarnowego, które przy współpracy z hodowlą RAGT zostały zorganizowane na poletkach demonstracyjnych w gospodarstwie Grzegorza Adamskiego. W tamtym artykule znajdują się szczegółowe informacje na temat agrotechniki zastosowanej na poletkach demonstracyjnych w Tominach i omówienie odmian.
Wtedy jeszcze rośliny znajdowały się na polu, dziś możemy poinformować, jak plonowały poszczególne odmiany i jaki miały poziom wilgotności w momencie żniw.
RTG Ggustav i RTG Anggy wypadły najlepiej
W polskich warunkach klimatycznych zwykle najlepiej sprawdzają się odmiany najwcześniejsze sorgo. Gwarantują wcześniejszy zbiór i suchsze ziarno, co przekłada się na niższe koszty dosuszania. Odmiany późniejsze mają zwykle większy potencjał plonu, ale w momencie zbioru są wilgotniejsze. W przypadku niesprzyjającego przebiegu pogody jesienią, ich zbiór może być utrudniony.
Jak więc plonowało sorgo na poletkach demonstracyjnych w gospodarstwie pana Grzegorza w tym roku? Od ponad 9 t/ha do prawie 12 t/ha.
– Bardzo wysokie plony – komentuje Grzegorz Adamski. – Książkowo na dobrych stanowiskach przy nawożeniu obliczonym na wykorzystanie pełnego potencjału plonowania należy oczekiwać plonów w granicach 10 t/ha. A tu były odmiany, które plonowały wyraźnie wyżej.
Najwyższy plon dały dwie odmiany: RGT Ggustav i RGT Anggy – 11,87 t/ha przy wilgotności, odpowiednio, 25% i 24%. Kolejne odmiany to RGT Aliggator – 11,42 t/ha (24%), RGT Cambrigge – 10,75 t/ha (23%), RGT Huggo – 9,85 t/ha (24%), RGT Icebergg – 9,34 t/ha (22%) i RGT Belugga – 9,10 t/ha (18,9%).
W 2023 r. sorgo zajmowało w gospodarstwie ok. 17 ha. W przyszłym roku areał pod tę roślinę zostanie powiększony. Dlaczego?
– Sorgo ma swoją stabilną pozycję na rynku – wyjaśnia rolnik. – Jest go na nim zdecydowanie mniej niż kukurydzy czy pszenicy. A ceny sorgo w przeciwieństwie do wspomnianych roślin są stabilne. Kolejna sprawa to możliwość dotarcia z towarem bezpośrednio do odbiorców bez pośredników albo przy niewielkim ich udziale. Nie bez znaczenia są też zmiany klimatu. Wody jest coraz mniej, a sorgo jest bardzo odporne na jej deficyty, bardziej niż kukurydza.
Pan Grzegorz zwraca też uwagę na stosunkowo niewysokie koszty uprawy, odpada bowiem ochrona fungicydowa i insektycydowa. Sorgo nie ma też takich wymagań glebowych jak np. pszenica. Dlatego na słabszych stanowiskach należy się spodziewać lepszego wykorzystania potencjału plonowania tej rośliny, a za ziarno sorgo można uzyskać obecnie wyższą cenę.
Czy uprawa Sorgo w Polsce ma przyszłość?
– Nawożenie, nasiona i opryski to, w przybliżeniu, koszt 1400 zł/ha – wylicza Grzegorz Adamski. – Przy plonie w wysokości 10 ton, to 140 zł/t.
Do tego trzeba dodać koszty uprawy, siewu i zabiegów oraz dosuszenia ziarna.
– W tej chwili za tonę sorgo można uzyskać od 1000 do 1400 zł. W ub. roku nawet 1500 zł. A ze zbytem nie ma problemu – mówi pan Grzegorz.
Problemem w tej uprawie bywa za to ochrona herbicydowa. Na stanowiskach, gdzie występuje duża kompensacja chwastów, typu chwastnica jednostronna, trzeba się mocno zastanowić czy tam z sorgo wchodzić. Tym bardziej, że w Polsce są tylko dwa zarejestrowane środki. Activus 400 SC zawierający pendimetalinę oraz Gardo Gold 500 SE. Ten drugi oparty jest na działaniu s-metolachloru i terbutyloazyny.
– Jestem przekonany, że wraz z upowszechnianiem tej uprawy, środków będzie przybywać – mówi pan Grzegorz. I przekonuje, że na stanowiskach utrzymanych w wysokiej kulturze rolnej ochrona herbicydowa nie musi sprawiać problemów. – Np. w tym roku po zastosowaniu zabiegu doglebowego przy wykorzystaniu pendimetaliny nie było potrzeby przeprowadzenia korekty powschodowo.
Krzysztof Janisławski