Nadmiar wody wiąże się z poważnymi następstwami dla roślin uprawnych i gleby. W gospodarstwach, w których woda zalała uprawy i stała kilka dni, może nie być szans na jakiekolwiek zbiory w tym roku, a i nowe zasiewy będą miały znacznie ograniczony potencjał plonotwórczy. Gleba po takim długotrwałym podtopieniu jest chora i może wymagać rekultywacji.
Siedlisko patogenów
Rośliny uprawne różnie reagują na zalanie wodą. Najbardziej wrażliwe są okopowe i warzywa, dużo mniej zboża. W warunkach nadmiaru wody nie ma tlenu, co dobrze wykorzystują organizmy beztlenowe, tworząc w glebie środowisko o toksycznych stężeniach siarkowodoru, siarczków, żelaza, manganu i innych. W takich warunkach niestety nie mogą rosnąć rośliny uprawne. Właśnie z braku tlenu rośliny podtopione obumierają, gniją i stają się siedliskiem dla szkodliwych bakterii i chorobotwórczych grzybów.
Bardziej odporne na podtopienia niż okopowe i zboża są oczywiście użytki zielone. Mogą być pod wodą kilka dni i właściwie nic im się nie stanie. Jednak, jeżeli podtopieniu uległa skoszona i podsuszona trawa, to najszybciej jak będzie to możliwe trzeba ją usunąć.
Zniszczone rośliny to nie jedyny skutek podtopienia. Gwałtowne niekorzystne procesy dotykają glebę. Poza zniszczeniem jej struktury ustaje życie pożytecznych mikroorganizmów, tracone są rozpuszczone w wodzie składniki pokarmowe i obniża się pH. To wszystko powoduje, że gleba po powodzi bez odpowiedniej rekultywacji nie nadaje się pod uprawę roślin. Potrzebny jest czas na odbudowę struktury i populacji pożytecznych mikroorganizmów glebowych.
Osuszyć pole,
przejrzeć meliorację
Naukowcy z Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – PIB w Puławach radzą, aby z podtopionego terenu jak najszybciej odprowadzić zalegającą wodę. Pomogą w tym proste czynności, jak np. wyoranie przegonów, które ułatwią odpływ nagromadzonej wody. Zaraz po osuszeniu pola zrobić przegląd rowów oraz studzienek melioracyjnych i je oczyścić, bo z pewnością są zamulone.
Jak wspomniałem, skutkiem podtopień i powodzi jest znaczny spadek pH gleby i wzrost jej zakwaszenia. To oczywisty skutek wypłukiwania przez wodę jonów wapnia i magnezu. Dlatego podstawą rekultywacji takich pól jest wapnowanie, które trzeba poprzedzić pobraniem próbek glebowych i ich zbadaniem w najbliższej Stacji Chemiczno-Rolniczej. Badanie da nam odpowiedź, na ile pogorszyła się jakość gleby, jak bardzo spadło jej pH i jaka jest aktualna zasobność gleby.
Wskazane wapnowanie
Glebę taką trzeba zwapnować i przy wyborze nawozu wapniowego kierować się standardowymi zasadami, czyli na gleby ciężkie wybierać nawozy tlenkowe a na lekkie – węglanowe. Najlepsze po podtopieniu jest oczywiście wapno tlenkowe, bo po za tym, że szybko działa i podnosi pH gleby, to ma jeszcze ważne w takiej sytuacji działanie dezynfekujące na skażoną bakteriami beztlenowymi glebę.
Wapno węglanowe zalecane na gleby lekkie jest natomiast odporne na wymywanie, działa długotrwale, ale zmienia odczyn powoli. Jeżeli z wykonanej analizy chemicznej gleby wynika deficyt magnezu, należy wapnować glebę nawozem zawierającym ten pierwiastek. Po zastosowaniu nawozów wapniowych wskazane byłoby teraz przeoranie gleby, które ją dotleni i przyspieszy aktywność biologiczną pożytecznych mikroorganizmów. Po takiej szybkiej rekultywacji najlepiej byłoby obsiać pole międzyplonem i przeznaczyć go na zielony nawóz.
Marek KALINOWSKI