– Prowadzimy gospodarstwo rodzinne. Mnie i mojej żonie pomaga czterech synów – mówi Stefan Moskowicz. – Uprawiamy 52 ha własnych gruntów, do tego dochodzą dzierżawy. I z tym jest największy problem. Mam na myśli głód ziemi. O dzierżawy trzeba rywalizować z działającymi w okolicy potężnymi, mającymi setki hektarów, gospodarstwami, co nie jest proste.
Ogromne znaczenie ma pogoda
W Młodowicach pod pługiem znajdują się głównie grunty klasy IIIa, IIIb i IV. Do tego niewiele dwójki i piątki. Teren jest pofałdowany, to już prawie Bieszczady. – Gleby średnie, glinki. Dlatego sprzyjają nam wiosenne opady i następujące po nich długie okresy bez deszczu. W mokrym roku jest gorzej, topi się sprzęt. Cztery lata temu kosiliśmy kukurydzę w styczniu, po śniegu, bo wcześniej nie dało się wjechać w pole – opowiada Stefan Moskowicz.
Rolnik relacjonuje, że ten rok był pod względem pogody prawie idealny. Wiosną roślinom nie brakowało wilgoci, potem było sucho. M.in. w przebiegu pogody nasz gospodarz upatruje przyczyn tegorocznych doskonałych plonów. Wyjątek to rzepak.
– Padało w czasie kwitnienia rzepaku i choć prezentował się ładnie, to...
– Padało w czasie kwitnienia rzepaku i choć prezentował się ładnie, to...