Rolnik zdecydował się włączyć cały areał w program węglowy. To nie oznacza, że teraz musi na każdym polu robić to co ktoś mu narzuca, choć wielu rolników myśli, że tak właśnie jestMonika Kopaczel-Radziulewicz
StoryEditorUprawa

Rolnik z Mazur zarabia jednocześnie na programie węglowym i na ekoschematach. Jak to robi?

25.11.2024., 08:00h

Karol Górnecki zarządzający rodzinnym gospodarstwem w Myślętach jest trzecim pokoleniem zajmującym się rolnictwem. Najpierw był dziadek, później ojciec Cezary, a po ukończeniu studiów rolniczych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim pracę w gospodarstwie rozpoczął syn.

Ile ha ma gospodarstwo Górneckich?

Wanda i Cezary Górneccy wciąż mają swoje hektary, lecz prowadzenie gospodarstwa powierzyli synowi Karolowi. Oczywiście wspierają go i są zawsze, jeżeli potrzebna jest pomoc, ale oddali stery w młode ręce.

Gospodarstwo dysponuje areałem 950 ha bardzo zróżnicowanych gleb począwszy od klasy III a skończywszy na VI, ale uśredniając można powiedzieć, że dominują gleby klasy V i IV. Gleby typowe dla tych terenów mozaikowate np. na działce o powierzchni 150 ha jest kilka klas gleb. Rolnik podkreśla, że na tych glebach, jeżeli nie będzie wody przez 2–3 tygodnie, od razu widać na polach redukcję plonu. Wszystkie pola znajdują się wokół gospodarstwa, najdalsze w odległości 7 km.

Do niedawna w gospodarstwie prowadzona była hodowla bydła mięsnego rasy limousine. Aktualnie specjalizują się tylko w produkcji roślinnej, a cenny nawóz organiczny w postaci obornika pozyskują w ramach wymiany za słomę.

– U nas jest taka zasada, że jak wywozimy słomę z pola, to oddajemy ją za obornik, który trafia na to pole. Nawożenie organiczne staramy się stosować głównie pod rzepak i kukurydzę, choć trzeba pamiętać, że obornik nie działa tylko przez jeden rok, więc kolejne rośliny w płodozmianie też z niego korzystają. Po solidnym nawożeniu obornikiem widzę, jak przez lata odbudowało się i poprawiło życie glebowe, jest coraz więcej materii organicznej, która pomaga dłużej utrzymać wilgoć w glebie. Natomiast po roślinach widzę, że przy niedoborach wody przez dłuższy czas dobrze sobie radzą, nie schną od razu – wyjaśnia Karol Górnecki.

Model praktyk rolniczych od eAgronom

Rolnik wspomina, że przygodę z międzyplonami rozpoczął 5 lat temu. Sam robił mieszanki, w skład których wchodziły najczęściej: wyka, owies, łubin i groch. Później postanowił przekonać się, czy rzeczywiście można zarobić jakieś dodatkowe pieniądze na tym co i tak robi. Zaczął interesować się rolnictwem węglowym i rozpoczął współpracę z firmą eAgronom, która w ramach programu węglowego opracowała model praktyk rolniczych, dzięki którym rolnik może liczyć na dodatkowy zysk.

– Przed podjęciem decyzji kluczową informacją było dla mnie to, że wejście w program węglowy i czerpanie z niego korzyści finansowych nie koliduje i nie pozbawi mnie dopłat, które otrzymuję w ramach ekoschematów. Międzyplony wpisują się jednocześnie w ekoschemat. Rolnictwo węglowe i zarządzanie składnikami odżywczymi, co oznacza, że można pozyskać dodatkowe fundusze za praktyki, które i tak już wykonuję w gospodarstwie. Zależało mi na tym, żeby ktoś profesjonalnie mnie poprowadził, bo jednak rolnictwo węglowe i certyfikaty to u nas nowe tematy i bardzo obszerne zagadnienie. A tak naprawdę, to tylko od naszych działań na polu zależy ile dodatkowych funduszy pozyskamy z rolnictwa węglowego – podsumowuje rolnik.

image
Międzyplony wpisują się w ekoschemat – Rolnictwo węglowe i zarządzanie składnikami odżywczymi, co oznacza, że można pozyskać dodatkowe fundusze za praktyki, które rolnik i tak już wykonywał w gospodarstwie
FOTO: Monika Kopaczel-Radziulewicz

Potencjał i możliwości rozwoju programu węglowego w Polsce są duże, ponieważ w ostatnich latach popularność zyskały międzyplony. Radosław Zalewski, konsultant agronomiczny współpracujący z gospodarstwem w Myślętach, podczas Festiwalu Poplonów wyznał, że bazując na informacjach z naboru wniosków Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o płatności obszarowe okazuje się, że w sezonie 2024/2025 wysiano ponad milion hektarów międzyplonów. Natomiast uproszczenia uprawowe zostały zgłoszone na obszarze blisko 3,5 miliona hektarów, czyli jest to olbrzymi obszar, który tak naprawdę może generować dodatkowe fundusze w ramach programu węglowego.

image
Radosław Zalewski, konsultant agronomiczny współpracujący z gospodarstwem w Myślętach w ramach programu węglowego
FOTO: Monika Kopaczel-Radziulewicz

Program węglowy eAgronom

Aktualnie w programie węglowym eAgronom uczestniczy blisko 300 gospodarstw w Polsce o łącznym areale ok. 200 tys. hektarów. Program działa także w innych krajach m.in. na Litwie, Łotwie, w Estonii, Szwecji, Rumunii.

– Podpisałem umowę, w której deklarowałem, że będę realizował praktyki rolnictwa węglowego, to znaczy uproszczenia w uprawie roli, nawożenie organiczne, stosowanie międzyplonów, żeby jak najbardziej wzbogacić glebę w materię organiczną. To i tak praktykowaliśmy w gospodarstwie od lat. To ile tak naprawdę powstanie u nas kredytów węglowych zależy tylko od tych działań. W rolnictwie węglowym jestem w stanie wygenerować dodatkowe fundusze w zamian za wprowadzanie większych ilości węgla organicznego do gleby, a wprowadzanie większej ilości węgla do gleby w tych praktykach oznacza wycofanie określonej ilości CO2 z atmosfery i za to generowane są certyfikaty węglowe, które później mogę sprzedać – wyjaśnia rolnik.

W certyfikację nie wchodzą trwałe użytki zielone, tylko grunty orne. Ale nie muszą być to grunty całego gospodarstwa. Rolnik może wydzielić pola, na których będzie wprowadzał praktyki rolnictwa węglowego.

– Zdecydowałem się włączyć cały areał do programu węglowego, ale to nie oznacza, że teraz muszę na każdym polu robić to co ktoś mi narzuca, bo mam umowę współpracy. Wiem, że wielu rolników tak właśnie myśli, że trzeba robić wiele dodatkowych narzuconych przez kogoś rzeczy. Nic podobnego. Ja dalej robię to co robiłem, a dodatkowo po wykonanym przez eAgronom szczegółowym audycie gospodarstwa wspólnie z agronomem analizujemy, co jeszcze możemy zrobić, co poprawić, żeby wygenerować jak najwięcej kredytów węglowych – wyjaśnia Karol Górnecki.

image
Rolnik zdecydował się włączyć cały areał w program węglowy. To nie oznacza, że teraz musi na każdym polu robić to co ktoś mu narzuca, choć wielu rolników myśli, że tak właśnie jest
FOTO: Monika Kopaczel-Radziulewicz

Uprawa bezorkowa generuje dodatkowe koszty

Istotnym elementem generującym dodatkowe fundusze jest wprowadzanie uprawy bezorkowej jako zwiększanie możliwości magazynowania węgla organicznego w glebie. Uprawa bezorkowa nazywana jest często uprawą konserwującą, ponieważ ten system konserwuje glebę, zapewnia dobre warunki do wzrostu kolejnych roślin, ma również bezpośredni wpływ na samą ekonomię produkcji roślinnej.

– Rozrzucanie obornika jest bardzo dobrze punktowane, ale to wynika już z badania gleby. Badanie poziomu węgla organicznego w glebie miałem na samym początku i teraz, czyli raz na 3 lata. Badanie wykonuje niezależna zewnętrzna firma, która sama wyznacza pola i działki, na których chce zbadać poziom węgla. Byłem trochę zaskoczony wyborem działek, bo na początku miałem badane według mnie najmocniejsze i najbogatsze pole. Ale dla odmiany w tym roku badali materię organiczną na najuboższym, być może na tej podstawie ocenią o ile podniosły się poszczególne wartości – zastanawia się rolnik.

image
Dzięki odkrywce glebowej wykonanej na Festiwal Poplonów można było zobaczyć z jak trudnymi glebami musi mierzyć się rolnik
FOTO: Monika Kopaczel-Radziulewicz

W rolnictwie węglowym jest wiele możliwości. Jeżeli zmianowanie na to pozwala, możemy rozpatrywać siew pewnych dodatkowych międzyplonów np. przed kukurydzą na ziarno. W tym przypadku najbardziej efektywnymi międzyplonami są te wczesne, zawierające co najmniej 3 komponenty w składzie, z czego jednym z nich, o udziale co najmniej 20%, jest roślina bobowata.

Właściciel gospodarstwa w Myślętach już wie, że tak znaczny udział rośliny bobowatej w międzyplonie jest bardzo korzystny, ponieważ tak zwana wartość indeksu humifikacji w przypadku roślin bobowatych jest wyższa. Bobowate mają większy potencjał budowania zasobów materii organicznej, próchnicy i zawartości węgla organicznego w glebie.

image
FOTO: Monika Kopaczel-Radziulewicz

Wizytówka gospodarstwa:

Rodzinne gospodarstwo w Myślętach (gm. Działdowo) powiat działdowski należy do rodziny Górneckich: Wandy i Cezarego, ich syna Karola z żoną Justyną oraz córki Katarzyny. Zarządzaniem gospodarstwem zajmuje się Karol Górnecki (na zdjęciu). Rodzina gospodaruje na ok. 950 ha specjalizując się w produkcji roślinnej. W strukturze zasiewów dominują oziminy. To blisko 300 ha zbóż, wśród nich pszenica, pszenżyto, jęczmień ozimy. Podobny areał zajmuje rzepak. Kukurydza na ziarno uprawiana jest na ok. 180 ha, groch na 50 ha, a 80 ha stanowią użytki zielone.

Ile trwa program węglowy?

Rolnik przystąpił do programu węglowego na 5 lat. Pierwsze pieniądze ze sprzedaży certyfikatów węglowych już zarobił, część z nich pozostaje w tzw. buforze, na wypadek gdyby nie spełnił wszystkich wymagań lub zawartość dwutlenku węgla w glebie spadłaby. Certyfikaty można sprzedać samemu, ale pan Karol wolał powierzyć to specjalistom, bo jednak trzeba się na tej sprzedaży trochę znać. Zakup certyfikatów o konkretnych parametrach np. przez jakąś fabrykę pozwala jej na wprowadzenie takiej samej ilości CO2 do atmosfery.

Karol Górnecki wiele czasu poświęcił rozpracowaniu ekoschematów, dzięki temu dziś w oczywisty sposób potrafi pewne elementy poukładać i powiązać z rolnictwem węglowym.

– Jeżeli chodzi o ekoschematy, to dużą pomocą jest aplikacja ARIMR, gdzie przy samym wniosku mam podane i zaznaczone, czy spełniam kolejne wymagania do danej dopłaty, czy też nie. Prowadzenie gospodarstwa to ciągłe planowanie z dużym wyprzedzeniem, bo wnioski składamy wiosną, a jesienne uprawy już są na polu, więc trzeba sobie zawsze trochę pola zostawić na wiosnę, żeby móc spełnić kolejne premiowane warunki. W naszym gospodarstwie prowadzimy uproszczoną uprawę roli, integrowaną produkcję, dbamy o zróżnicowaną strukturę upraw, siejemy rośliny bobowate – wylicza rozmówca.

Przeczytaj również:

image
Dopłaty bezpośrednie

Ekoschematy 2024: rolnicy muszą spełnić ważny obowiązek. Inaczej stracą dopłaty

Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. listopad 2024 09:13