Jak wygląda sytuacja na plantacjach rzepaku ozimego?
Tuż przed publikacją bieżącego wydania TPR, a w ostatnich dniach września, zapytaliśmy ekspertów z firmy Corteva jak wygląda sytuacja na plantacjach rzepaku ozimego. Ocena i rady poniżej pokazują pewne problemy i da się zauważyć, że po części są wynikiem nieprzewidywalnej pogody, ale też świadomego opóźniania siewów rzepaku. Dlaczego? Bo klimat się ociepla i w niektórych sezonach siewy na początku września, nawet do 10 września, wychodziły bardzo dobrze. Jednak pamiętajmy, zależnie od regionu, siewy rzepaku powinniśmy zakończyć w terminach do 10 sierpnia (północno-wschodnia Polska) najpóźniej do 25 sierpnia (zachodnia Polska).
Jaki jest stan plantacji rzepaku na północnym-zachodzie Polski?
– Stan plantacji rzepaku w tym rejonie, jak w całej Polsce, jest dosyć zróżnicowany – mówi po lustracji pól na południowym zachodzie Polski Paweł Talbierz z firmy Corteva. – Najdorodniej wyglądają te wcześniej siane rzepaki, które osiągnęły już fazę 5–6 liści. Pamiętajmy, że przy tak ciepłej pogodzie i intensywnym rozwoju roślin, w tym sezonie szczególnie mocno mogą pojawić się niedobory składników pokarmowych, szczególnie azotu.
Rzepak, który wykształci jesienią powyżej 10–12 liści, jest w stanie pobrać z gleby nawet ponad 100 kg azotu w czystym składniku. Nie każdy rolnik i nie każda plantacja jest przygotowana na taki apetyt roślin. Takich ilości dostępnego azotu z gleby nie ma i zdaniem eksperta, w takiej sytuacji, od fazy 4 liści rzepaku rozpoczyna się dobry moment na wspomaganie rzepaku bakteriami wiążącymi azot z powietrza. Ten sposób może zastąpić jesienne nawożenie azotowe w celu dostarczenia tego składnika roślinom i zapobiegania wystąpienia niedoborów pokarmowych.
– Doświadczenia przeprowadzone na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu w sezonie 2022/2023 pokazały, że przy zastosowaniu produktów BlueN lub UtrishaN zawierających Methylobacterium symbioticum można uzyskać w efekcie końcowym nawet 400 kg wyższy plon rzepaku niż po zastosowaniu w tym samym terminie jesiennym np. saletry amonowej (w ilości 100 kg/ha) – podkreśla Paweł Talbierz. – Wynika to z efektywności wiązania azotu, który bakterie wiążą w formie amonowej.
Ekspert dodaje, że stosując nawozy mineralne jesteśmy ograniczeni pogodą, a szczególnie, wilgotnością gleby. Należy też pamiętać, że wykorzystanie tego cennego i drogiego składnika pokarmowego z nawozu mineralnego, jakim jest azot, wynosi w optymalnych warunkach ok. 60–70%. Istotne są też ograniczenia terminów stosowania nawozów azotowych jesienią. Natomiast bakterie zawarte w produktach BlueN i UtrishaN można także stosować w późniejszych fazach rozwojowych, co w tym sezonie może mieć szczególnie korzystny wpływ na plantacje zasiane wcześnie, które już teraz są w zaawansowanej fazie rozwojowej. Efektywność pracy bakterii jest jednak tym większa, im dłuższy jest czas od zastosowania do końca jesiennej wegetacji.
Jaki jest stan plantacji rzepaku na południowym zachodzie?
Jak ocenia Karol Kozłowski z firmy Corteva: W rejonie Polski Zachodniej najlepiej wyglądają plantacje rzepaku siane w drugiej dekadzie sierpnia. Charakteryzują się one bardzo wyrównanymi wschodami, a najlepsze z nich rozwinęły już po 8 liści właściwych.
Rolnicy, którzy mają szczęście i udało im się osiągnąć tak wyrównaną obsadę i stan zaawansowania roślin, często są już po jednym lub dwóch zabiegach owadobójczych oraz zaczynają myśleć o pierwszym zabiegu regulacji. Plantacje siane w terminach przyjętych w ostatnich latach za optymalne, czyli w ostatniej dekadzie sierpnia i pierwszych dniach września, niestety nie wyglądają najlepiej. W znacznej części rośliny na tych polach są w mocno zróżnicowanych fazach rozwojowych od 2 do 6 liści właściwych, a obsada różni się znacznie od zakładanej.
– Rzepak, jako roślina bardzo plastyczna, powinna jednak poradzić sobie – mówi Karol Kozłowski. – O tych słabszych polach nie można zapominać i umiejętnie trzeba wspomóc rośliny rzepaku. Jednym z topowych rozwiązań na takie problematyczne plantacje, jakie w ostatnim czasie pojawiło się na rynku, jest Kinsidro Grow, który ułatwia rozwój roślin, wyrównując tym samym stan plantacji.
Ekspert w ocenie jesiennej wegetacji roślin na południowym zachodzie Polski dodał, że wrzesień okazał się bardzo dobry dla kukurydzy. W wielu rejonach ta roślina cierpiała na niedosyt ciepła. Wrzesień pozwolił nadrobić zaległości temperaturowe z całego sezonu wegetacji. Odmiany wczesne z siewów w terminach optymalnych z pewnością lada moment osiągną stadium dojrzałości technicznej, co oznacza, że z początkiem października rozpoczniemy żniwa kukurydziane na większą skalę. Przy utrzymaniu się takiej tendencji pogodowej odmiany typu dent mają szanse być zbierane znacznie suchsze od flintów.
– Z uwagi na brak mocnych wiatrów jesiennych, w ostatnim roku chciałbym zaapelować o sprawdzenie stabilności łodyg przed podjęciem decyzji o opóźnianiu zbioru plantacji – radzi ekspert.
Jaki jest stan plantacji rzepaku na południowym wschodzie Polski?
– W obecnym sezonie zaobserwowałem bardzo intensywne naloty śmietki rzepakowej oraz uszkodzenia siewek rzepaku przez pchełki – mówi Andrzej Borychowski z firmy Corteva, po ocenie stanu plantacji w południowo-wschodnich rejonach Polski. – Szybki i intensywny rozwój roślin czynił bardzo racjonalnym zastosowanie regulacji wraz z ochroną fungicydową zwalczającą suchą zgniliznę kapustnych oraz ograniczającą występowanie werticiliozy.
Jak zaznacza ekspert, przy utrzymaniu się przebiegu słonecznej i ciepłej pogody w październiku i przy intensywnym wzroście roślin rzepaku, prawdopodobnie potrzebny będzie ponowny zabieg fungicydowo-regulacyjny roślin rzepaku.
– Zwracam tutaj szczególną uwagę na okres, gdy aura stanie się bardziej jesienna – mówi Andrzej Borychowski. – Zazwyczaj wtedy następuje masowe występowanie w powietrzu zarodników wywołujących Phome. Jeżeli takie warunki pojawią się co najmniej 2 tygodnie po ostatnim zabiegu grzybobójczym, warto wjechać w plantacje raz jeszcze z fungicydem (zawierającym np. difenokonazol), w celu ochrony rzepaku w szczycie infekcji. Na jesień pamiętajmy także o nawożeniu dolistnym borem, którego rzepak w tym okresie potrzebuje ok. 200–300 g/ha.
Jaki jest stan plantacji produkcyjnych rzepaku na koniec września?
Stan plantacji produkcyjnych rzepaku na koniec września jest mocno zróżnicowany. Fazy rozwojowe zawierają się w przedziale od pierwszego do szóstego liścia. Taki stan upraw jest limitowany terminami siewu, typem gleby, starannością uprawy, a przede wszystkim dostępnością wody przy wschodach.
– Bardzo często obserwuje się tzw. piętrowe wschody na glebach ciężkich typu np. mada, rędzina w momencie silnego zbrylenia warstwy siewnej – podkreśla Jarosław Żurek z firmy Corteva. – Na przyszłość należy pamiętać, że głębokość siewu ok. 2 cm bardzo szybko (2–3 dni) ulega przesuszeniu. W efekcie mamy do czynienia z nierównomiernymi wschodami.
Faza BBCH 13–14 (3–4 liść), którą wiele plantacji osiąga, jest istotna dla jesiennej regulacji rzepaku. Jak zaznacza ekspert, odmiany o intensywnym wigorze początkowym (np. odmiany: PT 302, PT 303, PT 312, PT 314) mają tendencję do tzw. elongacji, czyli wydłużania szyjki korzeniowej. W tym momencie istnieje potrzeba spowolnienia rozwoju pędu głównego i przeniesienia energii roślin na intensywny rozwój rozety liściowej oraz niskiego osadzenia szyjki korzeniowej przy powierzchni gleby.
– Natomiast odmiany półkarłowe (np. PX 131 i PX 141) nie wymagają intensywnej regulacji, gdyż ich cechą charakterystyczną jest zrównoważony rozwój zarówno jesienny, jak i wiosenny – podkreśla Jarosław Żurek. – W tym przypadku stosujemy preparaty ukierunkowane bardziej na ochronę roślin przed chorobami, w szczególności przed suchą zgnilizną kapustnych.
Na terenie południowo-wschodniej Polski wykonano już z reguły powschodowe zabiegi odchwaszczania rzepaku. Szczególnym problemem są uciążliwe i trudne chwasty krzyżowe (tj. stulicha psia) czy zmora upraw bezorkowych – bodziszek drobny. Wiele gospodarstw praktykujących nalistne zwalczanie chwastów zastosowało pakiet herbicydowy Belkar+Kliper, a nieliczni mogli także przetestować tegoroczną nowość – produkt LaDiva.
– Moim zdaniem, zasiewy rzepaku w stosunku do roku ubiegłego zmniejszyły się o ok. 10–15% – zaznacza ekspert. – Producenci wyraźnie poszukują upraw alternatywnych, dających lepszy efekt ekonomiczny. Przykładem są tutaj buraki cukrowe.
Marek Kalinowski